[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I na pewno nie dowie się tego ode mnie - stwierdził kapitan Haydock stanowczo.Evans nie zwrócił na to uwagi i mówił dalej:- Przerwałeś mi wątek.Po wykonaniu testu Marsha, Merrowdene podgrzał substancję w probówce i metaliczny osad rozpuścił w wodzie.Następnie wytrącił go, dodając azotanu srebra.Był to test na obecność chloranów.Zwykły, prosty test.Przypadkiem jednak w książce, która leżała na stole, przeczytałem te słowa: H2SO4 rozkłada chlorany, wydzielając przy tym Cl4O2.Po podgrzaniu następuje reakcja wybuchowa, dlatego też mieszanka powinna być przechowywana w chłodnej temperaturze i można jej używać tylko w niewielkiej ilości.Haydock wpatrywał się w przyjaciela.- No i co z tego?- Tylko to.W moim zawodzie również przeprowadzamy testy.Testy na mordercę.Łączymy fakty, oceniamy je, a resztę poddajemy drobiazgowej analizie, uwzględniając uprzedzenia i częste pomyłki świadków.Ale istnieje również inny test na wykrycie mordercy, absolutnie pewny, tylko że dość niebezpieczny! Otóż morderca rzadko zadowala się jedną zbrodnią.Daj mu czas, o nic go nie podejrzewaj, a popełni następną.Zatrzymujesz na przykład mężczyznę.Zamordował on żonę czy nie? Przypuśćmy, że okoliczności nie przemawiają w pełni przeciw niemu.Rzuć okiem na jego przeszłość.Jeśli odkryjesz, że miał kilka żon i że wszystkie zmarły, powiedzmy, w dziwny sposób, wtedy już wiesz! Oczywiście, nie mówię jak prawnik.Mówię o wewnętrznym przekonaniu.Kiedy więc już wiesz, możesz szukać dowodów.- A więc?- Przechodzę do sedna.Wszystko gra, jeżeli istnieje jakaś przeszłość, którą można prześledzić.Przypuśćmy jednak, że złapiesz mordercę na jego, lub jej, pierwszej zbrodni? Wówczas ten test na nic się nie przyda.Załóżmy, że uniewinniony rozpoczyna życie pod nowym nazwiskiem.Czy morderca powtórzy zbrodnię, czy nie?- To straszny pomysł!- Nadal uważasz, że to nie nasza sprawa?- Tak.Nie masz żadnych powodów, aby nie uważać pani Merrowdene za całkowicie niewinną kobietę.Były inspektor zamilkł na chwilę.Następnie powiedział wolno:- Mówiłem ci, że zbadaliśmy jej przeszłość i nic nie znaleźliśmy.Otóż nie jest to całkiem prawdziwe.Kiedyś miała ojczyma.W wieku osiemnastu lat zakochała się, w pewnym młodym człowieku, a ojczym wykorzystał swój autorytet, aby ich rozdzielić.Pewnego dnia wraz z ojczymem poszła na spacer wzdłuż skalnego urwiska.Zdarzył się wypadek; ojczym podszedł zbyt blisko stromej krawędzi, która się obsunęła, a on spadł i zabił się.- Nie myślisz chyba.- To był wypadek.Wypadek! Anthony przedawkował również wskutek wypadku.Nigdy nie stanęłaby przed sądem, gdyby nie wyszło na jaw, że był inny mężczyzna.Nawiasem mówiąc, on się zmył.Wyglądało na to, że nie przekonał go nawet werdykt ławy przysięgłych.Mówię ci, Haydock, gdy w grę wchodzi ta kobieta, obawiam się kolejnego wypadku!Stary kapitan wzruszył ramionami.- Od tamtej sprawy minęło dziewięć lat.Dlaczego teraz miałby mieć miejsce następny - jak to nazywasz - wypadek?- Nie powiedziałem, że teraz.Powiedziałem, że pewnego dnia, jeśli pojawi się niezbędny motyw.Kapitan Haydock ponownie wzruszył ramionami.- Nie wiem, w jaki sposób zamierzasz do tego nie dopuścić.- Ja również nie wiem - przyznał Evans ponuro.- Zostawiłbym to w spokoju - poradził kapitan Haydock.- Nigdy nic dobrego nie wynikło z wtrącania się w cudze sprawy.Rada ta nie była w smak emerytowanemu inspektorowi policji.Był człowiekiem cierpliwym, ale stanowczym.Opuściwszy przyjaciela, szedł wolno przez wieś, rozmyślając, jakie by tu przedsięwziąć skuteczne działanie.Kiedy skręcał na pocztę po znaczki, zderzył się wręcz z obiektem swej troski, George'em Merrowdene'em.Eks-profesor chemii był niedużym mężczyzną o marzycielskim wyglądzie, delikatnym i grzecznym w obejściu i zazwyczaj kompletnie roztargnionym.Rozpoznał Evansa i powitał go przyjaźnie, schylając się, aby pozbierać listy, które wypadły mu z rak wskutek zderzenia.Evans schylił się również, a będąc sprawniejszym od Merrowdene'a, podniósł je pierwszy i, przepraszając, zwrócił właścicielowi.Nie omieszkał zerknąć na listy.Adres na pierwszym z brzegu wzbudził w nim na nowo podejrzenia.Był to adres popularnej firmy ubezpieczeniowej.Od razu powziął decyzję.Naiwny George Merrowdene nie zdążył się nawet zorientować, jak to się stało, że po chwili szedł sobie wraz z inspektorem przez wieś, rozmawiając o ubezpieczeniach na życie.Evans bez trudu osiągnął cel.Merrowdene nie omieszkał podzielić się wiadomością, że właśnie ubezpieczył się na życie na korzyść żony i zapytał Evansa o jego opinię na temat wspomnianego towarzystwa.- Dokonałem kilku niefortunnych inwestycji - wyjaśnił - w których rezultacie mój dochód się skurczył.Gdyby mi się coś przytrafiło, moja żona znalazłaby się w trudnym położeniu.Ubezpieczenie zaś wszystko naprawi.- Czy pańska żona nie miała nic przeciwko temu? - rzucił Evans zdawkowo.- Niektóre kobiety są zdania, że to przynosi nieszczęście.- Och, Margaret to bardzo praktyczna osoba - odparł Merrowdene z uśmiechem.- W ogóle nie jest przesądna.Mam wrażenie, że ten pomysł w istocie wyszedł od niej.Nie lubi, kiedy się martwię.Evans uzyskał potrzebną mu informację.Kiedy po chwili rozstał się z George'em Merrowdene'em, jego usta przybrały ponury wyraz.Zmarły pan Anthony ubezpieczył się na życie na korzyść żony kilka tygodni przed śmiercią.Przyzwyczajony ufać instynktowi, w głębi duszy nabrał całkowitego przekonania.Ale jak działać? - oto było pytanie.Nie chciał złapać zbrodniarki na gorącym uczynku, lecz zapobiec popełnieniu przestępstwa, to zaś była całkiem inna i o wiele trudniejsza sprawa [ Pobierz całość w formacie PDF ]