RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet jeżeli wygralibyśmy ten wyścig, niewiele to zmieniało, albowiem bezwłóczników Gwentu stanęlibyśmy w obliczu takiej przewagi liczebnej, iż uratowaćnas mógł tylko cud.- Bzdury! - powiedziała Ginewra, kiedy wyjaśniłem jej sytuację.- Artur niezaczął nawet jeszcze walczyć! Zwyciężymy, Derflu, zwyciężymy! - I po tymwyzywającym, przekornym oświadczeniu roześmiała się i porzuciwszy swoją cennągodność, zatańczyła na skraju polnej drogi.Zewsząd otaczał nas mrok, lecz Ginewranagłe była swobodna i tak promienna, że urzekła mnie jak nigdy.Nagle, po razpierwszy, od kiedy ujrzałem dymy stosów ostrzegawczych w noc Beltain, poczułemprzypływ nadziei.Nadzieja szybko sczezła, w Dun Caric bowiem panowały chaos i niepewność.Issa nie wrócił i wioska u podnóża dworu była pełna uciekinierów, którzy schronilisię tam, słysząc plotki, chociaż żaden z nich nie widział żywego Sasa.Uchodzcymieli ze sobą bydło, owce, kozy, świnie i wszystko to zebrało się w Dun Caric, jakoże moi wojownicy stwarzali iluzję bezpieczeństwa.Wykorzystałem swoje sługi iniewolników do rozpuszczenia nowych plotek, wedle których Artur miał wycofywaćsię na zachód ku granicy z Kernow, a ja rozkazałem rzez inwentarza uciekinierów, chcąc zapewnić prowiant swoim żołnierzom.Te fałszywe plotki wystarczyły, bywiększość rodzin ruszyła ku odległej granicy z Kernow.Wielkie wrzosowiska mogłyzapewnić im bezpieczeństwo, a bydło i owce nie mogły blokować dróg do Corinium.Gdybym po prostu rozkazał ludziom udać się w kierunku Kernow, nabralibypodejrzeń i ociągaliby się, chcąc się upewnić, iż ich nie oszukałem.Issa nie dotarł do wieczora.Martwiłem się, zresztą nie bez powodu, albowiemdroga do Durnovarii była długa i zapchana uchodzcami.Przygotowaliśmy wieczerzęwe dworze i Pyrlig śpiewał nam o wielkim zwycięstwie Uthera nad Sasami w CaerIdem.Kiedy umilkł, rzuciłem mu złotą monetę i powiedziałem, iż kiedyś słyszałem tęsamą pieśń z ust Cynyra z Gwentu, co zrobiło na nim duże wrażenie.- Cynyr był największym ze wszystkich bardów - rzekł z zadumą.- Chociażniektórzy powiadają, że Amairgin z Gwyneddu był lepszy.%7łałuję, że nigdy nie udałomi się któregoś posłuchać.- Mój brat powiada, że jest teraz w Powys znakomitszy bard - wtrąciłaCeinwyn.- I do tego młody.- Kto? - spytał niespokojnie Pyrlig, czując niepożądanego rywala.- Zwie się Talezyn - wyjaśniła Ceinwyn.- Talezyn! - powtórzyła z upodobaniem Ginewra.Imię to znaczyło: Promienne Oblicze.- Nigdy o nim nie słyszałem - rzekł sztywno Pyrlig.- Kiedy pobijemy Sasów, zażądamy od tego Talezyna pieśni o zwycięstwie -zapowiedziałem.- I od ciebie też, Pyrligu - dodałem pośpiesznie.- Niegdyś słyszałam Amairgina - wspomniała Ginewra.- Doprawdy, pani? - Pyrlig znów był pod wrażeniem.- Byłam tylko dzieckiem, ale pamiętam, że wydawał z siebie głuchy ryk -rzekła.- Okropnie się bałam.Wybałuszał oczy, łykał powietrze, a potem ryczał jakbyk.- Ach, stary styl - rzucił pogardliwie Pyrlig.- W dzisiejszych czasach, pani,poszukujemy harmonii słów, a nie tylko głośnego brzmienia.- Powinniście szukać jednego i drugiego - powiedziała ostro Ginewra.- Niewątpię, że ten Talezyn jest ćwiczony zarówno w starym stylu, jak i w metryce, bo jakoczarujecie słuchaczy, skoro potraficie im tylko zaoferować wymyślne rymy? Waszśpiew powinien ścinać krew w lód, powinien nakłaniać do płaczu i do śmiechu!- Hałasować potrafi każdy, pani - bronił swego kunsztu Pyrlig.- Ale trzeba wytrawnego mistrza, aby nasycił słowa harmonią.- I niebawem jedyni zdolni pojąć zawiłości harmonii to będą inni wytrawnimistrzowie - nacierała Ginewra.- Wkładacie coraz więcej trudu w to, aby wasze rymybyły wymyślniejsze, ale zapominacie, że może nikt poza wami nie ma zielonegopojęcia, co wyczyniacie.Bard wyśpiewuje innym bardom, podczas gdy wszyscypozostali zachodzą w głowę, o co chodzi w tych pieniach.Twoim zadaniem, Pyrligu,jest tchnąć życie w opowieści, a żeby osiągnąć ten cel, nie możesz być nad miaręsubtelny.- Nie chcecie chyba, pani, abyśmy stoczyli się w prostactwo! - rzekł bard i naznak protestu brzęknął w struny z końskiego włosia, naciągnięte na harfę.- Chcę, żebyś był prostacki dla prostaków i mądry dla mądrych, i jednocześnietaki i taki, lecz jeśli potrafisz być tylko mądry, wtedy odmawiasz ludowi jegoopowieści, a jeśli potrafisz być jedynie prostacki, to żaden pan ani pani nie rzuci cizłota.- Poza prostackimi panami - wtrąciła chytrze Ceinwyn [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl