[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trochę tu, trochę tam.Pug ujrzał nagle Martina w innym świetle i postanowił poznać łowczego lepiej.Powracając do głównego tematu rozmowy, zapytał: – Czy to, co opowiadał, jest prawdą?Calin kiwnął głową.– W pewnym sensie.Możemy mówić do zwierząt, aby je uspokoić, tak samo jak ludzie, posługując się brzmieniem głosu.Chociaż wychodzi nam to o wiele lepiej niż większości z was, bo umiemy lepiej odczytać nastroje dzikiej zwierzyny.Martin po części opanował tę sztukę.Nieprawdą jest natomiast, że porozumiewamy się z duchami.Znamy co prawda stworzenia, które ludzie zwykli uważać za duchy, takie jak driady, skrzaty czy chochliki, ale to przecież zupełnie zwykłe istoty zamieszkujące w sąsiedztwie naszej magii.Odpowiedź pobudziła ciekawość Puga.– Waszej magii?– Nasza magia stanowi część naszego bytu.W Elvandarze jest ona najsilniejsza.To spuścizna wieków, która pozwala nam żyć w pokoju w głębi naszych puszcz.Pracujemy jak inni polując, uprawiając ogrody, świętując, wychowując młode pokolenia.Czas płynie nam powoli, ponieważ Elvandar jest ponadczasowy.I dlatego właśnie pamiętam swoją rozmowę z Dorcasem, Pug, mimo młodego wyglądu mam ponad sto lat.– Sto.– Pug pokręcił z niedowierzaniem głową.– Biedny Tomas.Zmartwił się strasznie, kiedy usłyszał, że jesteś synem Królowej, a to.to go załamie go ostatecznie.Calin przechylił lekko głowę.Przez jego usta przemknął półuśmieszek.– To ten młodzieniec, który towarzyszył nam w sali obrad?Pug przytaknął.Calin mówił dalej.– Nie pierwszy raz moja Królowa Matka wywiera podobny wpływ na człowieka, chociaż oczywiście starszym łatwiej przychodzi zamaskowanie uczuć.– Nie masz nic przeciwko temu? – spytał Pug, bo czuł się odpowiedzialny za przyjaciela.– Ależ nie, Pug.Oczywiście, że nie.Cały Elvandar kocha Królową.Jej uroda jest powszechnie uznawana za niedościgłą.Nie dziwi mnie wcale, że twój przyjaciel zakochał się po uszy.Niejeden śmiałek z twojej rasy ubiegał się po śmierci Króla Ojca o rękę Aglaranny.Okres żałoby dobiega już końca i będzie mogła pojąć za męża kogoś innego, jeżeli tylko zechce.Mało prawdopodobne, aby wybrała człowieka, chociaż zdarzały się już takie małżeństwa, ale jak mówię, były to bardzo nieliczne przypadki.Dla twoich pobratymców, Pug, kończyły się zwykle bardzo smutno.Jeśli bogowie pozwolą, jej życie będzie wielokrotnie dłuższe niż ludzkie.Calin rozejrzał się po pokoju i dodał:– Najpewniej nasz przyjaciel Tomas wyrośnie ze swego uczucia do wielkiej pani Elvandaru.Tak jak i twoja Księżniczka, jak sądzę, odmieni swoje w stosunku do ciebie.Pug poczuł się zażenowany.Ciekaw był bardzo, o czym Carline i książę Elfów rozmawiali podczas uczty, ale nie wypadało mu pytać.– Zauważyłem, że dużo z nią rozmawiałeś.– Tak, i po tym, jak usłyszałem, że jednym ruchem ręki uśmierciłeś całe tuziny trolli, oczekiwałem, że ujrzę herosa ogromnego wzrostu z błyskawicami tańczącymi wokół ramion.Pug poczerwieniał.– Tylko dwa i właściwie przez przypadek.Calin uniósl brwi.– Nawet dwa to duże osiągniecie, Pug.Słusznie, jak widać, podejrzewałem, że Księżniczka puściła wodze fantazji.Chciałbym usłyszeć, jak było naprawdę.Pug opowiedział o pamiętnym zdarzeniu.Kiedy skończył, Calin rzekł.– Pug, to bardzo niezwykła opowieść.Niewiele wiem o ludzkiej magii, ale wystarczająco dużo, aby potwierdzić słowa Kulgana, że to, czego dokonałeś, było naprawdę przedziwne.Magia Elfów w sposób zasadniczy różni się od waszej, lecz my rozumiemy ją o wiele lepiej i głębiej niż ludzie swoją.Co prawda nigdy nie słyszałem o podobnym przypadku, ale jedno mogę ci powiedzieć: czasami, w chwili ogromnej potrzeby można, posługując się wewnętrznym głosem, wydobyć na powierzchnię uśpione głęboko w nas moce.– To samo pomyślałem – powiedział Pug.– Chociaż z drugiej strony, dobrze byłoby zrozumieć lepiej mechanizm tego, co zaszło.– To może przyjść z czasem, Pug.Pug spojrzał na swego gościa i westchnął głęboko.– Chciałbym także móc zrozumieć Carline.Calin wzruszył ramionami i uśmiechnął się.– Któż może pojąć myśli innego człowieka? Wydaje mi się, że jeszcze przez jakiś czas będziesz obiektem jej zainteresowania.Być może później ktoś inny zajmie twoje miejsce.Któż to wie? Może młody szlachcic Roland? Wydaje się, że został przez nią zakuty w kajdany.– Roland?! Ten.? Utrapienie! – prychnął pogardliwie Pug.Calin uśmiechnął się ze zrozumieniem.– Zależy ci na Księżniczce?Pug wzniósł oczy w górę, jakby szukał pomocy w wyższych sferach.– Bardzo ją lubię – powiedział z głębokim westchnieniem.– Ale nie jestem pewien, czy zależy mi na niej w ten jeden, szczególny sposób.Czasem wydaje mi się, że tak.na przykład, kiedy widzę, jak Roland przymila się do niej, ale potem.chyba nie.Carline sprawia, że nie potrafię myśleć jasno i niemal zawsze, ilekroć otworzę do niej usta, powiem coś niewłaściwego.– Odwrotnie niż Roland, co? – podsunął Calin.Pug przytaknął kiwnięciem głowy.– On jakby się urodził na dworze i dobrze wie, kiedy, co i jak powiedzieć.– Pug oparł się na łokciach i westchnął tęsknie.– Złości mnie ten Roland.Nie tylko dlatego, że jestem zazdrosny.ale w ogóle.Sprawia, że czuję się przy nim jak.jakiś źle wychowany gbur, grubo ociosany kloc z ciężkimi kamieniami zamiast rąk i drewnianymi klocami zamiast stóp.Calin pokiwał głową ze zrozumieniem.– Nie uważam się za eksperta obeznanego ze wszystkimi ludzkimi zwyczajami, ale spędziłem z twoją rasą, Pug, wystarczająco dużo czasu, aby wiedzieć, że od twojego wyboru zależy to, jak się czujesz.Roland sprawia, że czujesz się niezdarny, bo mu na to pozwalasz [ Pobierz całość w formacie PDF ]