[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biblioteką prawniczą zarządzali członkowie Bractwa.Oczywiście mogli z niejkorzystać wszyscy osadzeni, lecz niepisane prawo głosiło, że każda wizyta mię-dzy półkami wymaga specjalnego zezwolenia.No, może nie zezwolenia, ale przy-najmniej zgłoszenia.Sędzia Joe Roy Spicer zarabiał czterdzieści centów za godzinę: zamiatał pod-łogę, ustawiał półki, książki i biurka.Opróżniał też kosze na śmieci i miał opinięostatniego niechluja.Sędzia Hatlee Beech z Teksasu był bibliotekarzem i zarabiałnajwięcej z Braci, pięćdziesiąt centów za godzinę.Bardzo dbał o swoje wolumi-ny i często kłócił się ze Spicerem, który wcale o nie nie dbał.Sędzia Finn Yarber,niegdyś prezes Kalifornijskiego Sądu Najwyższego, zarabiał dwadzieścia centówza godzinę jako technik komputerowy.Otrzymywał najniższą pensję, ponieważzupełnie nie znał się na komputerach.Normalnego dnia Bracia spędzali w bibliotece od sześciu do ośmiu godzin.Jeśli któryś z osadzonych miał jakiś problem natury prawnej, umawiał się na spo-tkanie z którymś z nich i składał mu wizytę.Hatlee Beech był specjalistą od pro-cedur sądowych i apelacji.Finn Yarber zajmował się bankructwami, rozwodamii alimentami.Roy Spicer, który nie miał wykształcenia prawniczego, nie specjali-zował się w niczym.Nie musiał.Spicer zawiadywał działem szwindli.Surowe zakazy uniemożliwiały Braciom pobieranie honorariów za usługi, leczw Trumble zakazy znaczyły bardzo niewiele.Ostatecznie skazano ich i osadzono,i jeśli tylko robili to dyskretnie, wszyscy byli zadowoleni.Największy szmal tłu-kli na uchybieniach proceduralnych.Mniej więcej jedną czwartą przybywającychdo Trumble penitencjariuszy osądzono niepoprawnie.W ciągu jednej nocy Beech24mógł przejrzeć akta i znalezć w nich jakiś haczyk.Ot, nie dalej jak przed miesią-cem udało mu się zbić cztery lata z piętnastoletniego wyroku, którym uziemionopewnego młodzieńca.Jego rodzina zgodziła się zapłacić i majątek Bractwa wzrósło pięć tysięcy dolarów.Było to jak dotąd ich najwyższe honorarium Spicerzdeponował je cichcem na koncie za pośrednictwem prawnika z Neptune Beach.Na zapleczu biblioteki mieściła się ciasna salka konferencyjna, prawie niewi-doczna zza rzędów półek i biurek.W wiodących do niej drzwiach ziało wielkieokno, mimo to nikt do sali nie zaglądał.Bracia zbierali się tam, ilekroć potrzebo-wali ciszy i spokoju.Nazywali to miejsce gabinetem sędziowskim.Spicer spotkał się właśnie z prawnikiem i przyniósł pocztę, kilka naprawdęciekawych listów.Zamknął drzwi, wyjął z teczki kopertę i pomachał nią przednosami kolegów. %7łółciutka powiedział. Czyż to nie słodkie? Do Ricky ego. Od kogo? spytał Yarber. Od Curtisa z Dallas. Od tego bankiera? spytał podekscytowany Beech. Nie, Curtis jest właścicielem kilku sklepów jubilerskich.Posłuchajcie.Spicer otworzył żółtą kopertę i wyjął z niej list na żółtym papierze.Uśmiechnąłsię, odchrząknął i zaczął czytać:Drogi Ricky,Twój list z ósmego stycznia wycisnął mi łzy z oczu.Przeczytałemgo trzy razy.Mój Ty biedaku, dlaczego oni Cię tam trzymają? A gdzie on jest? spytał Yarber. Na odwyku w ekskluzywnej klinice rehabilitacyjnej, za którą płaci jego bo-gaty wujek.Siedzi tam od roku.Przestał ćpać, jest już w pełni wyleczony, lecz po-twory, które prowadzą klinikę, chcą go wypuścić dopiero na początku kwietnia, boco miesiąc zgarniają dwadzieścia tysięcy dolarów od bogatego wujka, który woli,żeby Ricky siedział pod kluczem i nie wydawał pieniędzy.No? Przypomniałeśsobie? Tak. Wymyśliłem tę bajeczkę z twoją pomocą.Mogę kontynuować? Oczywiście.Kusi mnie, żeby do Ciebie przylecieć i stawić czoło tym podłymludziom.A ten wujek toż to ostatni szubrawiec! Bogacze tacy jakon nie chcą się do niczego mieszać i uważają, że wystarczy tylkowysłać pieniądze.Jak wiesz, mój ojciec też był bogaty i należał donajgorszych ludzi, jakich kiedykolwiek znałem.Tak, kupował mi róż-ne rzeczy, lecz były to tylko martwe przedmioty: szybko się zużywały25i gdy wyrzucałem je na śmietnik, natychmiast o nich zapominałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]