[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możemy to łatwo sprawdzić, jeśli się uprzesz.Ale czy naprawdę chcesz ryzykować, że spotka cię los Akteona? Pomyśl, o ile przyjemniejbędzie ci usiąść tu przy mnie i popijać dobre wino.- Wyśmienite wino! - potwierdził Mnester, unosząc puchar jak do toastu.Tytus stał jak skamieniały, nie wiedząc, co począć.- Pojmuję twój dylemat! - Aktor parsknął śmiechem.- Ja też z początku próbowałemsię jej opierać, ale na próżno.Obawa przed dopuszczeniem się zniewagi wobec cesarzaprzeważała nad pożądaniem, jakie we mnie budziła.Brała mnie na prośby i groźby,wykorzystywała wszystkie uwodzicielskie sztuczki, ja jednak twardo odmawiałem.Aż tunagle któregoś dnia Klaudiusz wezwał mnie na prywatną audiencję, taką w cztery oczy, ipowiedział, że Messalina się na mnie skarży, bo nie chcę dla niej zagrać, jest więcniepocieszona.No i rozkazał mi stanowczo zrobić wszystko, czego cesarzowa sobie zażyczy.Pytam go, czy na pewno mam spełnić każdą jej prośbę.Absolutnie każdą, powiada.No i otojestem, posłuszny sługa naszego władcy.- Ależ Klaudiusz nie mógł wiedzieć, o czym mówisz! Na pewno by na to nie pozwolił.- Nie? Większość mężów przyznaje sobie prawo do szukania przyjemności pozamałżeńską sypialnią, a niektórzy są nawet na tyle światowi, by pozwalać na to samo swoimpołowicom, zwłaszcza gdy chodzi o damę znacznie młodszą i z potrzebami, która jużwypełniła swój podstawowy obowiązek i urodziła spadkobiercę.Mały Brytanik musi już kończyć siedem lat, pomyślał Tytus.W powierzchownościMessaliny nie było teraz nic matczynego.- Chcesz powiedzieć, że Klaudiusz nie miałby nic przeciwko temu, żebym przyjął tozaproszenie? Nie wyobrażam sobie, że zgodziłby się, gdybym ja go o to spytał.- Oczywiście, że nie, gdybyś spytał go wprost i zrobił to mu pod nosem, nie dającszansy zachowania godności.Tak się w to nie gra.Wszystko się załatwia przez mrugnięcie,skinienie głową i nie na widoku, rozumiesz? Najważniejsze, żeby Messalinie było dobrze.Niechcesz dla niej jak najlepiej, Tytusie?Mnester przysunął się bliżej do cesarzowej i wsunąwszy dłoń pod jej suknię, ujął pierśi lekko ścisnął, aż sutek zarysował się wyraźnie pod tkaniną.Messalina cicho jęknęła.- Ona jest bardzo wrażliwa - szepnął aktor.- Doprawdy, jesteś to sobie winien,augurze.Przyłącz się do nas!Resztki Tytusowych skrupułów się rozpłynęły.Miał przed sobą dwoje młodych ipięknych ludzi, całkowicie pozbawionych zahamowań.Spełnienie życzenia władczyni niebędzie przecież uciążliwym zadaniem.o ile nie zacznie rozmyślać o możliwych strasznychkonsekwencjach.Poczuł, jak ogarnia go fala podniecenia, i przez chwilę nie był pewien, czyto efekt wdzięków Messaliny, czy kryjącego się w tej przygodzie pierwiastkaniebezpieczeństwa.- Cóż, skoro naprawdę nie mam wyboru.- wymamrotał, robiąc krok naprzód.- I jeśliKlaudiuszowi to nie przeszkadza - dodał, sam nie wierząc w to jawne kłamstwo.W następnej chwili był już na sofie między nimi, rozparty na miękkich poduszkach.Grek i cesarzowa kolejno dolewali i podawali mu wino; zdjęli mu sandały, bezceremonialnieściągnęli trabeę i rozwiązali przepaskę biodrową.Ciepłe dłonie muskały jego skórę.Ktoś gopocałował - Tytus nie wiedział nawet które z nich, ale wargi na jego ustach były miękkie iuległe, język za to bardzo przedsiębiorczy.Tak, to Messalina.Usta aktora były w tej chwilizajęte czymś innym.Kobieta odchyliła się, aby Tytus mógł go zobaczyć w akcji.- Czyż on nie jest piękny? - szepnęła mu do ucha.- Kocham go i nienawidzę z tegosamego powodu.bo jest ładniejszy ode mnie!Nie wiadomo skąd w jej ręce znalazł się cienki rzemienny pejcz z rękojeścią z kościsłoniowej.Z trzaśnięciem, od którego Tytus aż się wzdrygnął, smagnęła nim szerokie plecyaktora.Mnester jęknął, ale nie przerwał tego, co robił - ba, zabrał się do dzieła z nowymwigorem, co sprawiało mu prawdziwą przyjemność.- On jest taki śliczny, że nawet Klaudiuszowi zdarzało się go obcałowywać poszczególnie udanym występie - mówiła dalej Messalina.- Wiesz, myślę że to jedynymężczyzna, do którego mój mąż czuł pociąg.Stary głupiec nie interesuje się ani chłopcami,ani dojrzałymi panami.- Pocałowała Tytusa znowu, aż mu dech zaparło.- A jakie są twojezainteresowania, czcigodny augurze? Nie, nie odpowiadaj.We dwójkę z Mnestrem samiodkryjemy wszystko, co sprawia ci przyjemność.Kiedy już wszyscy byli zaspokojeni, nastąpiła długa, leniwa godzina absolutnegospokoju.Cała trójka leżała blisko przy sobie, naga, milcząca, wyzuta z wszelkich żądz.Messalina odezwała się pierwsza.- Ty masz brata, prawda, Tytusie?Augur niemal zasypiał i odpowiedź dał nie od razu.- Tak, mam.- Bliźniaka?- Zgadza się.- Tak myślałam.Pamiętam, że poznałam was obu zaraz po waszym powrocie doRzymu.Jesteście tak do siebie podobni, ale ja łatwo was rozróżniałam.Ty byłeś bardziejskłonny do zabawy.- To mu trzeba przyznać - mruknął sennie Mnester.Tytus uśmiechnął się, mile połechtany.- Ale jego coś nie widać w mieście.Tego twojego bliźniaka.Chyba nie umarł?- Nie.- I wciąż mieszka w Rzymie?- Tak.- Tytus poruszył się niespokojnie.Nagle odeszła go senność.- No to gdzież go ukrywasz? Musisz go do mnie przyprowadzić.Z jednym z was jestcudownie, z dwoma musi być bosko.Wyobrażasz sobie, Mnestrze? Dwóch identycznychmłodzieńców!Aktor zawarczał przeciągle jak wygłodniały lew.Tytus błądził oczyma po pokoju,niezadowolony z obrotu rozmowy.- Właściwie dzisiaj trudno nas nazwać bliźniakami.Keso.przestał dbać o wygląd.Jest ostatnio raczej niechlujny.- Dzikus, co? Tym lepiej! - Messalina niemal mruczała jak kotka.- Mogłabymspisywać różnice i podobieństwa!Tego było już za wiele.Tytusowi stanęła przed oczyma nieszczęsna audiencja uKaliguli.Wtedy przeżywał katusze; dzisiejsza zabawa, równie nieoczekiwana i do pewnegostopnia narzucona, wprawiła go w błogostan.Dziwna rzecz, jak ten sam akt, prowadzący doidentycznej chwili fizycznego spełnienia, może nieść ból albo rozkosz zależnie odokoliczności i towarzystwa!Messalina zamilkła, skorzystał więc z okazji i spróbował skierować rozmowę na innetory.- Ludi saeculares! - zakrzyknął.- Tak, teraz sobie przypominam.- O czym ty mówisz?- Tam właśnie widziałem Mnestra w roli Ajaksa.Usiłowałem to sobie przypomnieć,odkąd tylko wszedłem do tej komnaty i rozpoznałem go.Pamiętałem sztukę, ale nie miejscewystawienia.- Przynajmniej była coś warta - mruknął aktor.- Oczywiście! Byłeś wspaniały w tej lśniącej zbroi.Bez wahania uwierzyłem, że jesteśnajwiększym wojownikiem świata.Kiedy Atena rzuciła na ciebie urok, naprawdę myślałem,że jesteś w transie.Kiedy się ocknąłeś i zdałeś sobie sprawę, że wybiłeś stado owiec, a niezastępy wrogów, to był prawdziwy majstersztyk! Musiałem się śmiać i drżałem zarazem.Ascena samobójstwa doprowadziła mnie do łez.Mnester wydał pomruk zadowolenia.- Wiecie, gdy tak wspominam, to właściwie cały festyn był niezwykle udany.Pierwszorzędny! Walki gladiatorów, wyścigi, teatr, uczty, koncerty w świątyniach [ Pobierz całość w formacie PDF ]