[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy ktoś może zaprzeczyć, że są wśród nas mężczyźni lub kobiety obdarzeni niezwykłą wewnętrzną siłą, której sami nie mogą zrozumieć? W dawnych czasach ludzi z takimi zdolnościami mogło być znacznie więcej.Królowa skinęła głową.– Panowie, te słowa to nie są zwykłe domysły.Starożytne kroniki ujawniają, że nawet za naszej pamięci miały miejsce wydarzenia, których nie sposób wyjaśnić.Royance przyjrzał się jej uważnie, a jego wzrok wyrażał błyskotliwą inteligencję.Srebrne przybranie jego dworskiego stroju miało odcień równie surowy jak jego szare oczy.– Ród Jesionu wymarł – powiedział beznamiętnie.– Legendy mówią, że posiadłości Domu Jesionu były niegdyś wielkie i rozciągały się wzdłuż całego naszego południowego wybrzeża.póki nie pojawił się cień.Jego słowa zrobiły takie wrażenie, jakby rzucił między nich płonącą pochodnię.Pozostali dwaj dworzanie odsunęli się od niego i nawet królowa na moment przestała nad sobą panować.Otworzyła usta, jakby chciała wykrzyczeć jakiś komentarz, ale szybko odzyskała nad sobą kontrolę.– Posiadłości Domu Jesionu i cień, który tam powstał – powiedziała spokojnie – już nie są dla nas niebezpieczne.Ten dom zniknął.Ale masz rację, panie z Grattenbor, do dnia dzisiejszego zachowaliśmy pewne wspomnienia.– Zręcznie wróciła do wybranego przez siebie tematu rozmowy.– Jednak to wszystko przeszłość.Teraz tego, co kryje się na północy, nic już nie krępuje, góry znów się obudziły i plują ogniem.Nieznana armia zagarnęła ziemie ludzi morza.Ci z nich, którzy ocaleli, uciekają na południe.Pytam cię, panie Royance, jako człowieka doświadczonego w bojach, czy jest źdźbło prawdy w starym powiedzeniu, że ten, kto walczy z moim wrogiem, jest – przynajmniej na jakiś czas – moim przyjacielem? Ludzie morza to wojownicy, dobrze o tym wiemy.Ale czy ci, z którymi oni walczą, muszą być również i naszymi wrogami?O dziwo, przemówił Gattor, jakby chciał przypomnieć o swojej obecności.Miał niemiły dla ucha głos, nosowy i piskliwy.– Wiemy o tym wszystkim – rzekł.Sięgnął do pasa, gdzie wisiała pochwa miecza, pusta, jak u wszystkich w obecności królowej, oprócz jej przybocznych gwardzistów.– Niech wasza królewska mość zapyta o to kupców.Jeśli zamierzasz zawrzeć przymierze z tymi morskimi wilkami, nie sądzę, by poparło je wielu kupców.Nic dziwnego, że Gattor o tym pomyślał.Co najmniej od trzech pokoleń jego ród bogacił się dzięki niejasnym i tajnym transakcjom z kupcami.Nic dziwnego, że jego kubrak zdobiła koronka i haft ze złotych nici.Ysa postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i wyrazić w słowach wszystkie swoje obawy.– Może dojść do tego, że ludzie będą musieli walczyć w przymierzu z obcymi, bo inaczej wszyscy zginą.– Wasza królewska mość, nasze północne granice są dobrze chronione.Bagna Bale mogą się wydawać słabym punktem, ale będzie to pułapka dla każdego najeźdźcy z południa – powiedział beznamiętnie Gattor.– Nikt chyba nie przypuszcza, że dzikusy, co tam się kryją, łatwo pogodzą się z najeźdźcami.Wszyscy wiedzą, co się dzieje z każdym obcym, który odważy się tam zapuścić.– Nadal miał wprowadzający w błąd senny wyraz twarzy, a ręce skrzyżował na brzuchu.– Tak – przyznała Ysa.– Bagna Bale mogą się utrzymać.Ale najeźdźcy dysponują lepszą bronią niż włócznie o grotach z muszli i mogą znaleźć ścieżki wśród błota i wody.Czy odważymy się polegać na tym mokrym kawałku lądu, jak na wysokim murze? Powiedzcie mi, panowie, czy poszczególne domy nadal kłócą się ze sobą, czy w naszym kraju w dalszym ciągu wszyscy podejrzewają wszystkich? A może zaczniemy budować pokój, by się wreszcie zjednoczyć?Harous znów pochylił się do przodu.– Wasza królewska mość, pogłoski o wojnie to nie jest przekonujący dowód.Czy wasza wysokość dysponuje czymś więcej niż opowieściami wędrowców? – Obserwował ją uważnie, a jego zielonkawe oczy błyszczały zainteresowaniem.Ysa natychmiast zdwoiła czujność.Co wiedział? Czego się – dogrzebał? Wszyscy wiedzieli o jego poszukiwaniach w starożytnych kronikach.Mówiono nawet, że archiwa Harousa w zamku Cragden, zawierają więcej wiedzy, niż da się znaleźć w magazynach królewskich skrybów lub w bibliotece Świątyni Wiecznego Blasku, gdzie szukała jej królowa.Pospiesznie zapewniła Harousa, że jej informacje są wiarygodne, nie ujawniając jednak ich źródeł.– Panie, w pogłoskach zawsze kryje się źdźbło prawdy – dodała.Wysoko na wieży odpoczywały jej “oczy i uszy”, choć niektórzy na widok Vispa zrobiliby gest odpędzający demony i wspomnieli o czarnej magii [ Pobierz całość w formacie PDF ]