[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To rzekłszy odpiął troki przy terlicy i wydobywszy niewielką książeczkę, starannie w cielęoprawioną, naprzód ucałował ją pobożnie, potem przewróciwszy kilkanaście kartek rzekł: Czytaj waść.Pan Skrzetuski rozpoczął: Pod Twoją obronę uciekamy się, Zwięta Boża Rodzicielko. Gdzież zaś tu jest o Wo-łochach? co waść mówisz! to antyfona! Czytaj waść dalej. .Abyśmy się stali godnymi obietnic Pana Chrystusowych.Amen. No, a teraz pytanie.Skrzetuski czytał: Pytanie: Dlaczego jazda wołoska zowie się lekką? Odpowiedz: Bo lekko ucieka.Amen. Hm! prawda! Wszelako w tej książce dziwne jest materii pomieszanie.22 Bo to jest książka żołnierska, gdzie obok modlitw rozmaite instructiones militares sąprzyłączone, z których nauczysz się waść o wszystkich nacjach, która z nich zacniejsza, którapodła; co do Wołochów zaś, to się pokazuje, iż tchórzliwe z nich pachołki, a przy tym zdrajcywielcy. %7łe zdrajcy, to na pewno, bo pokazuje się to i z przygód księcia Michała.Co prawda, to ija słyszałem, iż żołnierz to z przyrodzenia nieszczególny.Ma przecie książę jegomość chorą-giew wołoską bardzo przednią, w której pan Bychowiec porucznikuje, ale stricte to w owejwołoskiej chorągwi nie wiem, czy i dwudziestu Wołochów się znajduje. Jak też waszmość myślisz, panie namiestniku, siła książę ma ludzi pod bronią? Będzie z ośm tysięcy nie licząc Kozaków, co po pałankach stoją.Ale powiadał mi Za-ćwilichowski, że teraz nowe zaciągi są czynione. To może Bóg da jakową wyprawę pod księciem panem? Tak mówią, że wielka wojna z Turczynem się gotuje i że sam król z całą potęgą Rzplitejma ruszyć.Wiem też, że upominki Tatarom są wstrzymane, którzy przecie od strachu nieśmią zagonów ruszyć.O tym słyszałem i w Krymie, gdzie bodaj dlatego przyjmowano mnietak honeste, bo jest wieść, że gdy król z hetmany pociągnie, książę ma na Krym uderzyć i cał-kiem Tatarów zetrzeć.Jakoż to jest pewna, że takowej imprezy innemu nie powierzą.Pan Longinus podniósł w górę ręce i oczy. Dajże, Boże miłosierny, daj takową świętą wojnę na chwałę chrześcijaństwu i naszemunarodowi, a mnie grzesznemu pozwól w niej wota moje spełnić, abym in luctu mógł być po-cieszony albo też śmierć chwalebną znalezć! To waść ślub wedle wojny uczynił? Tak zacnemu kawalerowi wszystkie arkana duszy mojej otworzę, choć siła mówić, alegdy waćpan ucha chętnego skłaniasz, przeto incipiam: Wiesz waszmość, że herb mój zwie sięZerwikaptur, co z takowej przyczyny pochodzi, że gdy jeszcze pod Grunwaldem przodek mójStowejko Podbipięta ujrzał trzech rycerzy w mniejszych kapturach w szeregu jadących, zaje-chawszy ich, ściął wszystkich trzech od razu, o którym to sławnym czynie piszą z wielką dlaprzodka mego chwałą. Nie lżejszą miał on przodek od waści rękę, ale i słusznie Zerwikapturem go nazwali. Któremu też król herb nadał, a w nim trzy kozie głowy w srebrnym polu na pamiątkęowych rycerzy, gdyż takie same głowy były na ich tarczach wyobrażone.Ten herb wraz z tymtu oto mieczem przodek mój Stowejko Podbipięta przekazał potomkom swoim z zaleceniem,by starali się splendor rodu i miecza podtrzymać. Nie ma co mówić, z grzecznego rodu waszmość pochodzisz!Tu pan Longinus zaczął wzdychać rzewnie, a gdy na koniec ulżyło mu trochę, tak mówiłdalej: Będąc tedy z rodu ostatni, ślubowałem w Trokach Najświętszej Pannie żyć w czystości inie prędzej stanąć na ślubnym kobiercu, póki za sławnym przykładem przodka mego StowejkiPodbipięty trzech głów tymże samym mieczem od jednego zamachu nie zetnę.O Boże miło-sierny, widzisz, żem wszystko uczynił, co było w mocy mojej! Czystości dochowałem do dniadzisiejszego, sercu czułemu milczeć kazałem, wojny szukałem i walczyłem, ale szczęścia niemiałem.Porucznik uśmiechnął się pod wąsem. I nie ściąłeś waćpan trzech głów? Ot! nie zdarzyło się! Szczęścia nie ma! Po dwie naraz nieraz bywało, ale trzech nigdy.Nie udało się zajechać, a trudno prosić wrogów, by się ustawili równo do cięcia.Bóg jedenwidzi moje smutki: siła w kościach jest, fortuna jest.ale adolescentia uchodzi, czterdziestupięciu lat dobiegam, serce do afektów się wyrywa, ród ginie, a trzech głów jak nie ma, tak nie23ma!.Taki i Zerwikaptur ze mnie.Pośmiewisko dla ludzi, jak słusznie mówi pan Zagłoba, cowszystko cierpliwie znoszę i Panu Jezusowi ofiaruję.Litwin począł znowu tak wzdychać, że aż i jego inflancka kobyła, widać ze współczuciadla swego pana, jęła stękać i chrapać żałośnie. To tylko mogę waszmości powiedzieć rzekł namiestnik iż jeśli pod księciem Jeremimnie znajdziesz okazji, to chyba nigdy. Daj Boże! odparł pan Longinus. Dlatego i jadę prosić o łaskę księcia pana.Dalszą rozmowę przerwał im nadzwyczajny łopot skrzydeł.Jako się rzekło, zimy tej pta-stwo nie szło za morza, rzeki nie zamarzały, przeto szczególniej wodnego ptastwa wszędziebyło pełno nad błotami.Właśnie w tej chwili porucznik z panem Longinusem zbliżyli się dobrzegu Kahamliku, gdy nagle zaszumiało im nad głowami całe stado żurawi, które przeciągałytak nisko, że można by niemal kijem do nich dorzucić.Stado leciało z wrzaskiem okrutnym izamiast zapaść w oczerety, podniosło się niespodziewanie w górę. Mkną jakby gonione rzekł pan Skrzetuski. A o! widzisz waść rzekł pan Longinus ukazując na białego ptaka, który tnąc powietrzeukośnym lotem starał się polecieć pod stado. Raróg, raróg! przeszkadza im zapaść! wołał namiestnik. Poseł ma rarogi musiał pu-ścić.W tej chwili pan Rozwan Ursu nadjechał pędem na czarnym anatolskim dzianecie, a zanim kilka karałaszów służbowych. Panie poruczniku, proszę na zabawę rzekł. Czy to raróg waszej cześci? Tak jest, i zacny bardzo, zobaczysz waść.Popędzili naprzód we trzech, a za nimi Wołoch sokolniczy z obręczą, który utkwiwszyoczy w ptaki, krzyczał z całych sił, zachęcając raroga do walki [ Pobierz całość w formacie PDF ]