[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostaniesz wezwany.Usiadłem w fotelu i odłożyłem laskę.Na małym, stojącym obok stoliku leżały czasopisma oraz pojedynczy dziennik.Przejrzałem je w poszukiwaniu ciekawostek historycznych, lecz nie znalazłem nic.Wszystkie periodyki były - jak sobie przypominałem - dostępne w Iowa w latach siedemdziesiątych i miały daty z lipca roku 2177 lub wcześniejsze.Dziennik był to “Grinnell Herald-Register” z datą: piątek, 27 czerwca 2177 roku.Już chciałem go odłożyć, gdyż “Herald-Register” nie jest szczególnie ekscytujący (Wujek prenumerował codzienny wydruk z Des Moines i, rzecz jasna, “Kansas City Star”, lecz nasza lokalna gazeta przynosiła jedynie zapiski z campusa, miejscowe obwieszczenia i takie “wiadomości” i “kronikę towarzyską”, jakie się publikuje celem umieszczenia w druku jak największej liczby miejscowych nazwisk), kiedy nagle w oko wpadło mi ogłoszenie: “W niedzielę, dwudziestego lipca - tylko jeden występ w Gmachu Opery Miejskiej w Des Moines - Teatr Baletowy z Halifax zaprezentuje Sen nocy letniej z nową, rewelacyjną gwiazdą Luanna Pauline w roli Tytanu”.Przeczytałem to dwa razy i obiecałem sobie, że zabiorę Hazel na przedstawienie.To będzie szczególna rocznica: poznałem panią Gwendolyn Novak na Balu Pierwszodniowym w “Złotej Regule” w Dniu Neila Armstronga, dwudziestego lipca przed rokiem (mniejsza o tę głupią pętlę czasu), i w ten sposób uda nam się dokonać cudownego powtórzenia galowej wigilii naszego ślubu (tym razem żaden źle wychowany palant nie zepsuje nam zabawy, umierając przy naszym stole).Czy występ w pełnej grawitacji będzie rozczarowaniem po tym, jak widzieliśmy królową elfów wywijającą fikołki wysoko w powietrzu? Nie, to była sentymentalna podróż.To nie będzie miało znaczenia.Poza tym Luanna Pauline zdobyła (miała zdobyć, zdobędzie) swą sławę, tańcząc przy pełnej grawitacji.To będzie fascynujący kontrast.Moglibyśmy udać się za kulisy i powiedzieć jej, że widzieliśmy ją w roli Tytanii przy jednej trzeciej grawitacji w Sali Widowiskowej w “Złotej Regule”.No jasne - biorąc pod uwagę, że “Złotą Regułę” wybudują dopiero za trzy lata! Zaczynałem rozumieć, dlaczego Kodeks zakazuje swobodnej paplaniny.Nieważne.W najważniejszym dniu Neila Armstronga podaruję mojej pięknej małżonce tę sentymentalną uroczystość.Gdy patrzyłem na “Herald-Register”, abstrakcyjny wzór na ścianie zmienił się w motto wypisane lśniącymi literami:Ścieg w czasie ratuje życie dziewięciu miliardomGdy na niego patrzyłem, zmienił się na:Paradoks można sparafrazowaćNastępnie:Ranny ptaszek błaga o dobiciePo czym nastąpiło:Nie próbuj zbyt mocno.Może ci się udaćPróbowałem się połapać, o co chodzi w tym ostatnim, gdy napis nagle zmienił treść:Czemu się gapisz na pustą ścianę?I ściana stała się pusta.Nagle pojawił się na niej wielki Wąż Świata, zaś w środku kręgu, który tworzył, jedząc sam siebie w budzący mdłości sposób, zaczęły się ścigać litery, które po chwili ustawiły się w linię prostą:Tworzymy porządek z chaosuA pod spodem:KRĄGOUROBOROSAPóźniej w tym miejscu pojawiło się nowe przejście i ów mosiężny głos oznajmił:- Proszę wejść.Złapałem laskę, wszedłem przez te wrota i zostałem przeniesiony w sam środek wielkiego, okrągłego pokoju.Istnieje coś takiego jak nadmiar usług.W pomieszczeniu znajdowało się ze dwunastu ludzi siedzących na podwyższeniu o wysokości około metra - amfiteatr ze mną w roli głównego aktora.w takim samym sensie, w jakim insekt przymocowany do podstawki mikroskopu jest gwiazdą przedstawienia.Odezwał się ten sam mosiężny głos.- Proszę podać pełne nazwisko.- Richard Colin Ames Campbell.Co to jest? Proces?- Tak, w pewnym sensie.- Możecie natychmiast odroczyć rozprawę.Nikt nie będzie mnie sądził.Jeśli mamy kogoś osadzić, to was wszystkich, ponieważ nie chcę od was niczego, wy zaś najwyraźniej chcecie czegoś ode mnie.To wy musicie przekonać mnie, a nie na odwrót.Wbijcie to sobie do głowy.Obróciłem się wokół powoli, by przyjrzeć się moim “sędziom”.Znalazłem przyjazną twarz, Hildę Burroughs, i poczułem ogromną ulgę.Przekazała mi całusa.Złapałem go i zjadłem.Odczułem też jednak równocześnie ogromne zaskoczenie.Spodziewałbym się odnaleźć tę filigranową piękność na każdym zgromadzeniu wymagającym wdzięku i elegancji, ale nie w charakterze członka grupy, którą przedstawiono mi jako najpotężniejsze zgromadzenie w całej historii i we wszystkich wszechświatach.I wtedy rozpoznałem następną twarz: Lazarus.Skinął mi głową.Odwzajemniłem pozdrowienie.- Proszę się nie niecierpliwić, pułkowniku - powiedział.- Pozwól, by wszystko odbyło się zgodnie z protokołem.- Protokół albo jest użyteczny, albo też należy go znieść - odparłem.- Ja stoję, podczas gdy wy wszyscy siedzicie.Ten protokół służy ustanowieniu dominacji.Możecie go sobie wsadzić! Jeśli nie znajdzie się dla mnie krzesło, za dziesięć sekund wychodzę.Może być twoje [ Pobierz całość w formacie PDF ]