[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Główny nawigator powiedziaÅ‚, że kapitan Corzo przecenia wartośćgaleonu.JeÅ›li okrÄ™t flagowy dotrze kiedykolwiek do Manili, podejmujesiÄ™ znalezć mu lepszy statek za dwieÅ›cie pesos.WielkorzÄ…dczyni zapytaÅ‚a zebranych, czy kapitanowi Corzo ma siÄ™wydać rozkaz porzucenia San Felipe dla wspólnego dobra; na co onsam odpowiedziaÅ‚: Mam jeszcze przy sobie nóż do ociosywaniadrzew.379Chorąży don Luis Barreto stwierdziÅ‚, że byÅ‚oby wielkÄ… niesprawie-dliwoÅ›ciÄ… pozbawiać kapitana dowództwa w nagrodÄ™ za jego wiernÄ…sÅ‚użbÄ™; gdyby nie on, puÅ‚kownik żyÅ‚by w najlepsze, a ciaÅ‚a BarretówżarÅ‚yby rekiny.Ponieważ główny nawigator nie chciaÅ‚ wycofać tego, co powiedziaÅ‚,niczego uzgodnić siÄ™ nie daÅ‚o.Doña Izabela zarzÄ…dziÅ‚a wtedy, aby ka-pitan Corzo zatrzymaÅ‚ swój okrÄ™t, a gdy don Luis oznajmiÅ‚, że kapitanLeyva zostawiÅ‚ ustny testament, w którym zapisaÅ‚ mu jednÄ… trzeciÄ…fregaty, przystaÅ‚a na jego proÅ›bÄ™, aby i temu okrÄ™towi dozwolono że-glować dalej.Kapitan don Diego postawiÅ‚ wniosek, poparty przez majora Moranai don Luisa, ażeby tych chorych z San Geronimo , u których febrajeszcze siÄ™ nie przesiliÅ‚a, przenieść na Santa Catalina - w ten sposóbochroniÅ‚oby siÄ™ zdrowie tych, którzy dotÄ…d uniknÄ™li zarazy, a innych,jeszcze osÅ‚abionych, nie budziÅ‚yby po nocach krzyki bredzÄ…cych wmalignie.Temu oparÅ‚ siÄ™ kapitan de Vera mówiÄ…c, że nie przyjÄ…Å‚by dowódz-twa, gdyby wiedziaÅ‚, że fregata ma siÄ™ zamienić w pÅ‚ywajÄ…cy lazaret.Chorąży królewski, który miaÅ‚ rozkaz pÅ‚ynąć z nim razem w zamian zachorążego don Diega Torresa, zgÅ‚osiÅ‚ podobny sprzeciw.Główny na-wigator zauważyÅ‚, że choć sam miaÅ‚by lżejsze zadanie, gdyby przyjÄ™topropozycjÄ™, uważa jÄ… za okrutnÄ… i niekatolickÄ….DowodziÅ‚, że chorychnie powinno siÄ™ pozbawiać nielicznych wygód, jakie można im dać naokrÄ™cie flagowym, jak na przykÅ‚ad schronienie przed żarem sÅ‚onecz-nym, deszczem i nocnym powietrzem, oraz zmuszać ich do przebywa-nia na fregacie, gdzie musieliby leżeć na pokÅ‚adzie.W tym momencie kapitan don Diego wyszedÅ‚, ale prawie natych-miast powróciÅ‚.Major don Luis Moran podsunÄ…Å‚, że można by rozpiąć jakiÅ› staryżagiel nad pokÅ‚adem Santa Catalina jako osÅ‚onÄ™ przed żywioÅ‚ami;powiedziaÅ‚ też, że morska bryza jest daleko zdrowsza niż cuchnÄ…cepowietrze forkasztelu.380Główny nawigator zaoponowaÅ‚ mówiÄ…c, że wszelkie podobne urzÄ…-dzenia przeszkadzaÅ‚yby w nawigacji oraz że nagÅ‚y spadek temperaturyo zachodzie sÅ‚oÅ„ca, któremu zawsze towarzyszy wzrost gorÄ…czki uchorych, w wiÄ™kszoÅ›ci wypadków przyniósÅ‚by zgubne skutki.OdwoÅ‚aÅ‚siÄ™ do miÅ‚osierdzia doni Izabeli.ZarzÄ…dzono, aby chorzy pozostali na okrÄ™cie flagowym.Doña Izabela zażądaÅ‚a, aby główny nawigator znalazÅ‚ obsady dladwóch mniejszych okrÄ™tów, jak również żywność i wodÄ™ w iloÅ›ci pro-porcjonalnej do ich liczebnoÅ›ci, oraz aby dostarczyÅ‚ nawigatorom map iwskazówek nawigacyjnych; oba te obowiÄ…zki podjÄ…Å‚ siÄ™ wypeÅ‚nić.Główny nawigator poprosiÅ‚ nastÄ™pnie o pozwolenie opuszczenia na-rady, ponieważ usÅ‚yszaÅ‚, jak jakiÅ› czÅ‚owiek woÅ‚a do niego o pomoc.Pozwolenie to otrzymaÅ‚ i obrady zawieszono aż do jego powrotu, kiedyto zawiadomiÅ‚ wielkorzÄ…dczyniÄ™, iż sierżant Luis Andrada, jakoby napolecenie kapitana don Diega, spuszcza ciężko chorych do barkasacelem przewiezienia ich na