[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysypał śnieg na środek dysku.Potem ustawił kamerę na krześle i uruchomił ją.Nacisnął ikonkę ze strzałką.Zaświeciła się.Max odsunął się o krok, obserwując kupkę śniegu i mimowolnie odliczając sekundy.Nad dyskiem pojawił się najpierw mały świecący punkt, który rozrastał się coraz szybciej do rozmiarów złotej kuli.Kiedy kula osiągnęła największą objętość, była już tak jasna, że musiał odwrócić wzrok.Potem nagle zgasła.Śnieg zniknął.Na dysku nie pozostała nawet kropla wody.Dobrze.Zabrał kamerę, pobiegł do furgonetki i włożył kasetę do odtwarzacza.Najpierw odtworzył ją w normalnym tempie, by mieć pewność, że wszystko się nagrało.Teraz nie miał już żadnych wątpliwości.Tuż przed zniknięciem śnieg stał się całkiem przezroczysty.Przewinął taśmę i puścił ją od początku.Kiedy na ekranie pojawił się złoty punkt, zatrzymał magnetowid i odtwarzał film obraz po obrazie.Świetlisty punkt był coraz jaśniejszy, rozszerzał się, przybierał formę złotego obłoku.W jego wnętrzu migotały jaśniejsze gwiazdki.Wyglądało to niemal tak, jakby światło szukało śniegu.Po chwili złote macki ogarnęły białą kupkę, która od tej chwili zaczęła blednąc, stawała się przezroczysta.Z każdym obrazem była mniej wyraźna, choć zachowała oryginalny kształt.Kiedy zniknęła już niemal całkowicie, na ekranie pojawił się inny przedmiot.Max zastygł w bezruchu.Patrzył na pozbawiony głowy tułów.Zniekształcony, o bezwładnych, jakby wyłamanych ramionach.Ogarnęło go nagle poczucie ogromnej straty.Kiedy do oczu napłynęły mu łzy bezsilnej złości i rozpaczy, zrozumiał, że to może być tylko jej kurtka.To była tylko jej kurtka.„Minnesota Twins”.Dostrzegł wyraźny napis.Ale i coś jeszcze.Jakiś przedmiot o cylindrycznym kształcie zwisał z kołnierza kurtki.Latarka.Należała do April.Wyglądała na uszkodzoną.Była to jedna z tych plastikowych tanich latarek, jakich używali na terenie wykopalisk.Ale co się z nią stało?Zastanawiał się nad tym przez kilka minut.Co zrobiłby na jej miejscu, gdyby uwięziony został po drugiej stronie, gdziekolwiek byłaby ta druga strona? Próbowałby wysłać wiadomość.„Jestem tutaj”.I.co?„Latarka jest zepsuta?”Wziął głęboki oddech.„Coś jest zepsute”.„Urządzenie przesyłające jest zepsute”.Zadzwonił do Arky'ego.- Ona to naprawdę zrobiła - powiedział.-Ten dysk jest kanałem przerzutowym, przejściem.- Skąd wiesz?- Widziałem jej kurtkę po drugiej stronie.Mam to nagrane.Prawnik milczał przez chwilę, jakby nie mógł wydobyć z siebie głosu.Max wyobrażał sobie, jak potrząsa głową, próbuje ogarnąć to wszystko myślami.- Jesteś pewien?- Tak.Jestem pewien.- Więc co teraz zrobimy?Niestety, odpowiedź była całkiem oczywista.- Musimy pojechać do sklepu z narzędziami.Wyciągnęli właściciela z łóżka i kupili od niego generator, dwa galony benzyny, woltomierz, wiertarkę elektryczną i kilka drobiazgów, które zawieźli do Rotundy.Max za pomocą wiertarki usunął fragment tylnej ściany.Za ścianą znajdował się płaski, prostokątny kryształ, umocowany w specjalnej ramce.Wielkością dorównywał kartce papieru listowego, tyle że miał ćwierć cala grubości.Był półprzeźroczysty, poznaczony w kilku miejscach ciemniejszymi, jakby nadpalonymi plamkami.Wiązka kolorowych kabli łączyła to urządzenie z ikonami w ścianie.- To pewnie coś w rodzaju centralnego obwodu - powiedział Max.Arky był przerażony.- Nie możemy naprawić czegoś takiego - powiedział.- Zależy od rodzaju uszkodzenia.Jeśli zepsuło się coś we wnętrzu kryształu, to pewnie nie.Ale może chodzi tylko o poluzowany kabel.Albo brak zasilania.- Wzruszył ramionami.- Nie chciałbym budować tego od podstaw, ale wbrew pozorom mechanizm nie jest aż tak bardzo skomplikowany.- Chyba nie może chodzić o brak zasilania - powiedział Arky.- Gdyby tak było, April w ogóle by się nie przeniosła.- Pewnie masz rację, Arky.Ale kto wie? Zobaczmy, co tu jeszcze jest.- Usunął kawałek ściany za kryształem.Z tyłu kryły się jeszcze inne kable.Część niknęła pod podłogą, inne biegły do góry.Kilka z nich połączonych było w pęk.- Któryś z nich jest kablem zasilającym - powiedział Max.-Mogę się założyć, że te w pęku uruchamiają mechanizm.Czymkolwiek i gdziekolwiek on jest.- Rozszyfrowanie tego wszystkiego zajmie nam pewnie sporo czasu - zmartwił się Arky.- Może nie będzie takiej potrzeby.- Max uklęknął na gumowej macie i wziął do ręki kabel, który jego zdaniem prowadził do źródła zasilania.Pociągnął go lekko.Uśmiechnął się radośnie, kiedy kabel wysunął się delikatnie ze złącza, jakby to zostało oczyszczone i naoliwione przed kilkoma godzinami.- Dobra.Podaj mi woltomierz - powiedział do Arky'ego.Niełatwo było dostać się do kabla i po kilku nieudanych próbach musiał poszerzyć dziurę w ścianie.W końcu jednak dokonał pomiaru.- Prąd stały - oznajmił.- Osiemdziesiąt dwa wolty.- To dosyć dziwna wartość - zauważył Arky.- Nie sądzę, żeby stosowali się do naszych norm.Arky wlał benzynę do baku generatora.Wyregulował przepływ paliwa, rozmontował uniwersalne złącze i ustawił je tak, by dało się włożyć do gniazdka z tyłu kryształu.Kiedy już połączył przewód generatora z kryształem, Max nacisnął strzałkę.Ikonka zaświeciła się.- Dobra - westchnął.- Chyba trzeba zbierać się do drogi.Jeszcze przed chwilą niemal pragnął, by urządzenie nie zadziałało.Wtedy mógłby usprawiedliwiać się przed samym sobą, że nie ma sensu ryzykować.Jednak teraz znalazł się w sytuacji bez wyjścia.Zastanawiał się, czy starczy mu odwagi, by stanąć na dysku.Odłączył zasilanie i włożył na miejsce oryginalny kabel.Potem ustawił na dysku skrzynkę z narzędziami i generator.W ręce trzymał notes i duży pisak.- Nie jestem pewien, czy powinniśmy to robić - powiedział Arky.- Jeśli coś ci się stanie, stracę licencję.- Uśmiechnął się szeroko do Maksa, a ten zrozumiał nagle, że zyskał jego szacunek.Pomyślał, że choćby dlatego warto było ryzykować.- Po co bierzesz te papiery? - zapytał prawnik.- Komunikacja - wyjaśnił Max, podnosząc czarny pisak.- Jeśli utkniemy tam oboje, jeśli maszyna nie zadziała, wyślę ci wiadomość.Sztywnym krokiem wszedł na dysk i zamknął oczy.Potem celowo i powoli je otworzył.- Dobra, Arky - powiedział.- Naciśnij ten cholerny guzik.20Nieprzebyte morza, nieznane brzegi [ Pobierz całość w formacie PDF ]