[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasami nie wychodzi"o, ale liczà si´intencje.A definicj´ róÝnicy mi´dzy opowieÊcià a k"amstwemprzejà"em od Steinbecka.Spodoba"a mi si´ tak dalece, Ýeuzna"em jà za w"asnà.Zdarza si´.- 73 -Panie Janie Drogi, zdaniem Pana nie naleÝy robiç zbyt d"u-gich przerw w spotkaniach z przyjació"mi? Nie bardzo rozu-miem.Chodzi Panu o tygodnie, miesiàce czy lata? Jestemprzekonany, Ýe tego nie moÝna zmierzyç za pomocà czegoÊ ta-kiego jak zegar albo ekierka.Popularne porzekad"o prawdzi-wych przyjació" poznajemy w biedzie , takÝe ma sens tylko dopewnego stopnia.Bo jeÊli naprawd´ kogoÊ lubimy, to po com´czyç go naszà biedà, k"opotami czy nieszcz´Êciem.Przyjaciel wnagrod´ za to, Ýe istnieje, powinien otrzymaçlepszà cz´Êç.ProÊba o wspó"uczestniczenie w m´czàcych nasproblemach Êwiadczy o s"aboÊci, której jak d"ugo moÝna, niewolno bliskim okazywaç.A jeÊli juÝ wpadniemy w prawdziwie g"´boki do"ek , przy-jaciel rzeczywiÊcie bliski i tak wyczyta to w naszych oczach.I za brak natr´ctwa otrzymamy nagrod´ pi´kne wspó"czu-cie pozbawione rutyny.Przepraszam, Ýe wyprzedzi"em Pa’-skie zamierzenie, ale wostatnich dniach w"aÊnie wtych rejo-nach obraca"y si´ moje myÊli.ByliÊcie Wy i by"em ja.Spowicitajemnicà, której nijak nie da"o si´ pojàç.UdawaliÊmy tylko,za co dzi´kuj´ i za co troch´ powinniÊcie dzi´kowaç mnie.Znam Pana i wiem, w czym si´ róÝnimy.Ale tak to czasembywa, Ýe przeciwie’stwa zamiast dzieliç "àczà.Prosz´ wodpowiedzi zaskoczyç mnie bardziej niÝ mniejPa’ski Piotr SkrzyneckiNiebo.¸aweczka, wrzesie’ 1998- 74 -- 75 -- 76 -Pan Piotr SkrzyneckiNieboKochany Panie Piotrze!Zaczn´ od ko’ca Pa’skiego ostatniego listu.Co to znaczy prosz´ zaskoczyç mnie bardziej niÝ mniej ? Lubimy si´ ja-sne ale to nie znaczy, Ýe jestem za przeproszeniem Pa’skimpasikonikiem, który Ýyje tu, Ýeby podskakiwaç czy zaskaki-waç Pana.Chcia"em pisaç o przyjaêni, a Pan mnie w tym za-mierzeniu wyprzedza.Czy tylko po to, Ýeby spotkaç si´ w de-finicjach, których od lat jesteÊmy pewni?Po co b"yskaç latarenkà na ÊcieÝk´ od dawien dawna zna-nà? MoÝemy po niej spacerowaç z zamkni´tymi oczyma.Zga-dzam si´ z Panem, Ýe prawdziwych przyjació" powinniÊmypoznawaç raczej w. bogactwie.Zgadzam si´ takÝe, Ýe bie-da to raczej kiepski miernik przyjaêni.Ale jeÊli wspomnia-"em o w"aÊciwym dozowaniu spotka’ z bliskimi, to wiem, comówi´.JeÊli po roku spotykasz przyjaciela, stajesz przed ja-"owà koniecznoÊcià rozgryzania wspólnego stosunku do na-gromadzonych po drodze drobiazgów.Ja"owà dlatego, Ýe na-wet jeÊli myÊlicie inaczej, to przecieÝ w istocie podobnie.Po to, Ýeby rozmowa by"a i przyjemna, i twórcza, szkodaczasu na wymiatanie plew, które si´ w nas nagromadzi"y.Onepowinny byç zdmuchni´te wczeÊniej, przy okazji cz´stszychspotka’, mimochodem i bez zb´dnego kurzu.A na koniec cz´sto cytowany przeze mnie dowód na to, Ýenie wolno nadmiernie oddalaç si´ od przyjació", bo grozi tonieporozumieniami.W dzieci’stwie, Drogi Panie, Êni"y si´ nam go"´bie.KaÝdywypatrywa" na dachu swojej cha"upy srebrno-czarnych sym-- 77 -boli ch"opi´cych marze’ o odlocie wnieznany Êwiat doros"ych,który wtedy kojarzy" si´ nam naiwnie z b"´kitem.Starzyw tym czasie nape"niali balie i siedzàc na drewnianych zy-dlach, pochylali nad lustrem wody swoje zm´czone, pozbawio-ne z"udze’ karki.Im wystarcza" odbity w wodzie go"´bi lot.My ods"anialiÊmy z´by w zachwycie, patrzàc mniej wi´cejtam, gdzie teraz rezyduje Pan.Oni zaÊ przygarbieni do ziemi,wypluwali z p"uc dym najta’szych papierosów.Min´"y lata, Drogi Panie, duÝo lat!Jeden z tych ch"opaków mieszka ciàgle vis-+"-vis starejpoczty i ciekaw moich doros"ych spe"nie’ chytrze mruÝy oczyi pyta: Masz go"´bie? bo ja mam!.Widzi Pan, Drogi Panie? Nie widzieliÊmy si´.ZA D¸UGO.Teraz juÝ nie mam szans na to, Ýeby mu czule wyt"umaczyç,dlaczego sta"o si´ tak, Ýe On juÝ nie pozna moich go"´bi.Gdziesi´ rodzà, któr´dy przelatujà, gdzie odpoczywajà, w czymupatrujà nadziei i jaki czeka je los.Ostatni raz pisz´ do Panaz Kowala.Czekam na odpowiedêPa’ski Jan NowickiKowal, wrzesie’ 1998- 78 -Pan Jan NowickiZiemiaDrogi Panie Janie!W imi´ Ojca i Syna.Koniec wieku! czas refleksji i szale’-stwa.Czas, w którym zal´kniona radoÊç miesza si´ z niejasnàtrwogà.Pami´ta Pan, jak bardzo marzy"em o tym, Ýeby naMariackim Rynku zorganizowaç ogromny bal wie’czàcy stu-lecie? Chcia"em t´ szczególnà noc sp´dziç wgronie przyjació" czyli wszystkich mieszka’ców mojego Krakowa.Niestety.Sta"o si´ tak, jak si´ sta"o.Przejechany innà kolejà rzeczy, rezyduj´ teraz tutaj i tyl-ko si´ przyglàdam, i tylko nas"uchuj´.Pan przecieÝ wie, Ýe ni-gdy nie stroni"em od zabawy.Powiem wi´cej, cz´sto moÝenawet przesadnie w radoÊci w"aÊnie upatrywa"em sensuludzkiego bytowania.Zawsze jednak by"em zdecydowanymprzeciwnikiem zabawy na si"´.Bo choç motyle skrzyd"aÊmiechu poruszajà si´ najlepiej w powiewie beztroski, to gra-nice pewnej odpowiedzialnoÊci powinny byç nie tylko znane,ale i nieprzekraczalne.Zabawa nie musi byç g"upia, a jeÊli nawet bywa taka, to niewolno Ýeby swojà g"upot´ kopiowa"a.Pomys" jest pi´knyzw"aszcza wtedy, kiedy wykorzystuje si´ go raz, ten jeden je-dyny raz.Obserwuj´ na Ziemi powielanà do znudzenia zabaw´ w an-kiety.Nie ustrzeg" si´ jej takÝe powaÝany powszechnie tygo-dnik Polityka.MoÝe oni majà k"opoty ze sprzedaÝà?Panie, najpierw by" Panteon Polaków XX wieku, potemNajwaÝniejsze wynalazki i odkrycia XX wieku, po nich Naj-wybitniejsi aktorzy XX wieku.Ze zgrozà myÊl´, Ýe dojdzie do- 79 -tego, Ýe po aktorach zajmie si´ ptakami, potem m´Ýami stanu,a na ko’cu p"owà zwierzynà.Wybieranie aktora XX wieku! a dlaczego nie piekarza?Zresztà zabaw´ Polityki moÝna by nawet odebraç jakonieszkodliwà, gdyby nie opinie trójki aktorów z absolutnejczo"ówki wyÝej wspomnianej ankiety, którzy w komentarzachdo wyników rankingu wykazali si´ przesadnà dozà autowzru-szenia.A od tego, przyzna Pan, tylko krok do nieszcz´Êcia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]