RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Czy mam przygotować także czwarty?-Pewnie tak.Stary i jego dwaj młodzi piją więcej niż cały spragniony regiment.Już idę, bo inaczej się zezłości.Szafarz odkorkował dzban, pochodzący z miasta Imau w Delcie, z napisem "Ramzesa rok piąty".Było to mocne czerwone wino, smaczne i rozluźniające instynkty.Odłożywszy korek, opuścił kuchnię i ulżył sobie pod ścianą ogrodzenia.Połykacz cieni skorzystał z tego, by wypełnić swoją misję.Do dzbana wsypał truciznę z roślinnych ekstraktów i jad żmii.Kadasz się udusi, jego ciało skręcać się będzie w konwulsjach i umrze w towarzystwie obu zagranicznych kochanków, których zapewne oskarży się o zbrodnię.Nikomu nie będzie zależało na nadaniu rozgłosu tej ponurej sprawie.Gdy dentysta po kilkunastominutowej bolesnej agonii oddawał ducha bogom piekła, Denes rozkoszował się pieszczotami pięknej Nubijki o krągłych pośladkach i ciężkich piersiach.Nigdy już jej nie spotka, ale wykorzysta ją z właściwą sobie brutalnością.Czyż kobiety nie były rodzajem zwierząt, stworzonych ku zadowoleniu samców?Przewoźnik żałował swego przyjaciela Kadasza.Wobec niego był bez zarzutu.Czyż nie uzyskał dlań stanowiska naczelnego lekarza, obiecanego w początkowym okresie spisku? Niestety, dentysta bardzo się postarzał i popełniając błąd za błędem, stawał się niebezpieczny.Czy obiecując, że wyzna coś sędziemu Pazerowi, sam nie wydał na siebie wyroku? Zgodnie z propozycją Denesa spiskowcy poprosili o interwencję połykacza cieni.To prawda, żałowali utraty stanowiska naczelnego lekarza, ale wieść o dymisji Pazera, która szybko się rozeszła, usatysfakcjonowała ich.Już nikt nie stanie na drodze do ich sukcesu.Zbliżały się ostatnie etapy: najpierw zawładnięcie stanowiskiem wezyra, potem najwyższą władzą.ROZDZIAŁ 35Gwałtowny wiatr chłostał nekropolię Memfisu.Pazer i Neferet dążyli ku miejscu wiecznego spoczynku Branira.Przed wyjazdem z miasta i podróżą na Południe chcieli oddać cześć swemu zmarłemu w straszliwych okolicznościach mistrzowi i upewnić go, że mimo marnych możliwości nie zrezygnują z poszukiwań jego zabójcy.Neferet założyła pasek z okrągłych ametystów, który ofiarował jej Pazer.Były dziekan przedsionka, wrażliwy na chłód, osłonił się szalem i wełnianym płaszczem.Po drodze minęli kapłana pilnującego właściwego utrzymania grobu i ogródka.Był stary i przewidujący, dostawał przyzwoitą pensję od zarządu miasta Memfis za czuwanie nad stanem grobowca i składanie ofiar.W cieniu palmy, przyswoiwszy już sobie ze światła energię odrodzenia, dusza zmarłego w postaci ptaka popijała z baseniku świeżą wodę.Ptak ów co dzień spacerował w pobliżu kaplicy, wdychając zapach kwiatów.Pazer i Neferet podzielili się chlebem i winem, by uczcić pamięć mistrza, obecnego przy tym posiłku, którego echo rozchodziło się w tym, co niewidzialne.-Bądź cierpliwy -zalecał Bel-Tran.-To okropne, że opuszczacie Memfis.-Neferet i ja tęsknimy za prostym i spokojnym życiem.-Ani ty, ani Neferet nie daliście jeszcze z siebie wszystkiego -nalegała Silkis.-Przeciwstawianie się losowi jest tylko pychą.Ostatni wieczór w Memfisie sędzia i lekarka spędzili w domu naczelnika Podwójnego Białego Domu i jego małżonki.Bel-Tran, ofiara ataku pokrzywki, uległ namowom Neferet, zgodził się leczyć wątrobę i przestrzegać higieniczniejszego trybu życia.Z jego rany na nodze ciekło coraz więcej ropy.-Trzeba pić więcej wody -zalecała lekarka.-A także prosić przyszłego lekarza, by zapisywał środki drenujące.Masz słabe nerki.-Może kiedyś będę miał wreszcie więcej czasu, by zająć się sobą! Skarb zarzuca mnie pilnymi żądaniami, które trzeba natychmiast załatwiać, nie tracąc z oczu ogólnego interesu.Właśnie wkroczył syn Bel- Trana.Oskarżył siostrę, że ukradła mu pędzelek, którym uczył się kreślić piękne hieroglify, by zostać tak bogaty jak ojciec.Ruda dziewczynka, oburzona być może uzasadnionym oskarżeniem, nie zawahała się go spoliczkować.Chłopiec wybuchnął płaczem.Silkis, troskliwa matka, wyprowadziła dzieci, próbując zażegnać konflikt.-Sam widzisz, Pazerze, że potrzebujemy sędziego!-Przeprowadzenie śledztwa byłoby za trudne.-Wydajecie się już zobojętniali, niemal zadowoleni -zdziwił się Bel-Tran.-To tylko pozór.Bez Neferet wpadłbym w rozpacz.Amnestia zrujnowała wszystkie moje nadzieje na zwycięstwo sprawiedliwości.-Niezbyt mnie bawi spotkanie twarzą w twarz z Denesem.Bez ciebie jako dziekana przedsionka lękam się konfliktów.-Zaufaj wezyrowi.Na pewno nie powierzy tej godności niezdarze.-Mówią, że chce zrezygnować ze stanowiska i korzystać z zasłużonej emerytury.-Decyzja króla wstrząsnęła nim tak samo jak mną, a jego zdrowie nie jest kwitnące.Dlaczego Ramzes ogłosił amnestię?-Pewnie wierzy w cnotę miłosierdzia.-To nie umocni jego popularności -ocenił Pazer.-Lud lęka się, że słabnie jego magiczna siła i że stopniowo traci kontakt z niebem.Zwracanie wolności kryminalistom jest niegodne króla.-A przecież jego panowanie było wzorowe.-Ty rozumiesz i akceptujesz jego decyzję?-Faraon widzi dalej niż my.-I ja tak myślałem przed amnestią.-Pazerze, weź się w garść.Państwo potrzebuje ciebie, a także twojej żony.-Boję się, że jestem równie uparta jak mój mąż -wtrąciła z żalem Neferet.-Jakich argumentów użyć, żeby was przekonać?-Przywrócić sprawiedliwość.Bel-Tran osobiście napełnił czarki świeżym winem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl