RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niektórzy biegli tak wytrwale, że się ocknęli aż w mieście.Obozu nie dało się wziąć z racji jego położenia i obronności, a także i dlatego, że żołnierze Kuriona, idąc do bitwy, nie zabrali rzeczy potrzebnych do szturmu.Kurion musiał więc odprowadzić wojsko.Oprócz Fabiusza nie stracił nikogo, u przeciwników zaś było około sześciuset zabitych i tysiąc rannych.Z odejściem Kuriona wszyscy ranni, a i wielu takich, co udawali rannych, gnani strachem, wykradli się z obozu do miasta.Zauważył to Warus; zmiarkował, że strach szerzy się w całym wojsku, zostawił w obozie trębacza i kilka namiotów dla niepoznaki i o trzeciej straży po cichu wyniósł się do miasta.Następnego dnia Kurion postanowił oblec Utykę i zamknąć ją wałem.Ludność miasta po latach pokoju odwykła od wojny, wielu sprzyjało Cezarowi dzięki pewnym dobrodziejstwom, jakie im wyświadczył, związek obywateli rzymskich składał się z różnych elementów, ostatnie bitwy wszystkich przeraziły.Zaczętojawnie mówić o kapitulacji i nalegać na Atiusza, by swoim uporem nie ściągał na wszystkich niedoli.Aż tu nagle zjawiają się posłańcy od króla Juby z wiadomością, że on sam nadciąga z wielkimi siłami i żąda, by strzec i bronić miasta.To wszystkich podniosło na duchu.Te same wieści doszły i Kuriona, ale jakiś czas nie dawał im wiary - tak był pewny swojego szczęścia.Już i o powodzeniach Cezara w Hiszpanii przyszły do Afryki ustne relacje i listy.Kurion tak się tym wzbił w dumę, że nie dopuszczał myśli, by król ośmielił się nań uderzyć.Skoro jednak dowiedział się od ludzi godnych zaufania, że wojska królewskie znajdują się o niespełna dwadzieścia pięć tysięcy kroków od Utyki, porzucił sypanie wałów i wycofał się do Obozu Korneliuszowego.Tu kazał zwozić zboże, budować fortyfikacje, gromadzić drzewo i posłał na Sycylię po dwa legiony i resztę konnicy.Obóz był jak najbardziej zdatny do długiej wojny i przez swoje położenie, i przez swoją warowność, jak również dzięki bliskości morza, wody i soli, której było pod dostatkiem, ponieważ właśnie zwieziono wielką jej ilość z niedalekich salin.Nie mogło zabraknąć ani drzewa w tej lesistej okolicy, ani zboża, którego pełne były pola.Zgodzono się więc, że Kurion będzie tu oczekiwał reszty swoich sił, przewlekając wojnę.Tymczasem daje się słyszeć od ludzi zbiegłych z miasta, że Jubę odwołała z drogi sąsiedzka wojna, że ze względu na zatarg z Leptis zostaje on w swoim królestwie, a do Utyki zbliża się jego prefekt Saburra ze skromnymi siłami.Kurion nieopatrznie dał temu wiarę, zmienił plan i postanowił wszystko rozstrzygnąć jedną bitwą.Gnała go młodość, odwaga, wiara _w szczęście, wsparta poprzednimi powodzeniami.Z nastaniem.nocy wysyła całą konnicę pod obóz nieprzyjacielski nad Bagradą.Dowodził tam wzmiankowany Saburra, za którym jednak szedł sam król z wszystkimi siłami i stanął obozem o sześć tysięcy kroków dalej.Nasza konnica odbyła swą drogę w ciągu nocy i wpadła na niczego nie spodziewającego się nieprzyjaciela.Nu-midowie, zwyczajem barbarzyńców, biwakowali bezładnie.Nasi- jeźdźcy, wpadłszy na rozespanych i rozproszonych, wybili wielką ich liczbę, reszta w trwodze uciekła.Jeźdźcy wrócili do Kuriona prowadząc jeńców.O czwartej straży Kurion wyszedł z całym wojskiem, tylko pięć kohort zostawił dla pilnowania obozu.Badani jeńcy na pytania: kto stoi nad Bagradą, odpowiadali, że Saburra.Kurion innych pytań zaniechał z niecierpliwości, by jak najprędzej wyruszyć."Patrzcie - zwrócił się do najbliższych oddziałów - jak to, co mówią jeńcy, zgadza się z doniesieniami zbiegów.Nie ma króla, są tylko słabe siły, które nie mogły się oprzeć garstce jeźdźców! A więc śpieszcie po łup, po sławę, żebyśmy już jak najprędzej mogli myśleć o waszych nagrodach i zapłacie." To, czego dokonali jeźdźcy, było rzeczywiście wielkie, zwłaszcza jeśli porównać ich znikomą liczbę z ćmą Numidów, lecz rozpowiadali o tym ze znaczną przesadą - któż bowiem nie lubi się przechwalać? Pokazywali przy tym rozmaitą zdobycz, jeńców, konie, aby wszystkim się zdawało, że każda zwłoka tylko opóźnia zwycięstwo.Tak więc zapał żołnierzy szedł w parze z nadziejami Kuriona.Każe on jeźdźcom jechać za sobą i przyśpiesza marsz, aby napaść na nieprzyjaciela, zanim ów ochłonie z przestrachu.Znużeni trudami całonocnymi jeźdźcy nie mogli nadążyć, coraz któryś zostawał w tyle, ale i to nie osłabiło nadziei Kuriona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl