[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posyłam dziennikarzynie rozleniwiony pewny siebie uśmieszek. Człowieku, czy ona wygląda na dziewczynę, z którą chciałbym się spotykać? śmieję się drwiąco, jakby to było coś naprawdę niedorzecznego.Tak, to mojadziewczyna! Dotąd nic lepszego mnie w życiu nie spotkało i zamierzam tak szybko jaktylko się da zatopić się głęboko w jej słodkim ciele. To znajoma rodziny.W moimżyciu nie ma teraz miejsca na kobiety.Priorytetem jest futbol. %7łyczę powodzenia w przyszłym tygodniu.Kiwam głową i facet odchodzi przeprowadzić wywiad z następnym zawodnikiem.Cholera.Jeśli Meg widziała wywiad, koniec ze mną.Już teraz ma problem z moimaroganckim publicznym wizerunkiem, a to będzie gwózdz do trumny naszego związku,jeśli to oglądała.Ale to się nie może wydarzyć.Meg jest moja, do cholery.Biorę szybki prysznic, zbieram swoje rzeczy i biegnę się spotkać z braćmi w loży, apotem z dziewczynami gdzieś na mieście.Muszę się zobaczyć z Megan. Szukałeś mnie?Zatrzymuje mnie Mike, były komandos, a aktualnie glina z Seattle. Tak, szukałem.Ktoś to zostawił w mojej szafce.Znalazłem to po meczu. Podajęmu pieprzony liścik i groznie się marszczę. Jak, do cholery, ktoś się tam w ogóledostał?Mike czyta liścik, potem klnie pod nosem. Nie mam pojęcia.Pewnie dziwka zaświeciła komuś cyckami.Sprawdzę nagrania zmonitoringu.Znajdziemy ją.Nie martw się tym. I tego, kto ją wpuścił, macie zwolnić. Bez dwóch zdań. I jeśli Meg choć jeden włos spadnie z& Nic takiego się nie stanie.To tylko jakaś głupia zabujana smarkula, Montgomery.Załatwię to.Kiwam głową i odchodzę.Chłopaki Isaac, Luke, Nate, Matt i Caleb są jeszcze w loży.Jedzą przygotowaneprzekąski i piją piwo.Chwytam garść chipsów i napycham się nimi.Kurwa, ale jestemwściekły. Dobry mecz, braciszku. Isaac salutuje mi piwem.Dziękuję mu kiwnięciemgłowy. Taa& skopaliśmy im tyłki.Przyjemne uczucie.Gotowi, żeby pójść podziewczyny? pytam, biorąc następną garść chipsów. Stacy została w domu.Nie czuje się najlepiej, więc ja lecę do niej.Wymasuję jejstopy i położę Soph. Isaac wyciąga kluczyki do samochodu, macha do nas iwychodzi. Okej, idziemy po dziewczyny, a potem na jakąś kolację. Nate prowadzi nas nadół do garażu. Ale od razu zapowiadam, że kończymy wcześnie.Mam plany nadzisiejszy wieczór. Szczerzy zęby, a cała reszta zatrzymuje się i patrzy na niego zwściekłością.Luke wybucha śmiechem. Fakt, że ją zaobrączkowałeś, jeszcze nie znaczy, że cię nie zabijemy, McKenna ostrzega Caleb.Ja zdławiam śmiech.Nate jest od nas niższy, ale położyłby każdego znas.Nie naraz, ale w walce jeden na jednego stawiałabym na Nate a. Jak ty go zabijesz, to ciebie zabije Julianne.Wiem, że się jej boisz. Nie boję się mojej małej siostruni mamrocze Matt, a Luke zerka na niego zukosa. Okej, boję się.Ale ona nie walczy uczciwie. Moja dziewczyna oznajmia dumnie Nate.Lubię go.Jest dobry dla mojej siostry.Teraz muszę się dorwać do mojej dziewczyny i upewnić się, że nie słyszała mojegokretyńskiego wywiadu w telewizji. Jesteś strasznym dupkiem!Jules napada na mnie na parkingu przed restauracją, w której się umówiliśmy.Uderza mnie w pierś obydwiema rękami, aż tracę równowagę i muszę się o krokcofnąć.Matt ma rację, nie walczy uczciwie. Jules& Wiesz co przerywa mi. Wiem, że czasami potrafisz być aroganckim dupkiem,ale to, co dzisiaj wygadywałeś w telewizji, to już po prostu szczyt.Za kogo ty sięuważasz, do diabła, żeby tak kogoś ranić? Niech cię szlag, Will. Zostaw mnie, do cholery warczę.Jules daje krok w tył i jej oczy lekko się rozszerzają.Chłopaki stoją obok i nam sięprzyglądają.Natalie trzyma ręce na biodrach.Ona też mnie lustruje wściekłymspojrzeniem.Brynna stoi obok Caleba, trzymając go pod rękę.Patrzę po nich,marszcząc czoło.O co im chodzi, do cholery? Na poważnie, Will, co ty sobie myślałeś? prycha Natalie. Gdzie ona jest? Nie tutaj. Jules buńczucznie zadziera brodę.Odwracam się do Natalie. Gdzie ona jest, Nat? Chyba pojechała do domu.Bo, na litość boską, po co miałaby zostać, Will?Ogłosiłeś całemu światu, że nigdy byś się z kimś takim nie umówił.Jest dla ciebienikim, pamiętasz? Cholera, chłopie, coś ty, u diabła, nawygadywał? pyta Luke, krzywiąc się. Nie widzieliście tego? dziwi się Jules, która nadal mierzy mnie wściekłymspojrzeniem przez przymrużone oczy.Mam ochotę zasłonić sobie krocze, ale głupio mito zrobić, więc się powstrzymuję. Nie, nie oglądaliśmy wywiadów po meczu wyjaśnia Matt. W takim razie was oświecę.Kiedy dziennikarz zapytał, kim jest ta ładnadziewczyna, z którą się go ostatnio widuje, nasz głupi jak but brat odpowiedział,cytuję: Czy ona wygląda na dziewczynę, z którą chciałbym się umawiać? W moimżyciu nie ma teraz miejsca na kobiety.Jestem samolubnym kretynem z małym fiutem. Tego ostatniego nie powiedziałem! Kurde, chłopie, czemu po prostu nie odmówiłeś komentarza? dziwi się Luke,patrząc na mnie jak na skończonego idiotę.Którym jestem.Dlaczego tego nie zrobiłem? Dlatego, że chwilę przed tym, jak ten dupek przystawił mi mikrofon do twarzy,znalazłem liścik w mojej szafce od jakiejś popieprzonej fanki, która groziła, że cośzrobi Meg, jeśli nie przestanę się z nią spotykać.Nie miałem czasu pogadać z ochronąani pomyśleć.Musiałem rozegrać to tak, żeby wyglądało, że nie mam dziewczyny, bojeśli ktoś skrzywdzi Meg, zabiję popaprańca, a przecież nie mogę wylądować wpierdlu.Jules przygląda mi się z zastanowieniem, bracia są wściekli. Meg ma alarm w domu? pyta Caleb.Głos ma niski, wkurzony. Tak, kazałem go zainstalować w zeszłym tygodniu.Dzięki Bogu. Pokazałeś liścik Mike owi? pyta Matt, wyciąga komórkę i wybiera jakiś numer. Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]