[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrzebujemy pańskiej zgody, panie Kemper.Musi pan podjąćdecyzję.teraz.Jeśli nie opowie się pan za nami, to znaczy, żebierze pan stronę komodora.W takim wypadku popłyniemydalej do Nowego Jorku.a na pana spadnie odpowiedzialnośćza skutki.- Ja.- zaskrzeczał Kemper.- To jest bunt - oświadczył Cutter chropawym głosem, wktórym zabrzmiała groźba.- Zwyczajny bunt.Jeśli się do tegoprzyłączysz, Kemper, zostaniesz oskarżony o bunt na pełnymmorzu, czyli przestępstwo kryminalne.Dopilnuję, żebyś dostałnajwyższy wymiar kary.Nigdy więcej nie postawisz stopy napokładzie statku, póki żyjesz.To dotyczy równieżpozostałych.Mason zrobiła krok w stronę Kempera i jej głos niecozłagodniał.- Nie z własnej winy znalazł się pan między młotem akowadłem.Z jednej strony, możliwe oskarżenie o bunt.Zdrugiej, możliwe oskarżenie o zbrodnicze zaniedbanie.Życiejest ciężkie, panie Kemper.Niech pan wybiera.Szefochronydyszałtakciężko,żeprawiehiperwentylował.Przenosił wzrok z Cuttera na Mason i zpowrotem, jakby szukał wyjścia.Nie znalazł.Wyrzucił zsiebie pospiesznie:- Musimy jak najszybciej zawinąć do portu.- To jest opinia, nie deklaracja - chłodno wytknęła muMason.- Ja.jestem z panią.Mason spojrzała bystro na komodora.- Pani przynosi hańbę temu mundurowi i tysiącletniejmarynarskiej tradycji! - ryknął Cutter.- To się nie uda!- Komodorze Cutter - oznajmiła Mason - niniejszym jestpan zwolniony z dowództwa na mocy artykułu piątegoKodeksu Morskiego.Dam panu jedną szansę, żeby zszedł panz mostku z godnością.Potem każę pana usunąć.- Ty.ty jędzo! Jesteś żywym dowodem, że dla kobiet niema miejsca na mostku!Cutter natarł na nią z nieartykułowanym rykiem i złapał jąza klapy munduru, zanim dwaj ochroniarze go odciągnęli.Przeklinał, szarpał się i ryczał jak niedźwiedź, kiedy obalili gona ziemię, przytrzymali i skuli kajdankami.- Bura suka! Żeby cię diabli wzięli!Wezwano więcej ochroniarzy z najbliższego pododdziału,którzy z trudem obezwładnili komodora.Potem wywlekli godo zejściówki, podczas gdy on grzmiącym głosem ciskałprzekleństwa i pogróżki.W końcu zapadła cisza.LeSeur spojrzał na Mason i ze zdumieniem dostrzegł najej zarumienionej twarzy wyraz źle maskowanego triumfu.Zerknęła na zegarek.- Zapiszę w dzienniku pokładowym, że dowództwoBritannii zostało przeniesione z komodora Cuttera na zastępcękapitana Mason o dziesiątej pięćdziesiąt czasu Greenwich.-Odwróciła się do Kempera.- Panie Kemper, potrzebne mi sąwszystkie klucze, hasła i kody autoryzacji do systemówelektronicznych i zabezpieczających statku.- Tak jest, sir.Odwróciła się do nawigatora.- A teraz, za pozwoleniem, proszę zredukować prędkośćdo dwudziestu czterech węzłów i wyznaczyć kurs na St.John’s na Nowej Fundlandii.48.Drzwi otworzyły się cicho.Constance podniosła się z sofyi gwałtownie zaczerpnęła powietrza.Pendergast wśliznął siędo pokoju, pomaszerował do barku, wyjął butelkę i obejrzałetykietkę.Wyciągnął korek z cichym pyknięciem, wziąłkieliszek i niedbale nalał sobie sherry.Zabrał kieliszek ibutelkę, usiadł na sofie, postawił butelkę na bocznym stoliku irozparł się wygodnie, badając pod światło kolor wina.- Znalazłeś? - zapytała Constance.Kiwnął głową, wciąż oglądając kolor sherry, po czymodstawił kieliszek.- Sztorm się wzmaga - oznajmił.Constance spojrzała w stronę oszklonych drzwibalkonowych, zbryzganych strzępkami piany.Padało takulewnie, że nie widziała morza, tylko płachtę szarościprzechodzącą w czerń.- No więc? - Próbowała ukryć podniecenie w głosie.- Coto było?- Stara mandala.- Nalał sherry do drugiego kieliszka iwyciągnął go do Constance.- Przyłączysz się?- Nie, dziękuję.Jakiego rodzaju mandala? Gdzie byłaukryta? - Jego opanowanie mogło doprowadzić do szału.Pendergast pociągnął długi, niespieszny łyk i odetchnąłgłęboko.- Nasz człowiek schował ją za obrazem Braque’a.Przyciąłobraz i na nowo rozpiął na ramie, żeby schować pod nimAgozyena.Przepiękny Braque z wczesnego kubistycznegookresu [ Pobierz całość w formacie PDF ]