[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie bądz tak bardzo zaskoczona.- Nie spodziewałam się, że będziesz aż tak stary.- Większość się nie spodziewa.- Proszę, to tutaj.Castillo skinął na nich i rzucił Tori ostrzegawcze spojrzenie, gdy przechodziliobok niego.Tori uśmiechnęła się i mrugnęła do niego, co sprawiło, że jego brwizawędrowały wysoko w górę.Nie wiedział co robiła i jej nie ufał.Dobrze.Niepowinien.Jeśli istniała jakaś sposobność, by dostać jego głowę na talerzu przez133starszego wampira, który był zapewne jego zwierzchnikiem, zamierzała do tegodoprowadzić - nie ważne jak.To mogłoby ocalić życie ich wszystkich.A oto i Michael xD134135ROZDZIAA 14Wewnątrz dużego, kamiennego pokoju przed linią stworzoną z trzechkanap, stała mała i krucho wyglądająca dziewczyna, z długimi blond włosami;ta z lochu.Dziewczyna kuliła się przed ścianą niczym zbity pies.Brom górowałnad nią trzymając łańcuch ciągnący się od obroży na jej szyi, aż do skórzanegorzemienia w jego dłoni.Wolną ręką, mężczyzna wyciągnął czarny zwitek spod stołu, ukazując kilkaostrzy, pacaczek85, biczy i innych przerażających zabawek.Khamar zacierałręce z uśmieszkiem na twarzy.Brom wręczył koniec łańcucha Castillo iskrzyżował na piersi swoje ogromne ramiona.- Khamar, oto twój prezent.Moja młodsza shiava jest dla Ciebie.Zostałaprzetresowana, ale niezłamana.Przejął łańcuch.- Dziękuję.To najhojniejszy prezent.Khalil opierał się o ścianę obok wejścia.Wyszeptał:- Spróbuj pamiętać, gdzie jesteś.Zagapiła się na niego, a potem ponownie rzuciła okiem na Castillo i Khamara,by zobaczyć, że pokrętnie uśmiechają się do siebie.Castillo dodał:- Proszę, zabaw nas swoim pierwszym testem nad dziewczyną, byśmy bylipewni, że pasuje do twoich potrzeb.Posłał młodszemu bratu niski ukłon i przeszedł do dziewczyny.Szarpnął nią takgwałtownie, że upadła na twarz.Uniosła głowę z zakrwawioną wargą.Khamar uśmiechnął się głupio.- Będziesz nazywać mnie swoim panem.Zrozumiano?Dziewczyna przytaknęła.Pociągnął ją na kolana i uderzył ją otwartą dłonią tak mocno, że jej głowaopadła na boki.Tori ruszyła do przodu, ale Khalil złapał ją za ramię.Gdy naniego spojrzała, potrząsnął głową.Krzyk dziewczyny przeciął pokój, więc Tori odwróciła się, by zobaczyćjak rzuca się do tyłu.Khamar podkradał się do niej z obnażonymi kłami izakrzywionym ostrzem w rękach.- Nie.Proszę.Mistrzu, proszę.Moc drapieżnika błysnęła przez pokój i cięła skórę jak papier.Tori spojrzała wdół, by upewnić się, że nie krwawiła i znów uniosła głowę.85Nie mam pojęcia jak to się nazywa po naszemu, pacaczka to takie moje prywatne określenie na ta erotycznązabawkę -> http://www.mccullagh.org/db9/1ds-3/dominatrix-with-paddle.jpg136Dziewczyna dziko krzyczała i kopała w niego stopami.Mężczyzna syknął na niąi złapał ją za kostkę.Tori cofnęła się i ponownie szarpnęła w stronę dziewczyny.Khalil przyciągnął ją w swoją stronę.- Prawdopodobnie, najlepiej będzie jeśli będziesz na mnie patrzeć, PaniDetektyw.- Spraw, by przestał.Nie mogę tak po prostu stać i przyglądać się temu.- Wygląda na to, że nie masz innego wyjścia.To ich sprawa.Pochylił się do przodu i wyszeptał:- Patrz.Castillo też tak działa.Ucz się na tym, jeśli chcesz przeżyć.Dziewczyna ponownie krzyknęła i Tori na nich spojrzała.Khamar zwisał nad nią i pstrykał palcami za każdym razem, kiedy przestawałakrzyczeć.Naparła na niego, a to sprawiło, że zaczął rechotać.%7ływił się jejstrachem jak ciastkiem i błagał o więcej.Dziewczyna uniosła rękę w stronę Tori i krzyknęła:- Pomóż mi! Nie jesteś taka jak oni.Widzę to.Proszę.- Nie odwracaj się ode mnie, niewolnico.Mężczyzna przyłożył ostrze do wzniesienia jej piersi i uciął długi, cienkiplasterek86.Dziewczyna ponownie zawyła.Khamar zaśmiewał się w niebogłosy.Jeśliwłaśnie taki miał być Castillo, Tori zamierzała wykończyć się sama.Niezamierzała pozwolić im się torturować do końca swojego życia, tylko po to, byją przemienić i ciągnąć to w nieskończoność.Nie błagałaby, ani krzyczała.Umarłaby nim stałaby się drżącym i krwawiącymna podłodze kawałkiem skóry, tylko dla ich rozrywki.Potwór odsunął się ipozwolił krzyczącej dziewczynie pełznąć przez podłogę do ściany.Uśmiechnąłsię i obrócił ostrze.- Tak czy inaczej, zrobię to.Raz za razem, dopóki nie zacznie Ci się topodobać.Dziewczyna krzyczała, aż brakło jej tchu, brała wdech i wrzeszczała dalej.Toriteż chciała krzyczeć, ale zakryła uszy.Jakoś, oglądanie ich dwóch w tejprzerażającej scenie, uświadomiło jej, że Khamar był tak samo przerażający jakCastillo.Jonas miał rację.Michael nie był jak on.Powinna się była z nimzwiązać już dawno temu i pomóc mu pokonać ich mały psychiczny reżim.Khamar zakrzywił palec na dziewczynę.- Podejdz tutaj i daj nam skończyć, to co zaczęliśmy.- Nie, uciekaj od niego, proszę.- Powiedział Castillo.Dziewczyna wstała i podbiegła do Tori.- Pomóż mi.86Pieprzony sadysta :/137I to było to.Nie mogła tam stać i przyglądać się temu.Jeśli Jonas dotrzymaswojej obietnicy, nikt nie nadejdzie, by jej pomóc.Były zdane tylko na siebie iwszystko zmierzało ku jednemu.Lepiej było umrzeć pomagając dziewczynieniż żyć, by czekać aż ją przemienią.* * *Michael śnił o czymś okropnym, ale to już odeszło.Mimo to, lęk osiadł na jegojęzyku niczym cierpki i gorzki cukierek.Nie mógł przypomnieć sobiewszystkiego, ale był tam mężczyzna.On torturował kobietę.Krzyki.Boże,dopomóż im wszystkim jeśli to działo się naprawdę.Jeśli ją skrzywdzą, wyssieich wszystkich do sucha.Ktoś rozmawiał.Michael otworzył oczy.Zajęło mu chwilę, byumiejscowić swoje ciało w rzeczywistym świecie.Stał nad nim Jonas.Byłubrany w czarne ciuchy, które wyglądały jak wojskowa zbroja, co musiałooznaczać, że ponownie oddawał się zakupom w Internecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]