[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odyn pokłonił się przed zasępionym królem i pożegnał go, po czym odszedł.Noc spędził w niedalekim lesie.Rankiem ponownie zapukał do bram warowni, tym razem przybrawszy postać dostatnio odzianego młodzieńca.Rzekł, że jest następnym konkurentem i kazał się prowadzić przed królewskie oblicze.Akurat u boku władcy siedziała Rind.Odyn wyciągnął z sakwy przecudnej roboty klejnoty i tak rzekł:— Panie, jestem kowalem i złotnikiem.Oto pokazuję ci, co potrafię stworzyć z niekształtnych brył złota i szlachetnych kamieni.Wszystko to może należeć do twej córki, o ile zechce za mnie wyjść.Rind obejrzała naszyjniki i pierścienie — ogromnie się jej podobały — ale tak odrzekła:— Odejdź w pokoju.Cudowne są twe dary, jesteś piękny, młody i bogaty.Ale cóż z ciebie za konung? Jesteś tylko kowalem, twoje miejsce w kuźni, a nie na tronie.Krew uderzyła Odynowi do twarzy, ale stłumił wściekłość, skłonił się przed zmarkotniałym królem i odszedł.Noc spędził w lesie, a rano zapukał do bram warowni.Tym razem przybrał postać młodego wojownika.Jego strój i wspaniała broń mówiły, iż pochodzi ze znamienitego, królewskiego rodu.Oznajmił, że jest następnym konkurentem i kazał się prowadzić do konunga.Starzec ucieszył się na widok tak wspaniałego przybysza, po czym kazał wezwać córkę.Ledwie spojrzała na Odyna, a jej oczy rozbłysły w uśmiechu.Spytała, skąd pochodzi.— Królestwo mego ojca rozciąga się wiele dni drogi stąd na północ, ale i tam dotarła wieść o twej urodzie, przecudna Rind, więc wkroczyłem na pokład statku i kazałem się tu wieźć.Nie wiedzieć czemu, uśmiech powoli gasł na wargach Rind.Znów zapytała:— Ile walk i ile wojen wygrałeś?— Wojny żadnej, jestem zbyt młody, by prowadzić zastępy do boju.Teraz już księżniczka w ogóle się nie uśmiechała.— Zatem odejdź.Młody jesteś i piękny, ale mnie potrzebny jest prawdziwy mężczyzna, potrafiący wieść wojów do boju, zawsze mogący liczyć na wsparcie silnego i mieszkającego niedaleko króla-ojca.Tym razem Odyn nie zdzierżył.Wybuchnął gniewem i tak rzekł:— O kobieto, która sama nie wiesz, czego chcesz! O ten jeden raz za dużo kaprysiłaś, dlatego od dziś nie zaśniesz — zadręczą cię koszmary, a po nich przyjdzie ciężka choroba.Nie zdoła jej uleczyć nikt, póki ja na to nie pozwolę!Po czym wypowiedział zaklęcie i zniknął, przenosząc się do Asgardu.Przerażony konung zrozumiał, że mieli do czynienia z jakimś potężnym duchem, a może nawet bogiem, więc począł biadać, że los nie tylko nie obdarzył go synem, ale na dodatek ukarał nierozważną córką.Rind jednak uciszyła ojca, mówiąc:— Ojcze, to tylko jakiś mało znaczący czarownik, plotący nic nie znaczące groźby — gdyby dobrze znał się na magii, rzuciłby na mnie zaklęcie miłości.Oczywiście, racji nie miała.Od tamtej pory nie mogła spać, straciła apetyt, nawiedzały ją zmory.Wyczerpana, poddała się chorobie.Nie mogli jej zmóc znani czarownicy i znachorzy, król porozsyłał więc wieści na wszystkie strony świata, że da wiele złota temu, kto zdoła uleczyć Rind.Na wezwanie przybyli liczni uzdrowiciele i zamawiacze, ale i oni nie dali rady boskiemu zaklęciu.Odyn zaś przyglądał się temu z wysokości Hlidskjalfu.Pewnego dnia stwierdził wreszcie, iż minął wystarczająco długi czas, by Rind nabrała rozumu.Ponownie zstąpił do Midgardu.Jako stara czarownica, odziana w łachmany i podpierająca się pokrzywionym kosturem, zapukał do bram warowni.Strażnicy chcieli go odpędzić, ale przekonał ich, że zna lekarstwo na chorobę księżniczki.Poprowadzili go przeto do konunga.Ten zaś bezradnie wzruszył ramionami, zobaczywszy nędzną postać staruchy.Rzekł jednak, że skoro i tak nie ma ratunku, niech i ona spróbuje swych sił.Odyn, wraz z królem i doradcami, poszedł do komnaty księżniczki.Udawał, że dokładnie ją bada, choć przecież doskonale wiedział, jak poradzić na kłopoty.Wreszcie rzekł królowi, że zna odpowiednie zaklęcia, ale musi zostać z księżniczką sam, gdyż inaczej zamawianie nie przyniesie skutku.Stary władca natychmiast zabrał swych doradców z komnaty córki.Gdy tylko wyszli, Odyn przybrał swą prawdziwą postać — jednookiego, krzepkiego starca z siwą brodą.Wymówił zaklęcie, a zdrowie spłynęło do ciała Rind.Spojrzała na Odyna i od razu poznała, że ma przed sobą boga.— Na ciebie całe życie czekałam — szepnęła — Posiądź mnie, bo tylko tego pragnę.Tak Odyn zdobył piękną Rind.Po nocy pełnej miłosnych uciech bóg przepowiedział, że z jego nasienia narodzi się chłopiec.Rind ma go wykarmić, ale jak tylko Wali — gdyż takie imię wybrał mu Odyn — poczuje, że pora mu poznać ojca, Rind musi wysłać go do Asgardu, bowiem tam, a nie w Midgardzie, los naznaczył mu dokonanie wielkich czynów.Oto jak został poczęty Wali, jeden 7 bohaterów ostatniej odsłony historii świata starych bogów.O TYM, JAK ODYN WÓLWĘ WSKRZESIŁ(wg: Vegtam [ Pobierz całość w formacie PDF ]