[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba mnie zdradzi kropla krwi na moim czoleLub te szaty splamione, pióra połamane.Giń, Włochu!.Nie, sztyletem nie mogę uderzyć,Nigdy nie zabijałem sztyletem.Odrzuca sztylet.MARIAO Boże!Duglasie! ach, Duglasie! nie, nie mogę wierzyć,%7łebyś ty go śmiał zabić.DUGLASPrzekonam cię może.Duglas słowy zelżony, mieczem spełnia grozby.MARIADuglasie! nieszczęśliwa, zniżę się do prośby.Nigdy krwi nie widziałam!.widok mi nie znany,Oddal oddal ode mnie te krwawe obrazy.DUGLASChciałbym, żeby tu były zwierciadlane ściany,Abyś śmierć jego mogła widzieć tysiąc razy!Chciałbym, żeby jęk Rizzia echem powtarzanyZabrzmiał, abyś go mogła słyszeć tysiąc razy!Niechaj krew jego wsięknie głęboko w te głazy,Niech zostawi na wieki zbrodni plamę ciemną!Bierze od Henryka szpadę i przebija Rizzia.RIZZIOMario! oh! Mario!.Boże, zmiłuj się nade mną.Oh! oh! oh!Kona.MARIA52Rizzio!.Boże, zmiłuj się nade mną.Stójcie! błagam was jeszcze jęknął, jam słyszała.O! gdyby tu był Henryk!.Tak cicho jak w grobie,Gdzież Henryk? Henryk! mąż mój!HENRYKnachylając się, cichoJestem tu, przy tobie.MARIAodwracając się z wolnaBył przy mnie? Henryk! mąż mój? Boże mój!Pada na poręcze krzesła.HENRYKOmdlała.Wynieście jego zwłoki.DUGLASponuroPrzyszedłem zabijać,Lecz nie wynosić zwłoki wołajcie grabarzy.Lindsaj wyciąga trupa z sali i wraca.HENRYKdo DuglasaDuglasie! straszna teraz bladość twojej twarzy.Czyliż męstwo rycerza zwykło tak przemijać?Miałeś wdziać jego szaty?DUGLASKrwią czarną skalane.HENRYKCiebie dręczy zabójstwo?53DUGLASzbliżając się patrzy Henrykowi w oczy.Henryku! a ciebie?.Słuchaj! i twoje ręce krwią Rizzia zmazane,Ty zabiłeś człowieka! I wejdz teraz w siebie?.Czy miałeś jaki powód zemsty lub urazy?A jesteś tak spokojny! Patrz, jaka różnica,Ja pomściłem się czarnej na honorze skazy,A jestem tak wzburzony! Rozpogódz więc lica.My się bardzo różniemy idz teraz do łoża,Będziesz miał noc spokojną gdy się zbudzisz rano,%7łyczę, aby na niebie powstająca zorzaUjrzała twarz Darnleja jak dzisiaj rumianą.Królowo! przebacz! przebacz! idę w kraj daleki,Wygnaniec, zbójca podły, niosę piętno zbrodni.Odchodzi.LINDSAJCi rycerze imienia rycerzów niegodni.HENRYKSłuchaj!.Królowa wkrótce otworzy powieki,Uciekajmy z tej sali.LINDSAJChodz! jedzmy na łowy.HENRYKLindsaju, ty znasz może uczucia królowy?Będzie mnie nienawidzieć?LINDSAJZbądz niewczesnej trwogi,Chodz! chodz, królu chodz ze mną słyszę czyjeś kroki!Wyprowadza gwałtem ociągającego się króla.54SCENA IXMARIA omdlona, BOTWELBOTWELKrólowa czy usnęła? Sen nadto głęboki.Skąd ta krew? Po raz pierwszy wstępuję w te progi,A już tu we krwi brodzę? Ktoś zbrodni dokonał,Spełnił czyn tajemniczy, zbrodnią bez nazwiska.Zwiateł przygasłych promień błękitnawy błyska,Sztylety na podłodze? sztylety! któż skonał?Może król!.MARIAOh!.BOTWELKrólowa budzi się.MARIAz pomięszaniemDuglasie!.Ach, miej litość!.gdzież jestem?.Boże, jak tu ciemno.Za póznom się zbudziła! tak jest! już po czasie.Jestem przy tobie.Boże, zmiłuj się nade mną!.On był przy mnie mąż, Henryk, był przy mnie zabijał.BOTWELz zadziwieniemHenryk zabijał?.MARIAMoże krew plami te szaty?Widzę go pod sztyletem w cierpieniach się zwijał.Precz! precz! o łzo natrętna.Mamże płakać straty?Mścić się potrzeba drzyjcie! Czyż krew płacić łzami?55Krew za krew drzyjcie! zemsta straszliwa nad wami!Już śmierć weszła do zamku, będą zbrodnie nowe.BOTWELJakaż to straszna boleść przenika królowę?MARIAz pomięszaniemTyś Rizzia krwią zmazany?BOTWELO nie! chyba własną.MARIATyżeś to w tej godzinie? słuchaj! w jakim celu?O! niech teraz te światła! te pochodnie zgasną!%7łeby mój wstyd ukryły.Kocham cię, Botwelu!Nie jest to czas ukrywać i taić uczucia,Rzucam się na twe łono, już jestem zgubiona!BOTWELO Mario! śmierć cię chyba wydrze z tego łona [ Pobierz całość w formacie PDF ]