[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Prawdę? - obruszył się magister.- Jaką znowu prawdę?- %7łartuję - uspokoił go.- Przecież nie ma pan przed nami nic do ukrycia.- Owszem, nie mam - bąknął i wbił wzrok w znajdujący się na stole miecz.- To wyraczej coś ukrywacie.Jakiego to znowu odkrycia dokonaliście?Pan Tomasz zdjął okulary i przetarł je spokojnie kawałkiem fartucha.Założył je zpowrotem na nos i rzekł:- Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent jesteśmy pewni, że w trumnie wraka leżącegona dnie Zatoki znajdują się kości.Tu szef wymienił znaną z podręczników szkolnych postać historyczną.Magisterpopatrzył na nas uważnie.- Czy znajdują się tam jakieś cenne rzeczy? - zapytał.- Widzę jakiś miecz na stole.Czy coś jeszcze znaleziono?- Te kości są bardziej wartościowe od całego wraka i Havamala razem wziętych- powiedziałem dobitnie.- Miałem na myśli jakieś przedmioty ze złota albo srebra?- Kilka rozwalonych garnków, czarę bogato zdobioną i kilka innych przedmiotów.Musi jednak upłynąć kilka dni, zanim sporządzimy pełny wykaz.- To dobrze - rzekł wbijając wzrok w podłogę.- Nie pogniewacie się, że teraz pójdęzałatwić kilka spraw, a potem do was wpadnę?Nie mieliśmy nic przeciw temu.- A gdzie bawi pani Karen Petersen? - zapytał jeszcze w drzwiach magister.- Naprzystani jachtowej nie ma Conquistadora.Czyżby wypłynęła w morze?- Pojechała na Hel zabierając ze sobą Zośkę oraz chłopców - wyjaśnił szef.Nie dodałoczywiście, że nasza młodzież dostała zadanie wypatrzenia łodzi wikingów oraz panaAndrzeja.- Dzisiaj zaczyna się tam festiwal wikingów.Kiedy tylko magister opuścił pomieszczenie spojrzeliśmy po sobie.- Czy tak reaguje pracownik Fundacji Wspierania Ochrony Zabytków na wieść oznalezieniu szkieletu jednego z najbardziej znanych misjonarzy działających na przełomie X iXI wieku w Polsce? - zapytał szef.- Dziwne - przyznałem mu rację.- Nie zrobiło to na magistrze większego wrażenia.Bardziej interesował się złotymi i srebrnymi przedmiotami.Zdecydowaliśmy, że pójdę śladem magistra, aby zobaczyć, dokąd się udaje.Niemogliśmy zapomnieć o obecności złodzieja paszportu, człowieka z wieży kościołaneogotyckiego we Fromborku.Czy to z nim magister Rzepka pragnął za wszelką cenęskontaktować się? Czy to on był jego szpiegiem na jachcie? A jeśli tak było, to jaką rolęodgrywali obydwaj w tej sprawie? Pytania te męczyły nas od pewnego czasu i za wszelkącenę pragnąłem znalezć na nie odpowiedz.Magister Rzepka szedł szybko w kierunku Głównego Miasta.Ani razu się nieodwrócił.Dopiero, gdy ponad dachami wiekowych kamieniczek wyrosła wieża bazylikiMariackiej obejrzał się za siebie, aż musiałem błyskawicznie wskoczyć w jakąś bramę.Niewiem, czy mnie dojrzał, ale gdy z powrotem znalazłem się na chodniku, już go nie było.Poszedłem kawałek dalej, ale nigdzie go nie dostrzegłem.Powłóczyłem się jeszcze przezkwadrans po staromiejskich uliczkach i zrezygnowany wróciłem do pracownikonserwatorskiej.Pan Tomasz pochylony nad mieczem badał go przez lupę.- Wydaje mi się, że magister Rzepka zauważył, że go śledzę - rzekłem niezadowolony.- I znowu działamy po omacku.Nie wiemy, kto jest kim i o co chodzi w tej grze.Szef sięgnął po termos i wlał trochę kawy do kubków.- Jorgensen wydaje się być zadowolony z osiągniętego sukcesu - mówił - ale naszmagister to postać niezwykle tajemnicza.Musimy nadal odgrywać rolę nieświadomychniczego pracowników departamentu, aby w odpowiedniej chwili przejść do ataku.Najważniejsze, że wrak jest zlokalizowany, bezpieczny i nic z niego nie zginie.- Pod warunkiem, że nie rozgrabiono wcześniej skrzyń z wraka - zauważyłem.- No boskąd niby Jorgensen miał ten srebrny krzyż na piersiach?- Albo rok temu Jorgensen nurkował w Zatoce z ekipą Blue Ice , albo wszedł wposiadanie krzyża pózniej.- Fiolka i Encyklopedia nie rozpoznali w załodze Havamala tajemniczychpłetwonurków z krynickiej plaży [ Pobierz całość w formacie PDF ]