RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeciągnęła w dół włóczkę, nachyliła się, jak gdyby wpatrując się we wzór, i z trudempowstrzymywała się od uśmiechu. Bonjour, ma cousine  odezwał się Pierre. Vous ne me reconaissez pas?123 Zbyt dobrze poznaję kuzyna, zbyt dobrze. Jak zdrowie hrabiego? Czy mógłbym go zobaczyć?  zapytał Pierre niezręcznie, jakzawsze, ale bez zmieszania. Hrabia cierpi i fizycznie, i moralnie.Zdaje się, żeś postarał się o to, kuzynie, by muprzyczynić cierpień moralnych. Czy mogę zobaczyć hrabiego?  powtórzył Pierre. Hm!.Jeśli chcesz go zabić, kuzynie, naprawdę zabić, to możesz się z nim widzieć.Ol-go, idz zobacz, czy bulion dla wujcia już gotów, wkrótce będzie pora  dodała, dając w tensposób Pierre'owi do zrozumienia, że są zajęte, i zajęte właśnie uspokajaniem jego ojca, gdytymczasem on najwidoczniej jest zajęty rozdrażnianiem go.Olga wyszła.Pierre postał chwilę, popatrzył na siostry i skłoniwszy się rzekł: Pójdę do siebie.Kiedy będzie można, proszę mi powiedzieć.Wyszedł, a za nim rozległ się dzwięczny, lecz niezbyt głośny śmiech siostry z pieprzy-kiem.Nazajutrz przyjechał książę Wasilij i rozlokował się w domu hrabiego.Wezwał do siebiePierre'a i powiedział: Mon cher, si vous conduisez ici, comme Petersbourg, vous finirez trs mal; c'est tout ceque je vous dis.124 Hrabia jest bardzo, bardzo chory: nie powinieneś go wcale widywać.123Dzień dobry.Czy kuzynka mnie nic poznaje?124Mój drogi, jeśli tutaj będziesz się tak prowadził jak w Petersburgu, to skończysz bardzo zle; to wszystko, coci mam do powiedzenia.48 Od tego czasu nikt Pierre'a nie niepokoił, a on cały dzień spędzał na górze sam, w swoimpokoju.W chwili gdy Borys wszedł do niego, Pierre spacerował po pokoju, od czasu do czasu za-trzymywał się w którymś kącie, robił grozne gesty w kierunku ściany, jak gdyby przebijającszpadą niewidzialnego wroga, i spoglądał surowo sponad okularów, po czym znowu rozpo-czynał wędrówkę, mrucząc przy tym jakieś niezrozumiałe słowa i rozkładając ręce. L'Angleterre a vcu  wyrzekł chmurząc się i wskazując na kogoś palcem. M.Pittcomme tratre la nation et au droit des gens est condamn .125  Nie zdążył dokończyćwyroku na Pitta, wyobrażając sobie, że jest w tej chwili Napoleonem we własnej osobie iwraz ze swym bohaterem już odbył niebezpieczną przeprawę przez Pas-de-Calais i zdobyłLondyn  gdy ujrzał wchodzącego młodego, zgrabnego i przystojnego oficera.Zatrzymał się.Pierre znał Borysa jako czternastoletniego chłopca i zupełnie go nie pamiętał, lecz nie baczącna to, z właściwą sobie skwapliwą życzliwością ujął go za rękę i uśmiechnął się przyjaciel-sko. Pan sobie mnie nie przypomina?  spokojnie, z miłym uśmiechem rzekł Borys. Przyje-chałem z mamą do hrabiego, ale zdaje się, że jest niezupełnie zdrów. Tak, zdaje się, niezdrów.Wszystko go niepokoi  odparł Pierre usiłując przypomnieć so-bie, kim jest ów młody człowiek.Borys czuł, że Pierre go nie poznaje, ale nie uważał za stosowne przedstawić się, i bezżadnego zmieszania patrzył mu prosto w oczy. Hrabia Rostow prosił, by pan przyjechał dziś do niego na obiad  rzekł po chwili dośćdługiego i kłopotliwego dla Pierre'a milczenia. A! Hrabia Rostow!  zaczął Pierre z radością. To pan jest jego synem, Ilią? Proszę so-bie wyobrazić, żem pana w pierwszej chwili nie poznał.Pamięta pan, jakeśmy z madame Ja-cquot jezdzili na Worobiowe Góry?.Już dawno. Pan się myli  odparł Borys bez pośpiechu, ze śmiałym i nieco drwiącym uśmiechem.Jestem Borys, syn księżny Anny Michajłowny Drubeckiej.Rostow-ojciec ma na imię Ilia, ajego syn  Mikołaj.I żadnej madame Jacquot nie znałem.Pierre zatrzepotał rękami i potrząsnął głową, jakby opadły go komary albo pszczoły. Ach, doprawdy, wszystko mi się poplątało.W Moskwie mam tylu krewnych! Pan jestBorys.tak.Tośmy się dogadali.Co pan myśli o ekspedycji bulońskiej?126 yle będzie z An-glikami, jeśli Napoleon przeprawi się przez Kanał? Myślę, że ekspedycja jest bardzo możli-wa.Byle Villeneuve nie pokpił sprawy!Borys nic nie wiedział o ekspedycji bulońskiej, nie czytał gazet i o admirale Villeneuvesłyszał po raz pierwszy. Tu w Moskwie jesteśmy bardziej zajęci proszonymi obiadami i plotkami niż polityką odparł swym spokojnym, drwiącym tonem. Nic o tym nie wiem i nic nie myślę.Moskwaprzede wszystkim zajęta jest plotkami  ciągnął. Teraz mówią o panu i o hrabi.Pierre uśmiechnął się swym poczciwym uśmiechem, jakby w obawie, że jego rozmówcapowie coś takiego, czego by sam musiał żałować.Lecz Borys mówił dobitnie, jasno, oschle ipatrzył mu prosto w oczy. Moskwa nie ma nic innego do roboty, jak tylko plotkować  ciągnął. Wszystkich za-prząta to, komu hrabia zostawi swój majątek, choć możliwe, iż przeżyje nas wszystkich, cze-go mu życzę z całego serca.125Koniec z Anglią.Pitt, jako zdrajca narodu i prawa narodów, zostaje skazany na.Mowa tu o Williamie Pittmłodszym (1759 1806), przeciwniku rewolucji francuskiej i nieubłaganym wrogu Napoleona, przeciw któremuutworzył trzy koalicje.Wskutek zwycięstw Napoleona handel brytyjski znajdował się w ruinie, i do tego wła-śnie, jak również i do antyrewolucyjnej działalności Pitta odnoszą się słowa Pierre a.126Napoleon w r.1805 zebrał w Boulogne Wielką Armię i planował wkroczenie do Anglii.49  Tak, to wszystko jest bardzo ciężkie  podjął Pierre  bardzo ciężkie. Pierre ciągle sięobawiał, że ten oficer wda się niebacznie w rozmowę dla niego samego kłopotliwą. A panu się chyba wydaje  mówił Borys, lekko się rumieniąc, lecz nie zmieniając głosu ipozy  panu się chyba wydaje, że wszystkich zaprząta tylko to, by załapać coś od bogacza. Tak to jest  pomyślał Pierre. A ja właśnie chciałem panu powiedzieć, żeby uniknąć nieporozumień, że pan się bardzomyli, jeśli zalicza mnie i moją matkę do tych ludzi.Jesteśmy bardzo biedni, lecz  mówięprzynajmniej za siebie  właśnie dlatego, że pański ojciec jest bogaty, nie uważam się za jegokrewniaka, i ani ja, ani moja matka o nic go nie będziemy prosić i nic od niego nie przyjmie-my.Pierre długo nie mógł zrozumieć, ale kiedy zrozumiał, zerwał się z kanapy, chwycił Borysaza rękę z właściwą sobie porywczością i niezręcznością i zaczerwieniony bardziej jeszcze niżBorys, zaczął mówić ze zmieszanym uczuciem wstydu i przykrości: A to dziwne! Czyż ja.kto by to mógł pomyśleć?.Ja dobrze wiem.Lecz Borys znowu mu przerwał: Cieszę się, że wszystko powiedziałem.Być może, panu jest nieprzyjemnie, proszę miwybaczyć  rzekł uspokajając Pierre'a, zamiast być przez niego uspokojonym. Mam jednak nadzieję, żem pana nie uraził.Mam zasadę, by wszystko mówić otwarcie.Co mam odpowiedzieć? Przyjedzie pan na obiad do Rostowów?Borys, jak widać, zrzuciwszy z siebie ciężki obowiązek, wybrnąwszy z kłopotliwej sytu-acji i postawiwszy w niej kogo innego, znowu stał się całkiem miły. Proszę posłuchać  odezwał się Pierre uspokajając się. Zdumiewający z pana człowiek.To, coś pan powiedział, to dobrze, to bardzo dobrze.Oczywista, nie znasz mnie.Dawnośmysię nie widzieli.jeszcze jako dzieci.Możesz przypuszczać, że ja.Rozumiem pana, dobrzerozumiem.Ja bym tego nie zrobił, zabrakłoby mi na to odwagi, ale to bardzo piękne.Bar-dzom rad, żeśmy się poznali. Dziwne  dodał po chwili milczenia  żeś pan żywił takie przypuszczenia!  Roześmiałsię. No, cóż! Poznamy się bliżej.Bardzo proszę  uścisnął Borysowi rękę. Wiesz, jeszczem ani razu nie był u hrabiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl