RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet wtedy, gdy uciekaÅ‚a przed dziwnymi ludzmi.Ale to już nie miaÅ‚o znaczenia.Przerazliwe, mrożące krew w żyÅ‚ach Å›wisty otaczaÅ‚y jÄ… zewszystkich stron.Jezioro, myÅ›laÅ‚a szaleÅ„czo, albo rwÄ…ca rzeka! To mogÅ‚aby być jej jedyna szansa.Wwodzie ona i jej przeÅ›ladowcy byliby równorzÄ™dnymi przeciwnikami, a rozpacz spotÄ™gowaÅ‚abyjej siÅ‚y.Gdy takie myÅ›li przelatywaÅ‚y jej przez gÅ‚owÄ™, uderzyÅ‚ jÄ… w nozdrza dziwny zapach.ByÅ‚ciężki, duszÄ…cy i smrodliwy.W dodatku.znajomy.CzujÄ…c, że nie ma już nic do stracenia, wykonaÅ‚a gwaÅ‚towny skrÄ™t w kierunku tegozapachu, zastanawiajÄ…c siÄ™, czy szaleÅ„czy wyÅ›cig nie doprowadziÅ‚ jej już przypadkiem do obÅ‚Ä™du.Z pewnoÅ›ciÄ… to, co zamierzaÅ‚a, byÅ‚o szalone.Ale, pytaÅ‚a siebie, czy w obliczu pewnej Å›mierci,gdy zmÄ™czone pÅ‚uca omal nie rozsadziÅ‚y jej piersi, ważne jest, jak zginie? JeÅ›li nie myliÅ‚a siÄ™ wswoich przypuszczeniach, ten sposób byÅ‚ przynajmniej szybki.Tuż przed niÄ… ukazaÅ‚a siÄ™ maÅ‚a polana.W poprzek Å›cieżki, którÄ… biegÅ‚a, leżaÅ‚ szarykopiec, wyglÄ…dajÄ…cy jak gÅ‚az umieszczony poÅ›ród bujnej zieleni.Za polankÄ… wznosiÅ‚ siÄ™ ku niebuwiekowy podzwrotnikowy las.ZwolniÅ‚a nieco.Charakterystyczny odór staÅ‚ siÄ™ teraz bardzo intensywny.Zwistyvelociraptorów nasiliÅ‚y siÄ™ za jej plecami.Czy wyczujÄ… tÄ™ samÄ… woÅ„ i zawrócÄ…? Czy też wysilÄ…siÄ™ na ostatni sprint, majÄ…c nadziejÄ™ w koÅ„cu jÄ… dopaść? WiedziaÅ‚a, że gdy sÄ… tak bliskozdobyczy, trudno im zrezygnować.OdwróciÅ‚a siÄ™ po raz pierwszy i ujrzaÅ‚a kilka z nich.PÄ™dziÅ‚y wytrwale jej Å›ladem zwywieszonymi jÄ™zorami, zwisajÄ…cymi z kÄ…cików pysków.ZbliżaÅ‚y siÄ™ szybko i czuÅ‚a, że za nimibiegnÄ… nastÄ™pne.PrzebijajÄ…ce siÄ™ przez liÅ›cie poranne sÅ‚oÅ„ce odbijaÅ‚o siÄ™ chwilami w ich kÅ‚ach ipazurach jak w lusterkach.PrzerażajÄ…ce oczy wpatrywaÅ‚y siÄ™ w niÄ… bez mrugniÄ™cia.Dobrze, pomyÅ›laÅ‚a, niech siÄ™ gapiÄ….ByÅ‚a zbyt blisko Å›mierci, by zacząć trząść siÄ™ ze strachu.PożegnaÅ‚a siÄ™ już z życiem.TrafiÅ‚a stopÄ… na zbocze kopca i odbiÅ‚a siÄ™ od mego.Gdy skok przenosiÅ‚ jÄ… ponad grzbietem szarejbryÅ‚y, powietrze przeszyÅ‚ nagle gwizd bardziej przerazliwy od Å›wistu jakiegokolwiekvelociraptora.A zaraz po nim daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć wÅ›ciekÅ‚y ryk oburzenia.ProwadzÄ…cy grupÄ™ poÅ›cigowÄ… raptor zamierzaÅ‚ powtórzyć jej wyczyn i przygotowaÅ‚ siÄ™ doskoku.Gdy wybijaÅ‚ siÄ™ w górÄ™, przedmÄ… część kopca