RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie skrzywdziłby mnie. Czy\by?  Jej pamięć znowu ukazała jej wstrząśniętą grozą twarz wojownika. To była moja wina.Z powodu Tama.On jest moim przyjacielem. Po có\ przyjaciel zamykałby cię w grobowcu. śeby mi pomóc.Wypuści mnie, kiedy będzie ju\ bezpieczni  Jak? Nie wiem.Zostaw mnie w spokoju! Jej głos pochłonęła gęsta, milcząca czerń.śadne echa nie dały jej jakiejkolwiek wskazówkio tym, jak du\a mo\e być przestrzeń, w której się znajdowała.Z rozmysłem ograniczyła swojemyśli do rzeczy czysto praktycznych.Pozbawiona pomocy słuchu i wzroku musiała wykorzystaćinne zmysły, \eby zbadać sytuację, w jakiej się znalazła.Powietrze było suche, stęchłe, lecz nienieprzyjemne.Nie miała \adnych trudności z oddychaniem, a więc nie zagra\ało jejniebezpieczeństwo uduszenia.Czuła te\ jakiś zapach, coś, czego nie mogła do końcazidentyfikować.Początkowo pomyślała, \e mo\e być to zapach wosku ze świecy, lecz potemwyczuła jakby metaliczny posmak w powietrzu. Zbroja?  zastanowiła się, lecz odrzuciła odsiebie tę myśl.Powoli zaczęła badać otoczenie macając rękoma.Siedziała na kamieniu, zupełnie gładkim ibardzo zimnym.W zasięgu rąk nie mogła wyczuć \adnej innej materii.Ostro\nie, wybierająckierunek na chybił trafił, zaczęła pełznąć na czworakach po kamieniu, z jedną ręką wyciągniętąprzed swymi oślepłymi oczyma.Gdy tak pełzła, ręka, którą się wspierała, natrafiła na coś gładkiegoi zimnego, co zadzwięczało głośno.śeby odzyskać straconą równowagę, szybko opuściła drugąrękę  i została uchwycona przez zimne jak lód, stalowe palce!Krzyknęła i odskoczyła do tyłu, wyszarpnęła rękę z tego zimnego, metalowego uścisku.Cisza wróciła powoli i Julia zdołała się do pewnego stopnia opanować. Ale\ to była zbroja  wytłumaczyła sobie.Musiała najpierw dotknąć naramiennika, apotem rękawicy. Wróć i upewnij się  rozkazała sobie.Powoli i ostro\nie Julia ruszyła tam, skąd tak gwałtowni zawróciła.Tym razem byłaprzygotowana na zetknięcie z metalem i szybko znalazła rękawicę.Odpadła od blach ramienia,więc Julia nie zastanawiając się, podniosła ją.Nieco pyłu z wnętrza rękawicy przesypało się jejprzez palce.Zadr\ała.Macając delikatnie palcami stwierdziła, \e metal jest czysty, a częściruchome dają się poruszyć. W ogóle nie zardzewiała  pomyślała ze zdumieniem, a potemuświadomiła sobie, \e zbroja była prawdopodobnie złota, a nie \elazna.Odło\yła rękawicę i zaczęładotykać blach przedramienia.Gdy to zrobiła, coś z nich spadło.Julia podniosła to coś  jakbycię\ki i osobliwie ukształtowany naramiennik.Metal był dziwnie poskręcany, lecz równie\ wcale niezniszczony.Odruchowo wsunęła go sobie na przedramię.Zadzwięczało jej w uszach, jak gdyby krą\ącaw niej krew wydawała brzęczące dzwięki.Chocia\ \adne światło nie rozproszyło ciemności, Juliasię ju\ nie martwiła  cała jej istota zanurzyła się w ciepłym, spokojnym letargu.Uło\yła się obok zmarłego przed wiekami wojownika i poddała ogarniającej ją senności. Wyspa zbudziła się do \ycia póznym rankiem następnego dnia.Poprzedni wieczór wpamięci wszystkich kończył się nagłym cięciem.Zapadli w sen w najdziwniejszych miejscach;niektórym było względnie wygodnie, gdy\ w chwili, gdy dopadł ich sen, znajdowali się poddachem, inni mieli nawet dość szczęścia, by znalezć się w łó\ku, lecz wielu marynarzy pozostało naswych posterunkach pod gołym niebem.Budzili się zesztywniali i zdrętwiali, zastanawiając się, cote\ mogło im się przydarzyć.Wielu skar\yło się na uczucie mdłości i złowieszcze majaki.Wkrótcezorientowali się, \e szary statek odpłynął i powiązali swe domysły dotyczące ostatniej nocy z jegozniknięciem.Ludzie spoglądali z trwogą na morze, lecz horyzont był pusty.Mosi przespała tę noc na kuchennej podłodze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl