RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem w połowie drogi do głównej ulicy,kiedy przypominam sobie, że zostawiłem u Nicka teczkę.W holu czy w kuchni? Zawracam.Na schodach ogarnia mnie wahanie.Całe wieki patrzę trochę iro-nicznie na dwa laurowe krzewy w donicach, chyba trochę zmarniałe (słabo się starasz, Julio, przynajmniej wtym jednym, jedynym wypadku).W końcu mobilizuję energię i odwagę, i już mam zapukać do drzwi, gdy na-gle, gdzieś pode mną, z gwałtownym trzaskiem otwiera się okno i razem z falą ciepłego powietrza oraz nikoty-nowych oparów dociera do mnie głos Julii.- Zostawiłeś go samego? - pyta ze złością.- Zwariowałeś?! Nie mogę tu oddychać, do cholery! W ca-łym domu cuchnie papierosami, poczułam to od razu! Serdeczne dzięki, Nick! Na pewno zaglądał wszędzie,L RT otwierał moje szafki, o, i poprzesuwał kartki na tablicy! Jak mogłeś sprowadzić tego człowieka do mojego do-mu? Mam nadzieję, że przynajmniej Toma trzymałeś od niego z daleka.- Nawet nie widział Toma.Musiałem porozmawiać chwilę z Tomem i dlatego zostawiłem Dana same-go.Tom znowu miał zły sen, zresztą byłem na górze najwyżej dziesięć minut.Uspokój się, to po prostuśmieszne.- Gdzie go spotkałeś? Nie wierzę w takie przypadki, cholera jasna! Umówiłeś się z nim?- Nie, wpadłem na niego na Piccadilly.Wyszedłem ze szpitala i chciałem jeszcze wpaść do księgarniHatcharda, po książkę, która jest mi potrzebna.Interesujące, myślę, przewieszając się przez poręcz schodów i chciwie podsłuchując.A więc Nick po-trafi kłamać.I to niezle - lekkie odejście od prawdy, ani cienia wahania.Dlaczego nie chciał powiedzieć Julii,że był na retrospektywie Lucasa? Dlaczego okłamał ją tak gładko? Chyba honorowy Nick nie oszukuje Juliistale i wciąż.W tej chwili uświadamiam sobie, że przecież mnie także nie powiedział prawdy co do tej wizytyw galerii.- Ale dlaczego przyprowadziłeś go tutaj? Jak mogłeś, Nick? Doskonale wiesz, jaki on jest! Wszystkoniszczy, brudzi i zatruwa.- Dan ostatnio ma potwornego pecha, nie pracuje, umarł mu ojciec, a na dodatek jest chory.Nie jadł odparu dni i chyba nie spał, sądząc po jego wyglądzie.Co miałem zrobić?- Och, ja też nie czułabym się najlepiej, gdybym codziennie pakowała w siebie kokę! Dam głowę, żeopowiedział ci jakąś łzawą historyjkę, to jego specjalność! Dlaczego nie widzisz, jaki jest naprawdę? Zawszebył kłamliwym, dwulicowym sukinkotem! To okropny człowiek, zawsze taki był! Chodził za Finn jak pies,podlizywał się Dziadkowi i Stelli, mieszkał w tej ohydnej ruderze z babką, cholerną wiedzmą! Oboje bez prze-rwy podglądali nas i podsłuchiwali, a ona na dodatek podkradała różne rzeczy - jedzenie, ubrania, papier dopisania, co chcesz.Była po prostu bezczelna! Ciągle przyglądała się książkom, raz przyłapałam ją w bibliotecez całym naręczem.I wiesz, jak miała czelność się tłumaczyć? Powiedziała mi, że Dziadziuś pozwolił jej jepożyczać! Wyobrażasz to sobie?! Ta cholerna baba nie umiała nawet mówić po angielsku, nie mówiąc już oczytaniu!- To się nazywa bieda, Julio! I nie możesz winić Dana za wady jego babki!- Jasne, jasne, ale lepiej sprawdz, czy nie zniknęło kilka srebrnych sztućców i czy masz jeszcze alkoholw barku! Możesz być absolutnie pewny, że nie wyszedł stąd z pustymi kieszeniami! Zwinął coś, nie mam cie-nia wątpliwości! Och, widzę, że go nakarmiłeś! Zwietnie! No, wspaniale, słowo daję! Lepiej zachowuje sięprzy stole, czy nadal trzyma nóż jak długopis i gada z pełnymi ustami?- Ciszej, na miłość boską! Znowu obudzisz Toma!- Jestem wściekła, kurwa mać! Niedobrze mi się robi na samą myśl, że był tutaj! Ostrzegam cię, dobrzesię zastanów, zanim następnym razem postanowisz zagrać dobrego samarytanina! I nie pozwól Danowi wlezćdo swojego życia, bo on wszędzie zostawia za sobą chaos i cierpienie! Zawsze tak było i zawsze tak będzie!Zapytaj Finn.Pomyśl o Maisie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl