[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy takiem unormowaniu ustroju społecznego uwzględniona będzie zarówno swobodna inicjatywa jednostki, jak i interes ogółu, który uzyska pełne zadośćuczynienie właśnie skutkiem tego, że inicjatywa ta będzie mu służyła.Każdy, kto pracę swą powierzy kierownictwu innego człowieka, przy takiem urządzeniu będzie miał przeświadczenie, że to, co wspólnie z nim wytwarza, zostaje użyte w sposób najbardziej owocny dla organizmu społecznego, a zatem także i dla niego samego.W tak pomyślanym porządku społecznym powstanie: po pierwsze, zgodny ze zdrowem poczuciem człowieka stosunek pomiędzy sprawiedliwie regulowanem prawem rozporządzania kapitałem, ucieleśnionym w środkach produkcji, a pracą ludzką; po wtóre zaś, – zdrowy stosunek pomiędzy cenami towarów wytwarzanych przez oba te czynniki.W tem przedstawieniu rzeczy niejeden znajdzie zapewne niedoskonałości.Mniejsza o nie! Myślenie zgodne z rzeczywistością nie kusi się o kreślenie “programów”, któreby były doskonałe raz na zawsze.Ono wyznacza tylko kierunek, w jakim należy pracować.Podane tu zarysy służyć mają jedynie za przykład, oświetlający bliżej ten kierunek.Możnaby przykład ten udoskonalać.O ile tylko nastąpi to w zaznaczonym kierunku, będzie można osiągnąć cel owocny.Przy pomocy takich urządzeń dadzą się sharmonizować uzasadnione impulsy osobiste, lub rodzinne ze względami na dobro powszechne.Pokusa, aby swój majątek przekazać jeszcze za życia swemu potomstwu, niewątpliwie działać będzie bardzo silnie.Potomstwo to możnaby nawet wychować na jednostki pozornie produktywne, niedorównujące jednak pod względem dzielności innym, któreby powinny właśnie zająć ich miejsce.Wszakże w ustroju, gdzieby działały wspomniane urządzenia, pokusę tę możnaby osłabić do minimum.Wystarczyłoby bowiem, aby państwo wydało zarządzenie, w myśl którego majątek przekazany członkowi rodziny, musiałby bezwarunkowo przejść do rozporządzenia jakiejś korporacji duchowej po pewnym czasie od chwili zgonu jego pierwotnego właściciela.Albo też w jakiś inny sposób prawo będzie mogło zapobiec obchodzeniu powyższej zasady.Państwo będzie troszczyło się jedynie o to, żeby takie przekazanie majątku nastąpiło.Wybór zaś obywatela, który przejmie spadek, dokona odpowiednia instytucja duchowa.Wprowadzenie w życie takich założeń rozbudzi w rodzicach zrozumienie potrzeby wychowywania i kształcenia swych dzieci na jednostki społecznie pożyteczne.Przestaną oni wyrządzać społeczeństwu szkodę, skutkiem pozostawiania kapitałów jednostkom nieprodukcyjnym.Człowiek, ożywiony prawdziwym zmysłem społecznym, nie może pragnąć, aby kapitał, z którym związał swoją pracę, dostał się następnie w ręce osób, lub grup, które nie usprawiedliwiają tego swemi uzdolnieniami.Nikt nie zaliczy powyższych wywodów do czystej utopji, o ile tylko ma poczucie tego, co jest naprawdę praktycznie wykonalne.Wskazujemy tu bowiem na urządzenia, które bezpośrednio powstać mogą z obecnie istniejących na każdem miejscu.Trzeba tylko pogodzić się z tem, że państwo musi rezygnować stopniowo z zarządzania zarówno życiem duchowem jako też i gospodarczem.Nie powinno więc ono przeciwdziałać, gdy zacznie się urzeczywistniać to, co stać się powinno, mianowicie, gdy powstawać będą szkoły prywatne, a życie gospodarcze oprze się samorzutnie na własnych podstawach.Nie ma jednak potrzeby zamykać z dnia na dzień szkół państwowych, ani likwidować państwowych urządzeń gospodarczych.W miarę urzeczywistniania skromnych być może zaczątków, dostrzeżemy możliwości stopniowej redukcji aparatu państwowego w dziedzinie oświaty i gospodarki.Potrzeba jednak przedewszystkiem, aby jednostki, które są przeświadczone o słuszności powyższych lub pokrewnych idej, zajęły się ich rozpowszechnianiem.Jeżeli idee te znajdą zrozumienie, to obudzą zaufanie do możliwości zdrowego przekształcenia obecnych stosunków w taki sposób aby pozbawić je ich cech ujemnych.Takie zaufanie jest jednak jedynem źródłem, z którego płynąć może naprawdę zdrowy rozwój.Kto bowiem zdobędzie to zaufanie, będzie musiał uświadomić sobie sposób, w jaki nowe urządzenia dadzą się praktycznie nawiązać do dotychczasowych.Istotną cechą idej, które tu rozwijamy, wydaje się być właśnie to, że ku lepszej przyszłości nie dążymy przez niszczenie rzeczy istniejących w stopniu jeszcze większym, niż to już dzieje się obecnie, ale realizujemy te idee, budując dalej na tem, co już istnieje, w przeświadczeniu, że, budując, burzymy wszystko, co niezdrowe.Uświadamianie, któreby nie budziło zaufania w tym kierunku, nie osiągnęłoby celu, jaki bezwarunkowo osiągnąć trzeba: taki dalszy rozwój, przy którym nie będzie się marnowało, lecz troskliwie chroniło wartość dóbr, wytworzonych dotychczas przez ludzi, oraz nabytych zdolności.Nawet człowiek myślący radykalnie może również nabrać zaufania do takiego przekształcenia społecznego, które oszczędza odziedziczone wartości.Musi on tylko zapoznać się z ideami, zdolnemi rzeczywiście zapoczątkować zdrowy rozwój.Będzie też musiał zrozumieć, że żadna klasa obywateli, któraby doszła do władzy, nie zdoła usunąć zła, o ile jej impulsów nie będą przenikały idee, darzące organizm społeczny zdrowiem i zdolnościami do życia.Wątpić czy dostateczna liczba ludzi wykaże zrozumienie dla takich idej, nawet wśród obecnego chaosu – o ile tylko szerzeniu ich poświęci się dostateczną energję – znaczyłoby nie wierzyć we wrażliwość natury ludzkiej na impulsy zdrowe i społecznie celowe.Nie należałoby wogóle stawiać tego pytania o możliwości zwątpienia; trzeba natomiast postawić pytanie inne; co czynić, aby jak najprędzej spotęgować świadomość idej, które budzą zaufanie.Skutecznemu rozpowszechnianiu przedstawionych tu idej przeciwdziałać będzie na razie to, że współczesne przyzwyczajenia myślowe nie dojdą z niemi do ładu z dwóch zasadniczych przyczyn: albo podniesiony będzie w jakiejkolwiek formie zarzut, że niepodobna wyobrazić sobie możliwości rozdarcia jednolitego życia społecznego, bo przecież opisane tu trzy dziedziny są zawsze ze sobą w rzeczywistości złączone; albo też wysuną twierdzenie, że i w państwie jednolitem każdy z tych trzech działów osiągnąć może również niezbędne samodzielne znaczenie i że właściwie pogląd powyższy zawiera mrzonki ideowe, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.Pierwszy zarzut wynika z myślenia niezgodnego z rzeczywistością.Przyjmuje się, że ludzie, współżyjący ze sobą, są zdolni wytworzyć jedność życia dopiero wówczas, gdy zostanie ona wprowadzona drogą zarządzeń.Czegoś wręcz przeciwnego wymaga jednak rzeczywistość życiowa.Jedność powstać winna jako rezultat, muszą ją wkońcu wytworzyć działania, zbiegające się z różnych stron.Ewolucja czasów ostatnich biegła naprzekór tej idei, zgodnej z rzeczywistością.Dlatego buntowało się to, co w ludziach żyje, przeciwko “porządkowi”, narzuconemu z zewnątrz i doprowadziło społeczeństwo do obecnego stanu [ Pobierz całość w formacie PDF ]