[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta myśl ciągle ją dręczyła i ze łzami błagała Zbawiciela, aby ją od tej myśli oswobodził, żeniczego wiedzieć nie pragnie, tylko żeby nic ją nie odrywało od Jego miłości I na modlitwachnie poprzestając, takimi pokutami się umęczyła, że wyschła była do kości; aż zwierzchnośćklasztoru, w którym mieszkała, zabroniła jej postów i innych umartwień cielesnych, czemusię poddała z największą pokorą, a to poddanie się było dla niej większym nad wszystkiedawniejsze umartwieniem.Otóż Pan Bóg zlitował się nad nią i zachwycił jej duszę przedswoje oblicze, aby przed nią odkryć tajemnice swojej sprawiedliwości.Wszystkich jej znajo-mych żyjących dusze stały przed Bogiem: byli kapłani, co w domu jej rodziców uczęszczali, isamiże rodzice, i krewni, i słudzy, i poddani, i żebracy, których znała; było też kilku magna-tów, zaszczycających swymi względami jej rodziców, i sam król August Wtóry, szczęśliwiewówczas panujący, a którego przed rokiem widziała w Warszawie, kiedy jej ojciec, będącjednym z delegatów wysłanych do króla dla powinszowania mu szczęśliwie zawartego karło-wickiego traktatu, przedstawił mu żonę i dzieci.Jeszcze w dniu tym król mocno zmieszałświętobliwą i skromną panienkę, zbytnie chwaląc jej piękność; a będąc żartobliwym i niecoza poufałym z kobietami, kiedy rękę pańską do ust przybliżała, chciał ją król w twarz pocało-wać, co za granicą jest uważane jako grzeczność królewska poddance okazana.Ale pannaAnna Omiecińska tak się przelękła, że zemdlała, czym i króla, i cały dwór, i szczególnie ro-dziców swoich nafrasowała.Otóż tedy te wszystkie dusze stały przed sądem Bożym, tak jakpózniej po zupełnym rozstaniu się z ciałem stanęły.I każda dusza z zupełną mądrością owszystkich swoich grzechach wiedziała i o wszystkich grzechowych okolicznościach, bo towszystko było na tychże duszach wyrażone, że i błogosławiona Anna to wszystko widziała,jakby na swojej dłoni.A już i Pan Bóg nie miałby potrzeby te dusze sądzić, bo każda samasiebie by osądziła najsprawiedliwiej.Strach był tam wielki, bo póki z ciałem, dusza sama sie-bie niby oszukuje, ale bez niego nie ma rady, wszystko przed sobą na wierzch wychodzi.Abardzo było mało dusz, wedle relacji naszej świętej, które by sobie przyznały prawo do nieba;niewiele też było wprawdzie, co by na wieczne potępienie zasłużyły, ale najwięcej takich,którym trzeba było oczyszczać się pokutą.Nam się zdaje, że czyściec niestraszna rzecz, aledusza okrutnie się go boi, bo tam takie cierpienia, że wszystkie nasze są fraszki, a nadwszystkie cierpienia wstyd, że aż poniewolnie pokutować trzeba, a tak łatwo było za żywotaod tego się ustrzec.Truchlały więc dusze, że i błogosławionej Anny rozbiłaby się na sam wi-dok ich udręczeń, by jej łaska boska nie dodała siły do zniesienia tego, na co patrzała.Otóżnasz Zbawiciel powiedział tym wszystkim duszom:- Jeszcze na was ostateczny koniec nie przyszedł, wrócicie do ciał, które na was czekają.Ajeżeli stan, w którym was postawiłem, myślicie, że jest na przeszkodzie waszemu zbawieniu,wybierzcie sobie dogodniejszy, a który wybierzecie, tego ja wam dam.A wszystkie dusze zaczęły prosić, aby im pozwolił do końca być w tym stanie, którego imprzeznaczył, bo w żadnym innym się nie zbawią.Król chciał być królem, pan panem, nędzarznędzarzem, i wszyscy błogosławili Pana nad pany, że żadnemu z nich nie dał to, co by muszkodzić mogło; a tylko to mu uszkodziło, co z woli swojej nabył.A dopiero każdą duszęodesłał do jej ciała na naszym padole płaczu i każdy obudził się jak ze snu, nie pamiętając, cosię z nim działo.Tylko błogosławionej Annie Pan Bóg zachował w pamięci, jak On swojerządy usprawiedliwił przed swoim stworzeniem.I za Jego pozwoleniem to wszystko zeznała115przed swoim spowiednikiem dla większego zbudowania Kościoła, a ów kapłan to zeznaniemiędzy wielu innymi zapisał, aby nas przekonać, że najlepsza modlitwa jest ta, której samBóg nas nauczył: Bądz wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi , bo On nam zawsze da, conam potrzebnego.Luboć i o doczesne rzeczy dobrze prosić, bo z Niego i doczesne korzyści,ale nie mamy szemrać, kiedy On nam ich nie daje - może dla naszego dobra dar odwlecze,może go zupełnie odmówi, a i w takim razie dziękować Mu trzeba, że Jego mądrość i miło-sierdzie ochroniły nas od zguby, za którą nasza wola łaknęła.A wieleż to razy pragnęliśmyotrzymać to, co pózniej sami przekonaliśmy się, że bardzo dobrze, iż my tego nie otrzymali.Chwała Bogu i Najświętszej Pannie, szczególnej protektorce mojej jako szlachcica pol-skiego, bo ona jest królową polską i wielką księżną litewską i naszym zaborem równie jak myjest ukrzywdzoną, i kiedyś odda za swoje, byleśmy się do niej tulili, bo ona, co zechce, u synaswojego otrzyma.Niech, kto chce, głosi się moim panem, niech mnie łupi i dręczy, ja wiem,że moja królowa żyje i że tylko jej jestem poddanym, a więcej niczyim - dwom panom służyćnie będę.Jakoż odkąd cudze bogi weszły na naszą ziemię, nigdy im nie kłaniałem się ani po-datku dobrowolnie nie zapłaciłem, pokąd egzekucją mnie nie zmusili.Ani na żadnym sejmikunoga moja nie powstała, namawiano mnie do urzędów, szlachta gwałtem chciała, bym sędziąziemskim został; ale na to nigdy odważyć się nie mogłem, abym dobrowolnie akceptowałporządek nieprawy.Tac to mówią, że tym obywatelom, a nie rządowi się służy; jest to podływybieg.Odwołuję się do sumienia, do zdrowego rozsądku nawet, czy jeden był taki, co po-szedł na urząd jedynie, aby obywatelom usługi zrobić? Jakaż usługa być może dla obywate-lów oprócz skruszenia ich kajdan, a czy urzędnik wybrany może się o to pokusić? Jak niebędą obywatele dobrze myślący iść na urzędy, od korony będą na nie narzucać [ Pobierz całość w formacie PDF ]