[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyjrzałam im się po raz ostatni.Klinga, Łabędź, Ram, Narayan, dwóch zbrojnych.Razem siedmioro.Jak zauważył Łabędź, obowiązkowa liczebność drużyny mającej do spełnienia misję.Kompletnie niezłomna banda.Wedle swoich norm każdy z nich był dobrym człowiekiem.Wedle norm pozostałych, każdy, z wyjątkiem Łabędzia, był łajdakiem.- Chodźmy więc.- Zanim zacznę za bardzo filozofować.Nie musieliśmy już niczego omawiać.Wszystko przećwiczyliśmy wcześniej.Zakazałam rozmów, aby nie obudzić czujności Wirującego Cienia.To był doprawdy niechlujny obóz.Wiało od niego demoralizacją.Gdyby nie Wirujący Cień, moja nędzna armia z łatwością pobiłaby tych żołnierzy Cienia.A oni doskonale zdawali sobie z tego sprawę.Czekali już tylko, aż spadnie ostrze.Przeszliśmy w odległości kilku jardów od wartowników, którzy, patrząc w ogień, siedzieli i narzekali.Ich język podobny był do tagliańskiego.Potrafiłabym ich zrozumieć, gdyby nie byli tak podnieceni.Byli zdemoralizowani.Mówili o swoich znajomych, którzy zdezerterowali.Najwyraźniej było takich wielu, a pozostali mieli wielką ochotę pójść w ich ślady.Narayan miał rację.Nie ufał nikomu, jeśli chodziło o wybór drogi.Wśliznął się do zagłębienia, w którym na niego czekaliśmy.Szeptem, niesłyszalnym z odległości większej niż trzy stopy, powiedział:- W zagrodzie po lewej stronie są więźniowie.Taglianie.Kilkuset.Zaczęłam się zastanawiać nad tą sposobnością.Jak mogłabym ich wykorzystać? Stanowili potencjalną możliwość dokonania dywersji wewnątrz obozu.Ale taka akcja nie była mi potrzebna.- Rozmawiałeś z nimi?- Nie.Mogliby nas wydać.- Tak.Najważniejsze jest nasze pierwotne zadanie.Narayan znowu poszedł naprzód.Znalazł dla nas następne miejsce, w którym mogliśmy się przyczaić.Zaczęłam wyczuwać bliskość Wirującego Cienia.Nie promieniował nazbyt silną energią, jak na moc takiego autoramentu.Dotąd pewna byłam jedynie tego, że znajduje się w obozie.- Tam.- Ten wielki namiot? - zapytał Narayan.- Tak sądzę.Podeszliśmy bliżej.Wirujący Cień nie uważał za potrzebne wystawiania wart wokół swego namiotu.Być może sądził, że sam dla siebie jest najlepszym strażnikiem.Może nie chciał, by ktoś znajdował się blisko niego, gdy śpi.Przycupnęliśmy w plamie cienia, kilkanaście stóp od namiotu.Po jego przeciwległej stronie płonęło ognisko.Z wnętrza nie dochodziło żadne światło.Wyciągnęłam ostrze z pochwy.- Klinga, Łabędź, Ram, przygotujcie się, by nas osłaniać, jeśli coś źle się ułoży.Do diabła.Jeżeli coś źle pójdzie, jesteśmy martwi.Wszyscy doskonale zdawali sobie z tego sprawę.- Pani! - zaprotestował Ram.Jego głos wzniósł się w niebezpiecznie silne rejestry.- Zostajesz, Ram.I nie próbuj się kłócić.- Kłóciliśmy się o to już wcześniej.Nie ustąpił.Ruszyliśmy naprzód.Narayan oraz jego zbrojni szli za mną.Podobnie zresztą, jak zapach strachu.Zatrzymałam się dwie stopy od namiotu, przecięłam ostrzem płótno.Puściło bez najmniejszego szelestu.Zbrojny poszerzył na tyle szczelinę, by Narayan mógł się wśliznąć do środka.Kolejny zbrojny wszedł za nim, potem ja, a na końcu ten pierwszy.Wewnątrz było ciemno.Narayan delikatnymi dotknięciami nakazał wszystkim się zatrzymać.Był cierpliwym myśliwym.Znacznie bardziej niż ja byłabym na jego miejscu, wiedząc, że za chwilę może wzejść księżyc i rozproszyć ciemność.Jego poświata była już widoczna nad horyzontem, kiedy zbliżaliśmy się do namiotu.Narayan ruszył naprzód, powoli, ostrożnie, by niczego nie potrącić.Jego zbrojni byli równie dobrzy jak on.Nie mogłam dosłyszeć ich oddechów.Musiałam polegać na nadprzyrodzonych zmysłach, by na nic nie wpaść.Czułam obecność Wirującego Cienia, ale nie potrafiłam go zlokalizować.Narayan zdawał się wiedzieć, dokąd iść.Przed nami powinny być zasłony.Z zewnątrz nie docierało żadne światło.Jak bardzo pragnęłam choć odrobiny!I zupełnie niespodziewanie dostałam, czego chciałam.Wystarczająco dużo światła, by odsłonić straszną prawdę.Wirujący Cień znajdował się po naszej lewej stronie; siedział w pozycji lotosu i patrzył na nas przez oczodoły w masce potwornej bestii.- Witam - oznajmił.Jego głos brzmiał niczym syk węża.Był słaby.Ledwie słyszalny.- Czekałem na was.A więc mimo wszystko nie udało mi się oszukać cieni.Odgadł moje myśli.- Nie chodzi o cienie, Doroteo Senjak.Wiem, w jaki sposób myślisz.Wkrótce będę wiedział wszystko, co masz w swej głowie.Ty arogancka suko! Sądziłaś, że przy pomocy trzech nie uzbrojonych ludzi i miecza możesz mnie dopaść?Nie odpowiedziałam.Nie było nic do powiedzenia.Narayan ruszył naprzód.Zatrzymałam go nieznacznym gestem, znakiem Dusicieli.Zamarł.Jeżeli Wirujący Cień naprawdę wierzył, że oni są nie uzbrojeni, to był jeszcze ślad szansy.- Jeżeli sądzisz, że mnie znasz, to znaczy, że nie znasz mnie wcale - przemówiłam.Chciałam, żeby podszedł bliżej.Chciałam, żeby znalazł się w miejscu, gdzie Narayan mógłby go dosięgnąć.- Ciemna Matko, Matko Kino, słuchaj! Córka cię wzywa.Moja Matko, wspomóż mnie!Nie poruszył się.Trafił mnie czymś niewidzialnym, co odrzuciło mnie na dziesięć stóp i wydarło z mej piersi jęk.Dyscyplina, jaką zachowywali Narayan i jego zbrojni, zadziwiła mnie.Nie rzucili się na Wirującego Cienia.Nie podeszli do mnie - w ten sposób oddaliliby się jeszcze bardziej od swego celu.Poruszyli się tylko nieznacznie, by uzyskać lepszą równowagę ciała i pozycję do ataku; ich ruchy były ledwie widoczne.Wirujący Cień podniósł się powoli, jak człowiek umęczony bólem.Wsunął kulę pod jedno ramię.- Tak.Kaleka.Bez najmniejszych szans na wyzdrowienie, ponieważ mój jedyny sprzymierzeniec nie udzieli mi pomocy, której wszak mógłby pożałować w chwili, gdy uzna, że przestałem być użyteczny.A jednak muszę ci podziękować.- Wyciągnął dłoń.Nieomal niewidzialna pręga niebieskiego ognia wyskoczyła w moją stronę z jego wskazującego palca.Zaczął wykonywać gesty dłonią ku sobie.Pręga przyciągała mnie w jego stronę.Ból był straszny.Z ledwością udało mi się powstrzymać krzyk.Chciał, żebym krzyczała.Chciał, żebym obudziła cały obóz, aby mógł pokazać swoim niezdarom, co udało mu się osiągnąć dzięki ich nieuwdze.Chciał się bawić w kotka i myszkę.Ściana namiotu za jego plecami eksplodowała do środka.Dwa ostrza przecięły płótno, a do wnętrza wpadł Ram.Wirujący Cień odwrócił się [ Pobierz całość w formacie PDF ]