[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tamtych czasach we wczesnych łatach sześćdziesiątych dużo pisałem, większośćmoich najlepszych opowiadań i powieści pochodzi właśnie z tamtego okresu.%7łona nie po-zwalała mi pracować w domu, toteż za dwadzieścia pięć dolarów miesięcznie wynająłemniedużą chatę i każdego ranka udawałem się w jej kierunku.Była położona na wsi.Po dro-dze widziałem jedynie kilka krów na pastwisku oraz moje stado owiec, których jedynymzajęciem było dreptanie za owcą z dzwonkiem na szyi.Siedząc cały dzień w pustej chacie,czułem się bardzo samotny.Być może tęskniłem za Barbie, która została z dziećmi w du-żym domu.Kto wie, może Czasy Swawolnej Pat wyrosły z takiej właśnie rozmarzonej tę-sknoty; z przyjemnością ujrzałbym Barbie albo Swawolną Pat czy Towarzyską Connie na progu mojej samotni.Zamiast niej ujrzałem jednak coś strasznego: twarz Palmera Eldritcha, co stało się pod-stawą do napisania powieści Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha , wysnutej z opowiadaniao Swawolnej Pat.Któregoś dnia szedłem polną drogą w stronę chaty, gdzie czekało mnie osiem godzin pi-sania w całkowitym odosobnieniu.Spojrzałem w niebo i zobaczyłem twarz.Tak naprawdęto wcale jej nie widziałem, ale jednak tkwiła tam i nie należała do człowieka; był to obrazzła doskonałego.Teraz rozumiem (tak jak i wówczas mgliście zdałem sobie z tego sprawę),co sprawiło, że ją ujrzałem: miesiące samotności, brak kontaktu uczuciowego kontaktu z ludzmi.tak czy inaczej, trudno zaprzeczyć realności owej wizji.Twarz była ogrom-na, wypełniała jedną czwartą nieba.Zamiast oczu widniały puste szczeliny była niczymmetalowy odlew o okrutnym wyrazie; co gorsza, miałem przed sobą oblicze Boga.Pojechałem do episkopalnego kościoła Saint Columbia i porozmawiałem z księdzem.Doszedł do wniosku, że zobaczyłem szatana i udzielił mi namaszczenia nie ostatnie-go, lecz uzdrawiającego.Nic nie pomogło, metalowe oblicze nadal tkwiło na swoim miejscu.Każdego ranka przemierzałem drogę do chaty pod jego bacznym spojrzeniem.Wiele lat pózniej długo po tym, jak napisałem Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha ipo raz pierwszy sprzedałem powieść wydawnictwu Doubleday natknąłem się na zdję-cie tamtej twarzy w magazynie Life.Była to po prostu zbudowana przez Francuzów ko-puła obserwacyjna nad Marną.Mój ojciec wziął udział w drugiej bitwie nad Marną; na-leżał do piątego oddziału marynarki wojennej, jednej z pierwszych grup żołnierzy amery-kańskich, która walczyła w tej strasznej wojnie.Kiedy bytem mały, pokazał mi swój mun-dur i maskę gazową oraz cały sprzęt do filtrowania gazu i opowiadał, jak podczas ata-ku gazowego, gdy opary dostawały się do układów filtrujących, ogarnięci paniką żołnierzezdzierali maski i rzucali się do ucieczki.Gdy słuchałem tych historii jako dziecko i patrzy-łem, jak ojciec bawi się maską i hełmem, ogarniał mnie niepokój; największy strach czu-419łem jednak wtedy, kiedy ojciec nakładał maskę.Jego twarz znikała.Przestawał być moimojcem.Przestawał być człowiekiem.Miałem zaledwie cztery lata.Potem rodzice rozwiedlisię i nie widziałem ojca przez wiele lat.Lecz widok jego twarzy zasłoniętej maską zmiesza-ny z historiami ludzi o rozprutych brzuchach, ludzi zmasakrowanych szrapnelami powró-cił do mnie dziesiątki lat pózniej, w 1963 roku kiedy chodziłem samotnie polną drogą,nie mając z kim zamienić słowa w postaci metalowego, nieludzkiego oblicza, transcen-dentnego i na wskroś złego.Postanowiłem egzorcyzmować je za pomocą pisania, i tak też uczyniłem, dzięki czemutwarz znikła.Widziałem jednak wcielenie zła; powiedziałem wtedy i mówię teraz: Zło matwarz z metalu .Jeśli chcecie przekonać się na własne oczy, przyjrzyjcie się starożytnymgreckim maskom wojennym.Gdy ludzie pragną wzbudzać strach i zabijać, nakładają takiewłaśnie metalowe twarze.Krzyżacy, z którymi walczył Aleksander Newski, również je no-sili; gdybyście widzieli film Eisensteina, wiedzielibyście, o czym mówię.Wszyscy wygląda-li tak samo.Pisząc Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha nie znałem Aleksandra Newskiegolecz oglądając go pózniej, ujrzałem to, co wisiało na niebie w 1963 roku, to, w co zamieniałsię mój ojciec, gdy byłem dzieckiem.Tak więc Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha to powieść powstała na gruncie atawi-stycznych lęków, lęków, których korzenie sięgają mojego wczesnego dzieciństwa oraz któ-re są bez wątpienia związane z żalem i samotnością spowodowanymi rozstaniem rodzi-ców.W powieści mój ojciec pojawia się zarówno jako Palmer Eldritch (zły ojciec, diabo-liczny ojciec maska) oraz Leo Bulero, czuły, gburowaty, ciepły, ludzki, kochający czło-wiek.Powieść powstała na tle najsilniejszego z możliwych lęków; w 1963 roku dałem wyrazuczuciu osamotnienia, którego doświadczyłem wraz z utratą ojca, a wyrażone w niej strachi zgroza to nie fikcyjne sentymenty wyprodukowane na użytek czytelnika; pochodzą z sa-mego wnętrza mnie, z tęsknoty za dobrym ojcem i strachu przed złym, który mnie opuścił [ Pobierz całość w formacie PDF ]