[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na całe szczęście panuje tu zwyczaj rozpakowywania walizek uczennic natychmiast po dostarczeniu ich.a do tego dochodzi prezent dla pani od Winnie.Ale to nie jest ten sam prezent, który Winnnie spakowała w Cranchester.Podszedł do panny Pope.- Dała mi pani ten obraz.Proszę więc spojrzeć, przyzna pani, że nie pasuje on do pani szkoły!Pokazał jej płótno.W magiczny sposób most w Cranchester zniknął.Zamiast niego pojawiła się klasyczna scena utrzymana w bogatych, mrocznych kolorach.- "Pas Hipolity" - powiedział cicho Poirot.- Hipolita wręczająca swój pas Herkulesowi.płótno pędzla.Rubensa.Wielkie arcydzieło.mais tout de meme* nie pasuje do pani salonu.Panna Pope spłonęła lekkim rumieńcem.Dłoń Hipolity spoczywała na jej pasie.Amazonka nie miała na sobie nic więcej.Herkules miał tylko przerzuconą przez jedno ramię lwią skórę.Ciało rubensowskie jest obfite, zmysłowe.Panna Pope doszła do siebie.- Tak, to wspaniałe arcydzieło - stwierdziła.- Ale jak wiadomo, należy mieć na uwadze wrażliwość rodziców.Niektórzy z nich są nieco surowi.jeżeli rozumie pan, co mam na myśli.VHerkules Poirot opuszczał już szkolę, kiedy nastąpił szturm.Został otoczony, osaczony, przytłoczony przez tłum dziewcząt - grubych i chudych, ciemnych i jasnych.- Mon Dieu! - mruknął pod nosem.- Oto najprawdziwszy najazd Amazonek!- Doszły nas słuchy.- krzyczała wysoka, jasnowłosa dziewczynka.Nacierały na niego.Herkules Poirot nie miał drogi odwrotu.Zniknął w powodzi młodej, żywiołowej kobiecości.Usłyszał dwadzieścia pięć głosów.Każdy był w innej tonacji, lecz wszystkie wypowiadały to samo doniosłe zdanie:- Monsieur Poirot, czy mogę prosić o autograf do mojego sztambucha?STADO GERYONAI- Ja naprawdę bardzo przepraszam za to najście, panie Poirot.Ranna Carnaby gorliwiej zacisnęła dłonie na torebce i pochyliła się, wpatrzona badawczo w twarz Poirota.Jak zwykle, odnosiło się wrażenie, że brak jej tchu.Brwi Herkulesa Poirot powędrowały w górę.- Pan mnie sobie nie przypomina? - zapytała z niepokojem.Herkules Poirot zamrugał.- Przypominam sobie panią jako jedną z najbardziej pomysłowych przestępczyń, z jakimi się zetknąłem! - oświadczył.- Ależ doprawdy, panie Poirot, czy musi pan tak mówić? Taki pan był dla mnie dobry.Emily i ja ciągle o panu rozmawiamy, a jak tylko widzimy w gazecie jakąś wzmiankę o panu, to zaraz ją wycinamy i wklejamy do albumu.A jeśli chodzi o Augusta, nauczyłyśmy go nawet sztuczki.Mówimy: "Umrzyj za Sherlocka Holmesa, umrzyj za pana Fortune'a, umrzyj za sir Henry'ego Merrivale'a, a potem: umrzyj za pana Poirot", i wtedy on się kładzie i leży jak zabity.ani drgnie, dopóki nie pozwolimy mu wstać!- Cieszę się - odparł krótko Poirot.- A jakże się miewa ce cher Auguste? Panna Carnaby splotła dłonie i zaczęła sypać pochwałami pod adresem swojego pekińczyka.- O, panie Poirot, on jest jeszcze mądrzejszy.Rozumie dosłownie wszystko.Czy pan wie, że pewnego razu podziwiałam dziecko w wózeczku, aż tu nagle poczułam szarpniecie, a to August z całych sił próbował przegryźć smycz.Czyż nie jest mądry?Herkules Poirot zamrugał ponownie.- Coś mi się zdaje, że August przejawia te same przestępcze skłonności, o których przed chwilą mówiliśmy! - zauważył.Panna Carnaby nie roześmiała się.Zamiast tego jej miła, pulchna twarz przybrała smutny, zmartwiony wyraz.- Och, panie Poirot, ja się tak martwię - rzekła płaczliwie.- Czym? - zapytał uprzejmie detektyw,- Widzi pan, boję się - naprawdę się boję - że jestem zatwardziałą przestępczynią, jeśli można się tak wyrazić.Mam dziwne pomysły!- Jakie pomysły?- Zupełnie niezwykłe! Na przykład wczoraj przyszedł mi do głowy wyjątkowo praktyczny pomysł na obrabowanie poczty.Ja o tym wcale nie myślałam.to przyszło samo! I do tego jeszcze przemyślany sposób na uniknięcie odprawy celnej.Jestem przekonana, wręcz pewna, że byłby skuteczny.- Zapewne - stwierdził sucho Poirot.- W tym właśnie tkwi niebezpieczeństwo pani pomysłów.- Bardzo mnie to martwi, panie Poirot.W dzieciństwie wpojono mi bardzo surowe zasady, więc nie jest to dla mnie przyjemne, że takie myśli przychodzą mi do głowy.Myślę, że kłopot polega między innymi na tym, że mam teraz za dużo wolnego czasu.Odeszłam od lady Hoggin i pracuję u pewnej staruszki, której codziennie muszę czytać i pisać za nią listy.Z listami uwijam się szybko, a ledwo zacznę czytać, ona zasypia, wiec siedzę bezczynnie, nie mając nic do roboty, a wie pan, jakie pole do popisu daje szatanowi bezczynność.- Uhm - mruknął detektyw.- Czytałam niedawno książkę.bardzo nowoczesną, przekład z niemieckiego.Rzuca ciekawe światło na skłonności przestępcze.Jak zrozumiałam, należy hamować swoje popędy! Właśnie dlatego przyszłam do pana [ Pobierz całość w formacie PDF ]