uniosÅ‚a siÄ™.KÅ‚apnęły ogromne szczÄ™ki,rozlegÅ‚ siÄ™ krótki, przerazliwy pisk i raptor zamieniÅ‚ siÄ™ w kupkÄ™ chrupiÄ…cych koÅ›ci.Stado rozpoczęło gwaÅ‚towne hamowanie, Å›lizgajÄ…c siÄ™, potykacie i sunÄ…c siÅ‚Ä…bezwÅ‚adnoÅ›ci.Gdy czoÅ‚o poÅ›cigu zatrzymaÅ‚o siÄ™, nie wszyscy biegnÄ…cy z tyÅ‚u zdążyli w porÄ™zareagować.WpadajÄ…c na Å‚ych z przodu potÄ™gowali przerażenie i chaos.Polanka wypeÅ‚niÅ‚a siÄ™panicznymi piskami i Å›wistami.Ryk zdolny przerazić nawet robaki ukryte w drzewach zagÅ‚uszyÅ‚ rozpaczliwe jÄ™kiraptorów, gdy szary gÅ‚az, oszalaÅ‚y z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci, że przeszkodzono mu w drzemce i naruszonojego terytorium, uniósÅ‚ siÄ™ na dwóch przypominajÄ…cych kolumny nogach i zaczÄ…Å‚ siaćspustoszenie wÅ›ród oszalaÅ‚ej ze strachu grupki.Keelk nie patrzyÅ‚a na to, co siÄ™ dzieje za jej plecami.SkupiajÄ…c caÅ‚Ä… uwagÄ™ na szlakuprzed sobÄ…, gnaÅ‚a do przodu.Choć jej nogi ostro protestowaÅ‚y, nie zwolniÅ‚a, dopóki w oddali niezamarÅ‚o ostatnie echo krwawej konfrontacji. Ucieczka zaprowadziÅ‚a jÄ… w gÅ‚Ä…b Deszczowej Doliny, z dala skalnych urwisk, aleprzynajmniej na razie byÅ‚a bezpieczna.Kopiec, który przeskoczyÅ‚a, nie byÅ‚ bynajmniej z granitu.W istocie byÅ‚ tym samym grasujÄ…cym w okolicy allozaurem, który podszedÅ‚ do»j niej tak bliskotego samego dnia wczesnym rankiem.Od razu rozpoznaÅ‚a jego zapach.Wielki miÄ™sożernydrapieżnik ucinaÅ‚ sobie drzemkÄ™.IdÄ…c Å›ladem jego woni odrzuciÅ‚a wszystko, co jej kiedykolwiek]mówiono na temat wielkich drapieżców i zamiast zmienić trasÄ™, skierowaÅ‚a siÄ™ wprost naallozaura.Przemknęła ponad nim i wciąż nie caÅ‚kiem mogÅ‚a uwierzyć w to, co zrobiÅ‚a.Ostro wryÅ‚siÄ™ jej w pamięć moment, w którym poczuÅ‚a jego ciaÅ‚o i żebra pod stopÄ….Ten kontakt obudziÅ‚ go,ale zdążyÅ‚a przeskoczyć nad jego bokiem.PierwszÄ… rzeczÄ…, jakÄ… zobaczyÅ‚ po otwarciu oczu, byÅ‚nieszczÄ™sny przewodnik grupy raptorów.Równie gÅ‚odny jak poirytowany, allozaur zadziaÅ‚aÅ‚instynktownie.Raptory nie miaÅ‚yby nawet cienia szansy, żeby próbować go przeprosić.StaraÅ‚a siÄ™ nie wyobrażać sobie konsekwencji.Stado velociraptorów nie cofa siÄ™ przedniczym, nawet przed allozaurem.Bez wzglÄ™du na wynik walki ten, kto jÄ… przeżyÅ‚, nie mógÅ‚ byćzdolny do podjÄ™cia za niÄ… poÅ›cigu.Jednego byÅ‚a pewna.Kiedy nastÄ™pnym razem wystartuje na Olimpiadzie MÅ‚odzieży wSauropolis, nie bÄ™dzie siÄ™ obawiaÅ‚a biegu przez pÅ‚otki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl