[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.] Jego oblicze odwróconejest od bojów *.- Muszę cię zapytać o coś w związku z Eugeniuszem.Bonaparteobrzucił mnie nieobecnym, rozmarzonym spojrzeniem.- Co się wydarzyło w Egipcie? To znaczy, co się przytrafiłoEugeniuszowi? Pytałam go, ale wymigał się od rozmowy.- Cośmusiało się za tym kryć.Na każdą wzmiankę o swoich egipskich* James Macpherson, op.cit., s.40 [przyp.tłum.].przeżyciach, mój zawsze wylewny i otwarty syn zamykał się w sobiei uciekając wzrokiem, ostrożnie cedził słowa, a policzek od razuzaczynał drgać mu nerwowo.- Walczył, zabija! ludzi, odniósł ranę.- Bonaparte wzruszyłramionami.- Wrócił zwycięsko.Czego chcieć jeszcze?PO POAUDNIUZnalazłam Mimi w spiżarni siedzącą po ciemku na kamiennejpodłodze.- Mimi, nic ci nie jest? - zapytałam przerażona.- Podsłuchałam rozmowę żołnierzy i wiem już, co się przytrafiłopaniczowi Eugeniuszowi.Przycupnęłam obok niej- Och! - Nad naszymi głowami kruszały bażanty zawieszone nadłupkową półką, roiło się w nich od larw.Mimi z opuszczonymi oczami studiowała wnętrze swojej dłoni,wodząc palcem po przecinających je liniach.- Nie powiem, nie chcę.Położyłam rękę na jej ramieniu.Było takie gładkie i chłodne.- Proszę.Mimi westchnęła głęboko i zaczęła mówić.Eugeniusz wraz z drugimadiutantem, równie młodym jak on, zdobyli tureckie miasto.- Całe miasto?Mamelucy poddali się, błagając o darowanie życia.Mój syn i jegotowarzysz z dumą powrócili do obozu, prowadząc jeńców.JednakBonaparte nie miał czym wyżywić swoich ludzi, więc tym bardziejTurków.Tysiące pojmanych w niewolę załadowano na łodzie,wywieziono na morze i utopiono.Następnego dnia towarzyszEugeniusza się zastrzelił.- Och, nie - wyszeptałam ze zgrozą.- To jeszcze nie wszystko - ostrzegła mnie Mimi.- Pózniej Eugeniuszzostał wysłany do tureckiego paszy.Miał mu dostarczyć przesyłkę zostrzeżeniem.- Oparłam głowę o kamienną ścianę i przymknęłamoczy, wsłuchana w niski, melodyjny głos Mimi, wypełniającyniewielkie pomieszczenie. Worek ściętych głów!Próbowałam wyobrazić sobie tamten widok: nieznośny upał, smród,roje much - i poczułam, że robi mi się słabo.- Przecież to niemożliwe.- Bonaparte nigdy by się nie dopuściłpodobnego barbarzyństwa.A już z całą pewnością nie obarczyłbymłodego chłopca równie ohydnym zadaniem.Bonaparte odbywał kolejną naradę.Leżałam na sofie, zastanawiającsię, co począć.Wreszcie podniosłam się i poszłam szukać Eugeniusza.Był w stajni, gdzie pomagał stajennemu czyścić uprząż.- Chciałam z tobą porozmawiać, czy mogę? Usiedliśmy pod lipą, nasamym końcu ogrodu.- Wiem już, jaki los spotkał twoich jeńców, i o przesyłce, którąmusiałeś dostarczyć tureckiemu paszy - zaczęłam.Eugeniusz odwróciłgłowę i przygryzł policzek.- Dlaczego mi nie powiedziałeś?!- Nie mogłem.- Dlaczego nie mogłeś?- Nie zrozumiałabyś.Natychmiast pobiegłabyś do generała.-Popatrzył mi prosto w oczy, jakby z wyzwaniem.- Wykorzystałabyś toprzeciwko niemu.- Och, Eugeniuszu! - Co innego mogłam powiedzieć? Miał rację.- Maman, proszę, obiecaj mi.- Eugeniusz mrugał zawzięcie, walczącz napływającymi łzami.- Generał zrobił to, co musiał; podobnie jak mywszyscy.Pamiętaj, nigdy nie wspominaj mu o tym epizodzie.- Może panicz Eugeniusz zostałby uleczony, gdyby przebłagać duchyjego głowy - powiedziała pózniej Mimi.Duchy głowy? I nagle wszystko sobie przypomniałam.Wyznawcywudu wierzyli, że głowę każdego człowieka zamieszkują duchy, któreprzekazują mu mądrość przodków, że bez ich wskazówek stajemy sięniczym łódz bez steru, bezsilni na falach życia.- Rytualne mycie głowy - to go oczyści, ułagodzi duchy.- Tak - powiedziałam.W tej chwili zgodziłabym się na wszystko.- Nie - zaprotestował Eugeniusz, a nerw w policzku zadrgał musilniej.- Dlaczego nie? Przecież to nie zaszkodzi.To tak, jakbyś mył włosy.- To jest głupie.Dlatego nie.- Możliwe, ale.kupię ci tego konia, o którym tyle opowiadałeś.-Tego karosza pełnej krwi? - Eugeniusz szeroko otworzył usta.-Naprawdę? Ale on kosztuje cztery tysiące franków.Wzruszyłamramionami.Jakoś zdobędę pieniądze.- Jeszcze dzisiaj ? Zawarliśmy umowę.Zebranie potrzebnych ingrediencji okazało się łatwiejsze, niżprzypuszczałam.Mimi zna pewien stragan na targu, gdzie bez trududostałyśmy wszystko, czego nam było potrzeba.O drugiej w południe przywołałam Eugeniusza.- Cicho bądz! - ucięłam jego protesty.Mimi zmieszała składniki, wolno wypowiadając dawno nieużywanesłowa, a następnie silnymi palcami wmasowała miksturę we włosyEugeniusza.Potem przyszła kolej na mnie.Zlałam mu głowę kilkomawiadrami czystej wody, powtarzając przy tym: ja ciebie chrzczę, jaciebie chrzczę, ja ciebie chrzczę.- To już wszystko? - zapytał Eugeniusz, wycierając się w suchyręcznik.25 PAyDZIERNIKAMinął już cały jeden dzień od zabiegu.Nerw w policzku Eugeniuszanie zadrgał ani razu.GODZINA 3 PO POAUDNIU, SPOKOJNA CHWILAHortensja zachowuje się bardzo grzecznie wobec Bonapartego, alewciąż traktuje go jak kogoś obcego. Dzień dobry, generaleBonaparte", czuję się dobrze, generale Bonaparte".Czy kiedykolwieknazwie go papą?Eugeniusz także nazywa ojczyma generałem, ale mówi to ciepło iserdecznie.W Egipcie dzielili namiot, przez co stali sięsobie bardzo bliscy.Teraz mój syn założył nowy album z wycinkami,poświęcony zwycięstwom Bonapartego.Zapełnił w nim już wielestron i postawił na półce obok książek z dzieciństwa i dwóch innychalbumów - jednego poświęconego ojcu, a drugiego Lazare'owi.- Potrzebujesz więcej miejsca - powiedziałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]