[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaciągadługi, coraz większe długi.Dochody z warsztatu nie wystarcza-ją, a przecież trzeba mieć ciągle świeże zasoby na grę.Bankierlub Opat początkowo chętnie pożyczają, teraz już nie tylko niechcą pożyczać, ale coraz niecierpliwiej domagają się zwrotupieniędzy i traktują go niechętnie.Szakal.Golec.Taki klient nieliczy się, gorzej, jest zawadą.Jeszcze trochę, a zabronią muwstępu do kasyna.Wyrzucenie z jednego domu gry równa sięzamknięciu drzwi do podobnych lokali w całym mieście.Ban-kierzy są solidarni, ostrzegają się wzajemnie przed niewypła-calnymi graczami, więc Rajfel jest już prawie skończony.Musimieć pieniądze, dużo pieniędzy.Nie wiadomo, jak długo zżera-ła go ta myśl.Tymczasem często bywa w banku, a to płacącpodatki, a to podejmując należność.Odnotowuje w pamięciobyczaje pracowników, rozplanowanie wnętrza, dni, gdy ambu-lans dostarcza świeżą gotówkę.Powstaje już teraz konkretnyplan zawładnięcia skarbcem.Zuchwały, niełatwy plan, ale bezryzyka nie ma wielkiego skoku.W jego planie poczesne miejscezaczyna zajmować kasyno.Wśród ludzi z szulerni dostrzega po-tencjalnych wspólników.Możliwość stworzenia alibi… Trzebawciągnąć więc kogoś z nich.Bankier? – nie.Dostatecznie zara-bia, jest ostrożny, ale jego wspólnik to facet interesujący.Pano-wie zawiązują spółkę.Może resztę wspólników dobierają spo-śród goryli kasyna?– Raczej nie – wtrąca major.– To miałkie oprychy, takie ko-zaczki za dychę, klientela ciemnych jatek3.Cieślik ma już ichwszystkich w ewidencji.– Szkoda, że tak późno – zauważa z grymasem Lis.– Jak mó-wiłem, kasyno stwarza nieograniczone możliwości, zarówno codo transportu, jak i wyboru wspólnika.Akcja w banku prze-biega bezbłędnie, poza nieprzewidzianą awarią wozu i niedba-łym ukryciem narzędzi i broni, tu już nerwy nie dopisały.Oznalezieniu przez nas tego wszystkiego mogli nie wiedzieć.– Nie łudź się, Heniu! – uśmiecha się zjadliwie major.– Raj-fel był na miejscu, gdy sprowadziłeś kompanię milicji, saperówi straż pożarną.Tylko kompletny bałwan by się nie zoriento-wał, z jakiego powodu ten raban!– No więc wiedzieli, ale to nie ma znaczenia – gładko prze-chodzi do porządku Lis.– Mają teraz inny, bardziej zasadniczykłopot: pieniądze, tej olbrzymiej sumy nie można wydać, trzebażyć ze świadomością, że taki majątek, pozornie w każdej chwilidostępny, jest zupełnie bezużyteczny i to na czas nieokreślony.To męczy, to cholernie męczy.– No, coś tam mieli w starych banknotach, zaraz – zagląda donotatek – ponad osiemset tysięcy złotych.– Po podzieleniu na kilka osób stanowi to jakąś sumę, ow-szem, ale nie dla gracza w ruletę, bakarata itede.Te pieniądzeRajfel szybko puszcza, może płaci nimi długi i znów jest goły.Załamuje się i – w tajemnicy przed wspólnikami – wydaje wkasynie pięćdziesiąt tysięcy z zastrzeżonych pieniędzy.Trudnoodgadnąć, co przy tym myślał, czy w ogóle się zastanawiał.Może uspokoiło go przekonanie, że ludzie z kasyna nie zamel-dują o tym milicji? Bankier wyławia banknoty, jest zaniepoko-jony.Słyszał przecież, podobnie jak całe miasto, o włamaniu dobanku, więc co robi? Każe je sprawdzić Opatowi.Ten domyślasię, ba! ma absolutną pewność, skąd pochodzą pieniądze i ktoje puścił w kasynie.Kręci przed Bankierem.Zakrzewski zaczy-na coś podejrzewać, Opat wydaje mu się niewyraźny, więc usi-łuje sprawdzić sam.– Dlaczego Zakrzewski po prostu ich nie zniszczył?3 Bary z wyszynkiem, najpośledniejszej kategorii.– Nie wiem.Może już zaczął podejrzewać Opata o współ-udział lub inspirację napadu? Może chciał na tym skorzystać,może myślał o szantażu? Nadzieja na piętnaście milionówmoże zmienić nawet charakter człowieka, nie wspominając ozasadach.Tak czy inaczej, pieniędzy nie zniszczył, a trzymał jew domu.Opat powiadomił o tym Rajfla, nie szczędząc mu przytym wyrzutów, i Rajfel decyduje się zabrać je Zakrzewskiemu.Zwróć uwagę na zeznanie Gorzeńca.Stwierdza on, że krytycz-nego wieczoru Rajfel po siódmej przyszedł do kasyna.– Opat go nie wpuścił, było ostre starcie!– To nie ma znaczenia.Opat bat się Bankiera, Rajfel znówmiał długi.Poza tym Opat obawiał się, że wspólnik, opętanychęcią gry, znów może przegrać kompromitujące pieniądze.Tym razem jednak Rajfel nie przyszedł grać.Przyszedł spraw-dzić, czy Bankier jest w kasynie [ Pobierz całość w formacie PDF ]