[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powrócił do wydarzeń wczorajszej nocy.Des-jardins.James.Nieśli ranną kobietę w żółtej sukni.Zanieśli ją dopowozu hrabiego.A postawa Jamesa w oknie nie była władcza, leczobronna. Kiedy? Dzisiejszego popołudnia?Teraz Lynette zmarszczyła brew. Słucham? Kiedy umarła? spytał zdezorientowany. Dwa lata temu. To niemożliwe, Lynette.Widziałem ją zdrową i żywą zaledwiewczoraj.Lynette poczuła nagły skurcz żołądka.Sięgnęła dłonią oparciafotela, żeby się na nim wesprzeć.Quinn.Simon, od razu znalazłsię przy niej, przyglądając się jej z niepokojem. Myślę, że zbyt wiele nie rozumiemy powiedział, a jego ir-landzki akcent był spokojny i kojący. Może najpierw ty opowiedzmi o swojej Lysette, a potem ja opowiem ci o mojej.Lynette wdychała i wydychała powietrze miarowym rytmem,próbując się uspokoić.W ciągu ostatnich kilku chwil zostałanapadnięta, namiętnie całowana, a teraz dowiaduje się, że jej sio-stra była cała i zdrowa jeszcze wczoraj.Wiedziała, że to niemożli-we, że musi być gdzieś jakaś ponura pomyłka, ale maleńka jej częśćbyła szczęśliwa.Ta część, która czuła obecność Lysette równiemocno, jak wtedy, gdy widziały się po raz ostatni. Dwa lata temu wyszeptała moja siostra zginęła, gdypowóz, którym jechała, przewrócił się i stanął w płomieniach.130/272Simon usiadł obok niej. Masz tylko jedną siostrę? Tak.%7ładnego więcej rodzeństwa. Jakie są szanse na to, że istnieje kobieta o identycznym wy-glądzie jak twój niespokrewniona z tobą? O imieniu Lysette? %7ładne. Poruszyła się lekko, by spojrzećmu prosto w oczy. Muszę się z nią zobaczyć. Chcę przy tym być.Lynette przyjrzała się pięknej twarzy Simona i poczuła, że samajego obecność działa na nią uspokajająco.To dziwne uczucie, czućtaką więz z kimś zupełnie obcym, a jednak nie miała co do niej na-jmniejszych wątpliwości.Simon nie pozwoli, by stało się jej coś złego.Była tego pewna. Ta kobieta nie może być moją siostrą. Głos jej się załamał.Odchrząknęła. Byłam na jej pogrzebie.Poza tym byłyśmy sobiebardzo bliskie.Niemożliwe, żeby nie odezwała się do mnie przezdwa lata. Nic z tego nie rozumiem. Potarł kark. Ale mogę ci pow-iedzieć, że Lysette, którą znam jest.nie jest z nią dobrze. Nie jest z nią dobrze? Jakby była boleśnie doświadczona. Och. Zmartwiona Lynette przygryzła wargę. Jak jąpoznałeś? Nie chcesz chyba zbytnio zagłębiać się w tajemnice mojego ży-cia, mademoiselle. Baillon.Zmarszczył brew jeszcze bardziej. Lysette używa nazwiska Rousseau.Czy brzmi ono znajomo? Rousseau? Lynette starała się przypomnieć sobie tonazwisko, ale było jej ono zupełnie obce. Mademoiselle.131/272 Proszę przerwała mu mów mi Lynette.Po wczorajszejnocy.i teraz.Prawie.przy drzwiach. Jej twarz znowu za-płonęła rumieńcem.Jego potężna dłoń powędrowała do jej policzka i pogłaskała goz troską. Nawet nie możesz tego powiedzieć, prawda?Przełknęła ślinę urzeczona delikatnością i dotykiem jego kciukana jej policzku.Lekki uśmiech pojawił się na jego idealnych wargach, coprzyprawiło ją o mrowienie w żołądku.Objął ją spojrzeniem odstóp do głów. Wspominałaś o ojcu, ale nic o małżonku. Nie jestem mężatką. Oczywiście, że nie. Simon potrząsnął głową. Jesteśniewinna.Córka para.Ton, w którym wypowiedział te słowa, płaski i zrezygnowany,trafił ją w samo serce.Zrozumiała, że nie będzie jej już uwodził.Wiedziała, że powinna odczuwać ulgę, ale zamiast tego czuła je-dynie głębokie rozczarowanie.Przez całe życie to ona wiodła prymw relacjach z mężczyznami.Kusiła ich, flirtowała i kierowała roz-mową tak, jak chciała.Ale z Simonem Quinnem było inaczej.Dałasię ponieść, nie miała nad nim żadnej kontroli.Upajała się uczu-ciem zatracenia się w mężczyznie i świadomością, że on też się zat-racił w niej. Daj mi trochę czasu powiedział. Zbadam tę sprawę, zanimpodejmiesz działania.Nie masz powodu, by mi ufać. Ale ufam! Nie powinnaś. Smutny uśmiech znów zagościł na jego twar-zy.Nie mogła się powstrzymać, podniosła rękę i dotknęła jego ust.Zacisnął mięśnie szczęki w odpowiedzi na jej dotyk, a żądzapłonąca w jego spojrzeniu przyprawiła ją o kolejny rumieniec.Ujął jej dłoń i ucałował.Dotyk jego ust na jej skórze wywołałmrowienie wzdłuż ramienia i lekki dreszcz.132/272 Nie mam doświadczenia z niewinnością, Lynette.Nie wiedzi-ałbym, co z nią zrobić, potrafiłbym ją jedynie zniszczyć. Co masz na myśli? %7łe jeśli nie będziesz trzymać się jak najdalej ode mnie, zn-iszczę cię. Niski tembr jego głosu nadał prawdziwości temu os-trzeżeniu. Znajdziesz się w moim łożu, a twoje życie wpadniew sieć kłamstw, podstępów i niebezpieczeństw.Twoja przyszłość,teraz tak jasna, będzie mroczna [ Pobierz całość w formacie PDF ]