RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Paszport w cudowny sposób uniknął zniszczenia.Znalazł go pe­wien żołnierz syryjski i odstąpił libańskiemu handlarzo­wi, a ten z kolei z dużym zyskiem odsprzedał jednemu z członków Organizacji TRAK, a od niego odkupił go Harry Shulz.Niektóre dane w paszporcie, jak zawód, wiek i miejsce urodzenia, zostały zmienione przez wykwalifikowanego chemika.Zdjęcie zastąpiono podobizną postarzonego Harry’ego Shulza.Tych poprawek dokonano w Rzymie podczas dwóch dni, które Shulz tam spędził.Na stronach do tego przeznaczonych przyłożono fałszywe pieczątki, potwierdzające wjazd do Włoch.- Oto przedmiot mojej wizyty, mecenasie - oświadczył Harry Shulz.- Jak mówiłem panu przez telefon, pracuję w kancelarii Baltimore, Stanley, McPherson senior i ju­nior i Cohn.Zajmujemy się spadkiem po niejakim Giziano Scalisio.Otóż to.Pozwoli pan?.Harry Shulz otworzył teczkę i wyciągnął z niej plik papierów.Wręczył pismo adwokatowi.Wziął inną kart­kę i czytał:To jest mój testamentJa, niżej podpisany Giziano Scalisio, naturalizowany obywatel amerykański, pod nazwiskiem Gizzy Scally, 22 grudnia 1939 roku, lat 66, urodzony na Sycylii, we Włoszech (około roku 1905, bez możliwości sprecyzowa­nia dokładnej daty i miejsca urodzenia), kawaler, emi­grant do Stanów Zjednoczonych Ameryki w roku 1927 i zamieszkały obecnie 2032 Main Street, Baltimore, Maryland, USA, zapisuję wszystkie moje ruchomości i nie­ruchomości członkom mojej rodziny pozostałej na Sycy­lii, z którą przerwałem wszelkie kontakty dość dawno, ale niemniej przypominam sobie imiona niektórych, jak:Carmelo Scalisio - mój bratRosa Scalisio - kuzynkaBartolomeo Scalisio - bratanekMaria Scalisio - bratanica.Majątek, który zapisuję składa się z: trzech budynków mieszkalnych przy 2032 Main Street, 118 Chesapeake Bay Avenue i 841 Avenue C w Baltimore, Maryland; sklepu spożywczego przy 1948 Main Street, w tym sa­mym mieście; restauracji-bant pod tym samym adresem; konta bankowego numer GHJ 897 BN w First National Bank, filia w Baltimore, konta bankowego numer LMP 99643 K w Chase Manhattan Bank, filia w Baltimore, portfelu akcji przechowywanych przez ten sam bank.Zobowiązuję kancelarię adwokatów Stanley, McPher­son, senior i junior i Cohn do odnalezienia, gdy niespo­dziewanie nastąpi mój zgon, członków mojej rodziny jeszcze żyjących na Sycylii, nie tylko tych wymienionych wyżej, ale także wszystkich innych, i do podziału między nimi, w równych częściach, wszystkich moich dóbr, obecnych i przyszłych, po odliczeniu kosztów sądowych, podatków i honorariów.Spisane w Baltimore, 14 grudnia 1972 roku.Podpisano Giziano Scalisio, zwany Gizzy Scally.Za zgodność:John Stanley, Bernard F.McPherson sr, Arthur S.Cohn, Bernard F.McPherson jr.Harry Shulz wręczył adwokatowi papier.- To jest fotokopia testamentu - uściślił.- Dziękuję.Adwokat potrząsnął dokumentem z roztargnieniem.- Jeśli dobrze rozumiem - powiedział - przybył pan tutaj, żeby odnaleźć członków rodziny Giziana Scalisio?- Dokładnie tak.Ponieważ nie jestem zorientowany w tym kraju, pomyślałem, że pan mógłby się zająć postę­powaniem.Oczywiście, moja firma jest gotowa hojnie pana wynagrodzić (zaakcentował słowo hojnie) za ponie­sione koszty oraz wysiłki.Adwokat się ożywił.- Dziękuję panu z góry.- Więc pan się zgadza?Mecenas Rogazzino zmarszczył brwi w intensywnym procesie myślenia.- Jedno mnie trochę martwi - przyznał - to jest nazwisko.- Nazwisko?- Scalisio.- Tak?- To dość znane tu nazwisko.- Będzie więc łatwo odnaleźć wszystkich członków rodziny - logicznie skonstatował Harry Shulz.- Oczywiście, ale.- Przewiduje pan trudności?- Niektórzy członkowie tej rodziny są niebezpieczni.- Niebezpieczni? Co pan chce przez to powiedzieć?- Za długo by trzeba tłumaczyć.Widzi pan, Sycylia to stary kraj z tradycjami odziedziczonymi po przodkach, ze szczególną obyczajowością, z pewnym fanatyzmem; ludzie tu są twardzi, krew płynie łatwo.Harry Shulz pozwolił sobie na nieśmiały uśmiech.- Chce pan mówić o mafii? Istotnie.W Hollywood zrobiono kilka filmów na ten temat, ale zawsze myśla­łem, że to czysta fikcja.Czyżbym się pomylił?- Pomylił się pan.- Ach, tak?Przybrał rozbawiony wyraz twarzy, typowy dla Amerykanina-realisty z nogami na ziemi, który nie lubi, jak mu się opowiada blagi o starych czarownicach.Adwokat spojrzał na niego zmartwiony.- Rodzina Scalisio dostarczyła członków do.do tej.tej organizacji krymi.no, chciałem powiedzieć, do tej organizacji trochę specjalnej.- Rozumiem.Harry Shulz przyjął obojętny ton.Niedbale wziął z rąk adwokata papiery, wsunął do teczki, zamknął ją i wstał.- No, tak, tym gorzej, mecenasie.Przepraszam, że pana fatygowałem - oświadczył zimnym tonem.Obrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom.- Niech pan zaczeka.Harry Shulz odwrócił się z ręką na klamce.- Słucham?- Nie tak szybko - zadyszał się mecenas Rogazzino.- Nie powiedziałem, że odmawiam.- Zdawało mi się, że.tak zrozumiałem.- Wcale nie.Proszę, niech pan wróci i usiądzie.Prze­dyskutujemy wspólnie, jakie środki przedsięwziąć, żeby odnaleźć członków rodziny pańskiego zmarłego klienta.ROZDZIAł XWtorek, 14 maja 1974Harry Shulz wpatrywał się w adwo­kata.- Co panu się udało odkryć, mecenasie? - zapytał tonem człowieka interesu.Promienny uśmiech rozjaśnił twarz adwokata.- Sądzę, że pan będzie zadowolony.- Słucham pana.- Udało mi się odnaleźć powiązania rodzinne Giziano Scalisio.Harry Shulz był niewzruszony.Adwokat rzucił mu spojrzenie spode łba, wziął kartkę papieru leżącą na biurku obok aparatu telefonicznego.Zaczął czytać.- Giziano Giovanni Pietro Scalisio urodził się 25 maja 1905 roku tutaj, w Palermo, ze świętej pamięci Battista i Renaty Mazzoli, również zmarłej.Miał dwóch starszych braci.Jeden, ten wymieniony w testamencie, Carmelo, umarł w 1954 roku, nie zostawiając ani wdowy, ani dzieci.Drugi, Giuliano, spłodził sporo potomstwa.Jed­nym jest Bartolomeo, wzmiankowany w testamencie, który.który mieszka obecnie za granicą, nie wiemy gdzie.Dwoje innych dzieci, bratankowie Giziana Scali­sio, to Giuliana i Rosella, z mężów Carrona i Sirica [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl