RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuł, że gwozdzie wypadają z jego ciała; niektóre pozostały, wbite głębiej.Ból byłrozdzierający, ale to go nie powstrzyma.Nie będzie bezczynnie się przyglądał, jak Sylvieumiera.W ostatni cios włożył wszystkie siły.I słup wreszcie pękł.Obie części łączyła za-ledwie jedna drzazga.Czwarte uderzenie. Nie, to boli, boli!  krzyknęła szklana twarz.Słup pękł całkowicie.Od strony sufitu rozległ się głośny trzask.Słup podtrzymywałpiętro i dach, które teraz zaczęły ciążyć ku ziemi.Cały dom wił się z bólu.Don spojrzał na Sylvie.Walczyła, szarpała się.Ręce ją trzymały nadal, ale może niecoosłabły? Chyba już jej nie dusiły.nie, gorzej.Jedna para rąk trzymała ją za głowę, wy-kręcała ją.Lissy chciała skręcić jej kark. Don!  krzyknęła Sylvie. Jeśli wrócę do domu, ona odejdzie, ona chce odzy-skać ciało.Wez broń! Nie rób tego!  ryknął. Nie opuszczaj tego ciała! Nie wchodz w dom! Ja to za-łatwię!Tak powiedział, ale nie miał pojęcia, co jeszcze mógłby zrobić.* * *Gladys obserwowała ich z zamkniętymi oczami, bardziej odczuwając, niż widząc.Ju-dea i Evelyn mogły sobie wyglądać przez okno, ile tylko chciały  w ten sposób niewie-le zobaczą.To ona czuła, co się naprawdę dzieje.Wiedziała, że duch morderczyni opa-nował dom.Na szczęście był jeszcze zdekoncentrowany.Chciał zabić Dona i odzyskaćswoje ciało, a przynajmniej je zabić.Ale kiedy mu się to uda, zwróci uwagę na nie.Naich stare, zniewolone przez dom ciała.Ona, Gladys, nie ma już siły na dalszą walkę, nieteraz, kiedy rządzi nim ktoś tak zły.Więc kiedy podłoga uniosła się i wyrwała przedłużacz z kontaktu, Gladys jęknęław desperacji.Ale nigdy nie poddawała się takim uczuciom.Już teraz wiedziała, w jaki sposóbmoże pomóc. Szybko!  krzyknęła. Dajcie ten przedłużacz! Spojrzały na nią tępo. Od telewizora! Przedłużacz! No!Evelyn i Judea nie oglądały telewizji  wszystkie programy napawały je smutkiem.Ale Gladys nie opuszczała niczego.Telewizja była jej oknem na świat.To była jej pod-pora, jej sojusznik w walce z domem.W tym starym pokoju znajdowało się tylko jednogniazdko.Musiały kupić przedłużacz, żeby ustawić telewizor naprzeciw łóżka.Judea wyjęła go z gniazdka i podała jej jeden koniec. Oba  rzuciła Gladys niecierpliwie.214 Po chwili Evelyn zdołała wyszarpnąć drugi koniec przedłużacza.Gladys ujęła koń-cówki w obie ręce i spróbowała je połączyć.Miała wrażenie, że zbliża do siebie dwa ma-gnesy tymi samymi biegunami.Odpychały się.Oczywiście.Przecież rzucała na nie zaklęcie, łączące przedłużacz z przewodem piłymechanicznej Dona.A dom to wyczuwał i usiłował z nią walczyć.Nawet w sprzyjają-cych warunkach było to trudne zaklęcie.Ale musiała się z nim uporać. Pomóżcie mi  rozkazała. Złapcie moje ręce.Pchajcie.Starały się ze wszystkich sił, ale dopiero kiedy Don zdołał wybić pierwszy słup, domosłabł albo przynajmniej odwrócił od nich uwagę na tyle, że udało się im tego dokonać.Gladys poczuła, że oba końce stykają się ze sobą.Pokierowała nimi ostrożnie, aż wresz-cie bolce wsunęły się w otwory.* * *Don trzymał mocno piłę, ale nie mógł złapać kabla, żeby włożyć go w gniazdko.Przewód wił się jak wąż, wyślizgiwał się mu z palców, uciekał.A potem niespodziewa-nie z przedłużacza na podłodze strzeliły iskry, oślepiając go na chwilę.Przewód piłynie dotykał przedłużacza, leżały o parę metrów od siebie, ale elektryczne iskry śmi-gnęły w powietrzu i połączyły je.Popłynął oślepiająco biały strumień prądu.Piła ożyłaz jękiem.Don ocknął się ze zdumienia i rzucił się do pracy.Przecinał w gorączkowymskupieniu słup za słupem.Musiał się ograniczyć tylko do tych, które znajdowały się nawierzchu, ale to powinno wystarczyć.Dom wyraznie tracił siły.Atakował go z coraz mniejszą zaciekłością.Don zerknąłprzez ramię; Sylvie nadal była uwięziona, ale dom nie starał się już jej zabić.Tylko niepozwalał jej odejść, zagarniał ją do siebie. Proszę  jęknęła szklana twarz. Ja nie chciałam.Nie chciałam zrobić nic złe-go.Nie miał litości.Wiedział, kim była Lissy i co musiało ją teraz spotkać.Zaczął mło-tem wybijać przepiłowane słupy.Przy pierwszym musiał uderzyć trzy razy, ale potemdom osłabł na tyle, że wystarczył jeden cios.Cały sufit zaczął się zapadać.Kręgosłupdomu został złamany.Szklana twarz zafalowała, rozpłynęła się i wsiąkła w szybę.Pozostał tylko jej zarys. Nie zabijaj domu, Sylvie  szeptała twarz. On cię kocha.Sufit coraz bardziej zbliżał się ku podłodze; tynk odrywał się płatami.Było ich co-raz więcej, spadały coraz gęściej i szybciej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl