RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gwarantuję, że żadne z myślących stworzeń, które tutaj żyją, nie zaatakuje ciebie.Oczywiście inni nie są pod moją kontrolą bardziej niż wszy u myślących.Lecz dla tych, którzy muszą umrzeć, nie istnieje taka rzecz jak stuprocentowe bezpieczeństwo.Jednak życie, jakie im oferuję, jest znacznie lepsze niż beze mnie.- Może to prawda - odparł Ulisses - ale ludzie, którzy decydują się żyć na tobie, są dzicy, ubodzy i ograniczeni.Nie poznają nauki i sztuki.Ani postępu.- Postęp? Czy to kiedyś oznaczało cokolwiek, ponad końcowe przeludnienie, morderstwa, zatrucie ziemi, powietrza i wody? Nauka ostatecznie sprzeniewierzyła się sobie, powodując samobójstwo ludzkości i, omalże, śmierć całej planety.To zdarzyło się kilkakrotnie.Jak sądzisz, dlaczego ludzkie istoty w końcu skoncentrowały się na biologii, kosztem innych nauk fizycznych? Jak sądzisz, dlaczego powstały miasta-drzewa? Ludzkość uświadomiła sobie, że musi zjednoczyć się z naturą.I to stało się, na krótko.Ale wtedy arogancja czy głupota, chciwość, czy jak to jeszcze nazwać, ponownie wzięła górę.Wtedy zniszczyli ich Andromedanie.Inne istoty rozumne odziedziczyły Ziemię.Istoty, które ludzkość stworzyła z pomniejszych stworzeń, będących jej własnością, ale i one zaczęły powtarzać błędy ludzi.Jestem jedyny, który stoi pomiędzy myślącymi-tymi, którzy muszą umrzeć i, jak zgodnie z prawdą powiedziałeś, tymi, którzy muszą zabijać.Ja jestem Drzewem, Wurutana.Nie niszczycielem, jak nazywają mnie Neshgaje i Wufowie, lecz Obrońcą.Beze mnie nie byłoby życia.Ja utrzymuję istoty myślące na swoim miejscu i robię to dla ich dobra.To dlatego ty i Neshgajowie musicie zginąć, chyba, że się poddacie.Gdybyście tylko mogli, zniszczylibyście ponownie Ziemię.Oczywiście nie celowo, ale zrobilibyście to.Ludzie mieszkali w swoich miastach-drzewach, które były także ich bibliotekami i komputerami.Wielkie rośliny posiadały komórki do magazynowania informacji, do których ich mieszkańcy mieli wolny dostęp.Lecz nagle, przez przypadek, czy też planowo, licząca roślina stała się samo-świadomą, inteligentną istotą.Ze sługi stała się panem.Z rośliny - bogiem.Ulisses nie mógł zaprzeczyć, że większość z tego co Drzewo powiedziało, było prawdą, ale nie wierzył w to, że każda forma myślącego życia staje się niszczycielem.Inteligencja musi być czymś więcej niż narzędziem realizującym chciwość.Zastukał:- Odwołaj swoje sługi, Dhulkhulikhów, i przedyskutujemy nasze cele.Może osiągniemy pokojowe porozumienie.Będziemy wtedy żyć obok siebie.Nie ma powodu do wojny między nami.- Ludzie zawsze niszczyli!Ulisses zwrócił się do Wulki:- Połóż bomby przy membranie.Popracujemy tutaj.Złożono bomby przy wielkim dysku i przykryto je stosem liczydeł, zapalono kilka bezpieczników i cała grupa wycofała się z pomieszczenia.Kiedy wybuchy przestały trząść pokojem i dym rozwiał się, weszli z powrotem.Membrany nie było.Pośrodku miejsca, w którym stała, leżał białawy kabel grubości około trzech cali.Musiał to być przewód nerwowy.- Zacznijcie tu kopać - rozkazał Ulisses.- Zobaczymy, czy prowadzi w dół.Podjął środki ostrożności i ustawił kilku mężczyzn z rakietami przed wejściem.Nie było żadnej reakcji na wysadzenie błony, więc prawdopodobnie pokój nie posiadał urządzeń obronnych takich, jak ten u Wuggrudów.Może Drzewo nie uważało za konieczne umieszczać ich tutaj.Był silny.W chwili, gdy zaczęto rozbijać nawet dość twarde drzewo, nadeszła reakcja.Pewnie Drzewo było zaszokowane i dopiero teraz doszło do siebie.Może.kto wie, co spowodowało zwłokę? Cokolwiek to było, Drzewo w pełni doszło do siebie.Strumienie wody, z tysiąca dotąd nie zauważonych otworów w ścianach były tak silne, że zwalały z nóg nawet Neshgajów wielkich jak słonie.Ulisses poczuł, jakby wiele maczug, miotanych przez olbrzymów, uderzyło w niego.Odrzuciło go na bok, a potem potoczył się na spotkanie kopiącej plątaniny ciał, wijących się z bólu przy wyjściu.A raczej przy czymś, co wyjściem było.Zasłoniła je gruba, na wpół przezroczysta błona.Spadła z gładkiej, wydawać by się mogło, ściany.W ciągu minuty woda sięgała im po kolana.Zdołali pozbierać się i wstać, chociaż, musieli walczyć, aby utrzymać pionową postawę.Na szczęście, szybko rosnący dookoła nich poziom wody, hamował strugi wody, uderzające w nogi.Mimo to, stojąc czy leżąc na podłodze, wkrótce utoną.W tym momencie membrana wybrzuszyła się i spadła na nich.Ludzie po drugiej stronie wysadzili wejście bombami.Ulisses odepchnął ciężką, szklistą skórę, podniósł się z wody, sięgającej teraz do pasa i dał się jej ponieść, kiedy wtargnęła w przejście.Wpadł w następne kłębowisko ciał.Awina, która wyglądała jak czarny, mokry, chory kot, złapała go za rękę i krzyknęła przez ryk lejącej się wody:- Drugie wyjście zamknięte! Czymś jak plaster miodu!Podszedł do drugiego wyjścia, które zalepiała bladożółta masa, wypełniająca złączone razem oczka jakiejś plastycznej białej substancji.Zanim dotarł do drugiego pomieszczenia, zewsząd uderzyło w niego kilka strug wody.Poleciał do przodu, uderzył w coś i zwalił się z nóg.Przetoczył się kilkakrotnie, aż upadł na mokrą Awinę, poleciał dalej, zderzył się z miękkimi plecami Graushpaza i znalazł się pod stosem czterech lub pięciu Wufów.Podłoga pod nimi drżała.Nawet przez krzyki i ogólny harmider, szum wody, uciekającej przez szczeliny w ścianach, czuł, jak podłoga drży.Woda wylewała się z pomieszczenia, a on pełzł przez korytarz po śliskiej papce z rozdartego na strzępy plastra miodu.Ulga trwała krótko.Woda lała się ze ścian, niczym z węża, tworząc potok na korytarzu.Z pokojów wypadły ze skrzekiem skrzydlate kobiety i dzieci, woda zmyła je.Niektóre spadły na najeźdźców, pozbawiając ich przytomności.Artylerzyści zgubili swoje działka i pociski, bombardierom zginęły bomby.Nikt nie trzymał swojej broni.Ręce potrzebne im były do chwytania, odpychania innych ciał i obrony przed strumieniami.Przetoczywszy się sześć razy, Ulisses oparł się na kolanach i dłoniach.Woda sięgała mu prawie do nosa, ale na tym poziomie powstrzymywała uderzenia strumieni.Przeczołgał się przeszło sześćdziesiąt jardów i musiał wstać.Woda podniosła się zbyt wysoko, by się poruszać w taki sposób [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl