RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W tej chwili w Besancie odezwały się maniery nauczyciela i w jego głosie słychać było delikatny sarkazm.- Chce pan powiedzieć, że mój syn jest głupi? - spytał ostro Sean.- Och, nie.- Pośpiesznie zapewnił Besant.- Odnoszę jedynie wrażenie, że nie jest, powiedzmy, ukierunkowany naukowo.Sean zastanawiał się nad tym przez chwilę.Według niego różnica była bardzo delikatna, ale zdecydował się zostawić tę sprawę i zapytał:- No więc, co pan sugeruje?Besant chciał zasugerować, żeby Dirk Courteney wyniósł się, do jasnej cholery, z jego szkoły, ale powiedział to bardziej delikatnie.- Mimo iż Dirk ma dopiero szesnaście lat, jest bardzo dojrzały jak na swój wiek.Może zatrudniłby go pan w swoim przedsiębiorstwie akacjowym.- Sugeruje pan, żebym zabrał go ze szkoły? - zapytał domyślnie Sean i dyrektor ukradkiem odetchnął z ulgą.Dirk Courteney został mianowany pomocnikiem kierownika war­sztatu kotłów w fabryce.Zaraz po przybyciu do pracy pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było poinformowanie przełożonego, że będzie zarządzał kiedyś całym tym interesem i co jego kierownik zamierza zrobić z tym fantem? Kierownik, uprzedzony już o nie najłatwiejszym charakterze Dirka, rzucił mu posępne spojrzenie, strzyknął przez zęby żółtą od tytoniu śliną, która trafiła o cal od wypolerowanego buta Dirka, i powiedział kilka grubych słów.Następnie wskazawszy na czajnik stojący na piecu kazał Dirkowi zrobić kawę i przy okazji wziąć cztery litery w troki.W ciągu tygodnia zostali najlepszymi kumplamii kierownik, który nazywał się Archibald Frederick Longworthy, zaczął szkolić Dirka w sztukach znacznie różniących się od produkcji blachy stalowej.Archy miał trzydzieści sześć lat.Przybył do Afryki po odbyciu pięcioletniej kary w więzieniu Leavenworth za zbrodnię o intrygującej nazwie Crimen Injuria - Dirk był zachwycony, gdy Archy wyjaśnił mu znaczenie tych słów.Archy przedstawił Dirka jednej ze swoich przyjaciółek o imieniu Hazel, pulchnej i towarzyskiej dziewczynie, która pracowała jako barmanka w hotelu Ladyburg i rozdawała swoje wdzięki równie wesoło i chętnie, jak podawała whisky.Dirk szybko stał się jej faworytem i nauczył się od niej wielu przyjemnych sztuczek.Archibald Longworthy zbadał przebiegle całą sytuację i doszedł do wniosku, że z przyjaźni z synem Seana Courteneya może odnieść jedynie korzyści.Poza tym chłopak był wyjątkowo pojętnym uczniem.Potrafił wziąć się za każdą panienkę i pić dżin jak najlepsi z kolegów Archy'ego - a co najważniejsze, dysponował niemal nieograniczonym zapasem suwerenów.W zamian za jego względy Dirk obdarzył Archy'ego szczerym podziwem i przelał na niego część uczuć, jakie wcześniej żywił wobec ojca.Nie zwracając uwagi na szare ręce i szyję, które wyraźnie świadczyły o awersji, jaką Archy czuł do wody i mydła, nie zważając na brudne, rzadkie włosy, przez które prześwitywała miejscami łysina, ani na czarny ząb, zdobiący jego uśmiech - Dirk traktował przyjaciela jak starego kumpla.Kiedy Dirk zachorował na bezbolesną, ale za to brzydko pachnącą dolegliwość, Archy zapewnił go, że to tylko tryper i pojechał z nim do lekarza do Pietermaritzburga.Wracając do domu pociągiem obaj towarzysze wśród śmiechów i dowcipów zaplanowali zemstę.Hazel była bardzo zdziwiona nieoczekiwaną wizytą w niedzielne popołudnie.Usiadła szybko na łóżku, kiedy obaj przyjaciele wtargnęli do jej pokoju z oknami wychodzącymi na hotelowe podwórze.- Dirkie, nie powinieneś tu przychodzić w ciągu dnia, twój tata może się o tym dowiedzieć.- W malutkim pokoiku było bardzo gorąco, a stęchły zapach tanich perfum i odór wydobywający się z na wpół wypełnionego nocnika mieszał się z wonią kobiecego potu.Cienka koszula nocna przylegała do ciała Hazel ujawniając ciężkie piersi i wałek tłuszczu na brzuchu.Pod oczami widać było ciemne smugi, a do zaczerwienionego od poduszki policzka przylepił się zwinięty kosmyk włosów.Obaj mężczyźni stali w drzwiach uśmiechając się do niej i Hazel rozpoznała żądze kryjące się za tymi złośliwymi minami.- Czego chcecie? - ogarnął ją nagle lęk i instynktownie zebrała koszulę na zagłębieniu pomiędzy pełnymi piersiami.- Dirkie chciał z tobą pogadać.- Archy zamknął uważnie drzwi, przekręcił klucz w zamku i podszedł do łóżka.Ciężka praca fizyczna sprawiła, że był szeroki w barach, a dłonie miał niepropor­cjonalnie duże i porośnięte szorstkimi blond włosami.- Archy Longworthy, trzymaj się z dala ode mnie.- Hazel zdjęła nogi z łóżka, a rozsunięty szlafroczek ukazał białe i tłuste uda.- Nie chcę żadnych kłopotów.Zostaw mnie w spokoju.- Zaraziłaś Dirka tryprem.Dirkie jest moim kumplem i nie podoba mu się to, czym go obdarowałaś.- To nie ja! Nie mógł się zarazić ode mnie.Jestem czysta, mówię ci.- Poderwała się z łóżka, ściskając przód szlafroczka w ręku i cofnęła się na kilka kroków do tyłu.- Zostaw mnie.- Archy skoczył do niej i Hazel krzyknęła: - Nie! Proszę! Ja.- Otworzyła usta, żeby zawołać o pomoc, gdy dłoń Archy'ego spadła na jej wargi niczym wielki, owłosiony pająk.Dziewczyna zaczęła się wyrywać, szarpiąc rękę zakrywającą jej twarz.- Chodź, Dirk.- Archy zachichotał.Bez wysiłku trzymał Hazel jedną ręką.Dirk stał niepewnie przy drzwiach.- No chodź, stary.Przytrzymam ją.- Jednym ruchem ramienia Archy rzucił dziewczynę twarzą na łóżko i wskoczył na nią, wciskając jej twarz w poduszkę.- No rusz się, Dirk! Użyj tego.- Wolną ręką wyszarpnął pasek ze spodni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl