[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kanclerz, sam kierujący państwem w tak ciężkim okresie, wciąż się niezałamywał.Kochał kraj, który go przygarnął, nie mógł więc pozostawić gowłasnemu losowi.Pracował więc za dwóch i bardzo uważał, by nie popełniaćżadnych błędów.Jednego przynajmniej był pewien - nigdy nie spróbuje zostaćfaraonem.Kierowanie statkiem tak wielkim jak Egipt to rzecz ponad ludzkiesiły.Takiemu zadaniu niewiele ludzi może podołać, a on do nich nie należy.Wkażdym jednak razie pozostanie wiemy królowi.W ciągu dnia Baj przyjmował wyższych urzędników i rozmawiał zministrami.W nocy przeglądał dokumenty.Siptahowi, młodemu chłopcu,sierocie ze szpotawą stopą, nie mógł poświęcić ani chwili.Siptah, syn kapłanaboga Ptaha, już w szkole dla pisarzy wykazał się niezwykłą inteligencją ikanclerz wziął go pod swoje skrzydła, pragnąc wykierować go na męża stanu.Będzie to długa droga, ale Siptah, nie mogąc uczestniczyć w ulubionychzabawach rówieśników, wciąż przebywał w przyświątynnej bibliotece, uczącsię matematyki i astronomii.Nauka sprawiała mu radość i dlatego nie cierpiałz powodu swego kalectwa.Do urzędu wszedł król.Był przygarbiony, a w jego oczach widać byłozmęczenie.Kanclerz natychmiast wstał.- Wasza Królewska Mość.Jak zdrowie syna Waszej Królewskiej Mości?- Trochę lepiej.Spokojnie śpi.Królowa też usnęła.- Jesteś, panie, przemęczony, może chciałbyś trochę odpocząć?- Chciałeś się ze mną widzieć, Baju?- Zaszły ważne wydarzenia.Syn Waszej Królewskiej Mości koronował się wKarnaku na faraona i objął władzę nad Południem.- Czy wydał jakiś dekret?- Niestety tak, i próbował ogłosić go w całym kraju, ale nasze służbybezpieczeństwa zatrzymały jego wysłanników.- Co z nimi zrobiono?- Uwięziono ich i staną przed sądem za zdradę.- Uwolnij ich.- Wasza Królewska Mość.- To mój rozkaz, Baju.Przygotuj odpowiednie pisma, a ja potwierdzę jekrólewską pieczęcią.Ci ludzie musieli słuchać zwierzchnika i nie są winniżadnej zbrodni.- Jesteś, Miłościwy Panie, bardzo łaskawy, czy jednak ta łaskawość powinnaobjąć również osobę twojego syna? Przecież zbuntował się przeciwko tobie.- Powinienem był dopuścić go do współrządów.Amenmes zasmakował wewładzy, myśli, że jest nieograniczona, i będzie domagał się ode mnieustąpienia.Wojna, krew, śmierć.Smutne panowanie, Baju! Amenmes popełniłbłąd, nie odsuwając mnie od władzy.Wstąpiłby na tron po Merenptahu i krajnie byłby teraz rozdarty.- Naj aśniejszy Panie, przeżywamy trudne chwile, musimy jednak myślećtylko o Egipcie.Amenmes to wprawdzie twój syn, trzeba jednak potraktowaćgo jako buntownika, a więc zwalczać.- Amenmes.mój syn.Dla wielu ludzi już nim nie jest, ale nie dla mnie.Ostatecznie jego ambicje są całkowicie usprawiedliwione.Kanclerz był zdruzgotany.- Starcie jest nie do uniknięcia, choć będzie chyba bardzo bolesne.Musimydziałać, Wasza Królewska Mość, i nie pozwolić Amenmesowi na dalszerozszerzanie władzy.- To bez znaczenia, Baju.Jeśli okaże się silniejszy, zwycięży.Tylko losnarzuca swoje prawo.- Nie możesz przecież, Wasza Królewska Mość, rządzić bez Teb.Niezapominaj również, że twoje miejsce wiecznego spoczynku znajduje się wDolinie Królów.- Na Wielkiej Łące.Teraz już niedostępnej.- Musisz ją odbić, Najjaśniejszy Panie, potem na Zachodnim Brzegu Tebkażesz sobie zbudować milionletnią świątynię.To ona da ci siły potrzebne dozwycięstwa.- Do zwycięstwa.To słowo nic już nie znaczy, Baju.- Chyba nie zamierzasz, Wasza Królewska Mość, ugiąć się przedAmenmesem?- Owszem, już o tym myślałem.- Czy mogę błagać cię, Najjaśniejszy Panie, abyś zechciał szanować swojeimię?- Seti.Człowiek boga Seta.Powinienem być jak piorun wojny, pchnąćwojska i odbić Południe.Niestety, za bardzo kocham królową, swoje wątłedziecko i ten lud egipski, który pragnie żyć w pokoju.Źle wybrałem sobie imię,Baju, bo nie jestem go godzien.I ta właśnie słabość zżera mi duszę.- Chcesz powiedzieć, Wasza Królewska Mość, że.nie podejmiesz żadnychdziałań?- Istotnie, nie zamierzam atakować, bo kto ucieka się do siły, powstajeprzeciwko bogini Maat.Będę więc czekał.- Czy przynajmniej obronimy Hermopolis i Środkowy Egipt?- A czemużby nie?- Najjaśniejszy Panie, nie jestem dworakiem i nie mówię, by ci sięprzypochlebiać.Nawet gdybyś miał mnie oddalić, nie mogę ukrywać, że niepopieram takiej polityki.- Być może masz rację, Baju, ale to ja rządzę i tak właśnie będę postępował.Oddalać cię nie zamierzam, bo jesteś uczciwy, wierny i mądry [ Pobierz całość w formacie PDF ]