fregatÄ™.WielkorzÄ…dczyni kazaÅ‚a bezzwÅ‚ocznie naprawić tÄ™ omyÅ‚kÄ™, po czymnaradÄ™ zakoÅ„czono.ROZDZIAA XXIIPRZEZ RÓWNIK NA PÓANOCKiedy osiemnastego listopada wyruszaliÅ›my w drogÄ… do San Cristo-bal, nasi ludzie wygrażali pięściami oddalajÄ…cemu siÄ™ brzegowi i wy-krzykiwali tysiÄ…ce zÅ‚orzeczeÅ„ pod adresem mieszkaÅ„ców, jakby samnasz pobyt nie byÅ‚ już dla nich wystarczajÄ…cym przekleÅ„stwem.NaokrÄ™cie flagowym mieliÅ›my dziewięćdziesiÄ…t jeden dusz, a na dwumniejszych okrÄ™tach dalszych trzydzieÅ›ci.%7Å‚adne czółna nie wypÅ‚ynęły,aby pożegnać nas strzaÅ‚ami czy pociskami z proc, co byÅ‚o dowodemroztropnoÅ›ci, gdyż dziaÅ‚a wszystkich okrÄ™tów byÅ‚y nabite, a puszkarzestali w pogotowiu z zapalonymi lontami.Ponieważ wiaÅ‚ pomyÅ›lnywiatr z poÅ‚udniowego wschodu, wypÅ‚ynÄ™liÅ›my z Zatoki bez trudu, aletakielunek San Geronimo byÅ‚ tak zużyty, że faÅ‚y pÄ™kÅ‚y aż trzy razy,podczas gdy wciÄ…galiÅ›my barkas na pokÅ‚ad, a choć nie jestem maryna-rzem, zrozumiaÅ‚em, że nie potrzeba bÄ™dzie wielkiego sztormu, abyogoÅ‚ocić nas z każdego kawaÅ‚ka płótna, jaki mieliÅ›my na masztach.CiaÅ‚o wikariusza zrzuciliÅ›my za burtÄ™ w chwili, gdy Santa Cruz zapada-Å‚a za widnokrÄ…g czerwony od gniewnych bÅ‚ysków wulkanu Tinahula.Utrzech spoÅ›ród majtków, którzy brali udziaÅ‚ w wyprawie po żywność,wystÄ…piÅ‚y teraz objawy febry, a czwarty zakaziÅ‚ sobie stopÄ™ stÄ…pnÄ…wszyna ostrÄ… muszelkÄ™.382Nasz kurs byÅ‚ na zachodnio-poÅ‚udniowy-zachód.DziewiÄ™tnastegolistopada główny nawigator wziÄ…Å‚ wysokość sÅ‚oÅ„ca i stwierdziÅ‚, żeznajdujemy siÄ™ na jedenastym stopniu szerokoÅ›ci poÅ‚udniowej.Tym-czasem bosman i dalsi czterej majtkowie rozchorowali siÄ™, wobec cze-go pozostaÅ‚o nam tylko piÄ™ciu zdrowych ludzi oprócz bosman-mata,gdyż resztÄ™ naszej trzydziestoosobowej zaÅ‚ogi rozdzielono pomiÄ™dzy Santa Catalina i San Felipe.Damian sarkaÅ‚, że zmuszono nas, by-Å›my brnÄ™li dalej, ostro do wiatru, na poszukiwanie wyspy San Cristo-bal, która, jeżeli nawet zdoÅ‚amy jÄ… odnalezć, nie zapowiada nam lep-szego przyjÄ™cia niż to, za które tak brzydko odpÅ‚aciliÅ›my na SantaCruz.Dlaczego wiÄ™c nie zawracamy i nie pÅ‚yniemy prosto ku Filipi-nom? Główny nawigator byÅ‚ zÅ‚y na niego, aż raptem sztagowa grubalina biegnÄ…ca od szczytu grotmasztu do podstawy fokmasztu, aby prze-jąć napiÄ™cie żagli - trzasÅ‚a jak nitka, a grotmaszt pÄ™kÅ‚ przy liku.Wów-czas nawróciÅ‚ siÄ™ na poglÄ…d Damiana, którego posÅ‚aÅ‚ dopilnowaćszplajsowania sztagu, ale wyznaÅ‚, że nie gwarantuje, czy maszt utrzymasiÄ™ choćby trzy dni.A staÅ‚o siÄ™ to, gdy znajdowaliÅ›my siÄ™ jeszcze ojakieÅ› dziewięćset mil od najbliższego chrzeÅ›cijaÅ„skiego portu.Na jego usilne nalegania i nie majÄ…c wielkiej nadziei odnalezienia Santa Ysabel , wielkorzÄ…dczyni, acz niechÄ™tnie, zgodziÅ‚a siÄ™ skiero-wać wprost ku Manili.Don Luis, kapitan Lopez i niektórzy inni ofice-rowie, w peÅ‚ni Å›wiadomi naszej niebezpiecznej sytuacji, pomogli jejprzeÅ‚amać opór don Diega, który uparcie nie chciaÅ‚ wierzyć, aby co-kolwiek byÅ‚o nie w porzÄ…dku z naszym okrÄ™tem, i wciąż jeszcze roiÅ‚ owzbogaceniu siÄ™ na caÅ‚e życie w kopalniach zÅ‚ota króla Salomona.Dwudziestego listopada zatem ustalono kurs na północny zachód, agdy staÅ‚o siÄ™ wiadome, do jakiego portu zdążamy, wieść ta wywarÅ‚alepszy skutek niż jakiekolwiek lekarstwo [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]