[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nadal uważam, że on tego nie ły knie. Ależ ły knie.Wczoraj wieczorem puściliśmy tajny mi kanałami przeciek, że lada momentwy lecisz z roboty.Stephanie by ła urzędnikiem służby cy wilnej, a nie z mianowania polity cznego, zatrudniony mprzez prokuraturę generalną.Gdy skończy się kadencja Danielsa i nowy prezy dent powołanowego prokuratora generalnego, może zostać przeniesiona na inne stanowisko, nigdy natomiastzwolniona.Jak dotąd przetrwała kilka zmian warty w administracji, ale wielokrotnie już sięzastanawiała, kiedy szczęście wreszcie ją opuści. A czemuż to jestem zagrożona na ty m stanowisku? Bo kradniesz.Czy żby się przesły szała? Okradasz własny fundusz przeznaczony na tajne operacje.Sły szałem, że codziennie maszdo dy spozy cji kilka milionów dolarów, które nie podlegają normalnemu audy towi izbyskarbowej.Niestety , pojawiły się informacje, że około pięciuset ty sięcy dolarów zniknęło. A w jaki sposób informacje te dotarły do ciebie? To ściśle tajne powiedział Daniels. Ale powiesz Rowanowi, że masz problem, którymoże rozwiązać odpowiedz na jego wniosek.Spy taj go, co mogłaby ś zrobić, aby problem tenzniknął. Dlaczego miałby mi uwierzy ć? Ponieważ ty naprawdę kradniesz, a ja mam na to dowody.Rozdział 32SALZBURGSalazar by ł gotowy.Kazał sobie zachować spokój i cierpliwość. Następna pozy cja powiedział licy tator to ory ginał Księgi Mormona, wy danyw Palmy rze w stanie Nowy Jork, noszący napis: Druk E.B.Grandin, na zlecenie autora, w rokutysiąc osiemset trzydziestym.Jej pochodzenie opisano szczegółowo w katalogu, zostało onozwery fikowane przez ekspertów.Rzadki okaz.Cena ry nkowa księgi wy nosiła około stu pięćdziesięciu ty sięcy euro.Salazar wątpił, by ktośz obecny ch miał odpowiednie środki, żeby przebić jego ofertę, gdy ż doty chczasowe przedmiotywy stawione na sprzedaż miały umiarkowane ceny.Nauczy ł się jednak, że nie wolno lekceważy ćżarliwości kolekcjonerów. Oferta początkowa wy nosi sto ty sięcy euro powiedział licy tator. Minimalna kwotapodniesienia ty siąc euro.By ło to ty powe dla aukcji prowadzony ch przez Dorotheum.Firma zajmowała sięinicjowaniem sprzedaży , ale jeśli ktoś nie interesował się kupnem danego przedmiotu, zwracałago właścicielowi.O ile nie wy znaczono ceny minimalnej, wy gry wała najlepsza oferta,niezależnie od jej wy sokości.Salazar machnął prawą ręką, sy gnalizując otwarcie za sto ty sięcy.Wcześniej poinformowałlicy tatora, że spróbuje tę księgę kupić. Mamy sto ty sięcy. Sto dwadzieścia ty sięcy powiedział jakiś mężczy zna po drugiej stronie przejścia międzykrzesłami. Sto pięćdziesiąt rzucił Salazar. Oferta wy nosi sto pięćdziesiąt ty sięcy euro.Kto da więcej?Nikt nie odpowiedział.Josepe by ł z tego zadowolony. Sto sześćdziesiąt ty sięcy odezwał się jakiś nowy głos.Salazar się odwrócił i zobaczy ł Cottona Malone a stojącego w ty le sali. To ten sam człowiek powiedziała Cassiopeia. To prawda wy szeptał.Malone ruszy ł w kierunku krzeseł i zajął jedno z nich. Mamy ofertę na sto sześćdziesiąt ty sięcy euro ogłosił licy tator. Sto siedemdziesiąt powiedział Salazar. Dwieście ty sięcy ! zawołał Malone.Licy tator wy glądał na zaskoczonego.Salazar również. Chciałby m wiedzieć, czy ten pan jest wy płacalny.By ło to dozwolone, zwłaszcza gdy oferty przekraczały wartość ry nkową.W przeciwny mwy padku właściciele i spekulanci mogliby podbijać ceny do nonsensowny ch, który ch nikt by niezapłacił. Herr Salazar ży czy sobie poznać pańskie referencje powiedział licy tator.* * *Malone wstał z krzesła.Brał już udział w różny ch aukcjach i wiedział, że coś takiego może sięzdarzy ć, dlatego wcześniej wy ciągnął z plecaczka pod łóżkiem w Kopenhadze dokumentyz Departamentu Sprawiedliwości, które Stephanie pozwoliła mu zatrzy mać.Kiedy jeszczepracował oficjalnie jako agent, rzadko nosił je przy sobie.Wy jął z kieszeni skórzany portfeli mignął licy tatorowi złotą odznaką oraz legity macją ze zdjęciem. Cotton Malone.Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczony ch.Wy starczy ?Licy tator nigdy nie okazy wał emocji. O ile ma pan środki na pokry cie oferty. Zapewniam pana, że mam. W takim razie konty nuujmy.Oferta wy nosi dwieście ty sięcy euro.Herr Salazar? Dwieście pięćdziesiąt.* * *Cassiopeia chwy ciła Salazara za ramię i wy szeptała: Mówiłeś, że wartość tej księgi jest znacznie niższa niż twoja ostatnia oferta. Sy tuacja uległa zmianie. Trzy sta ty sięcy powiedział Cotton.* * *Salazar odwrócił się twarzą do swego przeciwnika.To prawda, chciał, żeby Amery kanie tuprzy jechali, nawet miał nadzieję, że zjawi się sam Malone.Ale nie spodziewał się tego rodzajuwy zwania. Cztery sta ty sięcy powiedział, nie spuszczając oczu z oponenta. Cztery sta pięćdziesiąt. Pięćset ty sięcy.W sali zapadła cisza.Czekał. Milion euro rzucił Malone.Salazar nie spuszczał nieprzy jaciela z oka. Szatan jest tutaj.Widzisz go, Josepe.Siedzi tam.Jest agentem rządu Stanów Zjednoczonych.Jeśli istnieje jakaś władza niższa od świata niebieskiego, wolno nam się od niej uwolnić.Kontynentamerykański nie został przeznaczony dla tak zdeprawowanego rządu jak rząd StanówZjednoczonych, który nie może się na nim długo utrzymać.Pozwól mu wygrać.A potem spraw,żeby zapłacił.Nigdy nie kwestionował słów anioła, ty m razem również nie zamierzał.Salazar odwrócił się do licy tatora i potrząsnął głową.Aukcja się zakończy ła.Josepe obserwował, jak Malone wpłaca do kasy kwotę siedmiokrotnie przewy ższającą wartośćpierwszego wy dania.Księga Mormona leżała na stole, owinięta w folię, we wnętrzu eleganckiegodrewnianego pudełka.Malone podniósł swą zdoby cz i dokonał szy bkiej inspekcji.Cassiopeia podeszła do niego. Warto by ło? spy tała.Malone się uśmiechnął. Każdego euro. Jest pan nikczemny.Amery kanin wzruszy ł ramionami. Już gorzej mnie nazy wano. Pożałuje pan tego powiedziała.Malone rzucił jej py tające spojrzenie. Czy to grozba, proszę pani? Raczej obietnica [ Pobierz całość w formacie PDF ]