RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gapiłem się w sufit jeszcze długo po tym, jak szczękanie naczyń w kuchni ucichło i zgasło światło.Migotanie ognia sprawiało, że wciąż wydawało mi się, iż Amiranda porusza się tuż poza zasięgiem mojego wzroku.Przemyślałem sobie wszystko od początku.A potem jeszcze raz.Gdzieś tu krył się jakiś malutki, uporczywy szczególik, który w połączeniu z monetą z farmy powodował, że znowu stałem się cholernie podejrzliwy wobec Juniora.Nieraz intuicja wcale nie jest intuicją, tylko podświadomą pamięcią.Wreszcie go miałem.Buty, które Willa Dount pokazała mi, kiedy po raz pierwszy znalazłem się na Górze.Buty.Należało poświęcić im dużo uwagi, i to pod każdym względem.W międzyczasie jednak musiałem odpocząć.Jutro będzie kolejnym w serii, długim i trudnym dniem.XIXŚniadanie z Shaggothem było ciekawym przeżyciem.Ależ on jadł! Trójka takich mogłaby wpędzić w głód całe narody.Nic dziwnego, że ten gatunek jest taki rzadki.Gdyby było ich tylu co nas, musieliby nauczyć się żreć kamienie, bo nic innego już by nie zostało.Przyprowadził bryczkę przed front domu i zaczął zaprzęgać konie z łatwością, której mu pozazdrościłem.Te cholerne bestie potulnie i chętnie podreptały na miejsce i stały tam, chichocząc, bo wiedziały, że będę na nie wściekły za to szybkie ustępstwo.Niech szlag trafi całe końskie plemię!Wiedźma wyszła z domu, niosąc zapakowany lunch.Podziękowałem jej za trud, i za gościnność i za całą resztę.Jeszcze raz powtórzyliśmy instrukcje, jak używać zaklęć, które mi dała.Instrukcje te były mniej więcej tak samo skomplikowane jak instrukcja rzucania kamieniem.Specjaliści jednak zawsze uważają, że niewtajemniczeni nie poradzą sobie bez pomocy technicznej.Jeszcze raz zaproponowałem jej zapłatę za pomoc.- Nie zaczynaj, Garrett.Pozwól mi dokonać tej odrobinki sprawiedliwości.Gdzieś tam jest ktoś o duszy głodnego krokodylaKtoś, kto rozkazał zamordować ciężarną kobietę.Znajdź go.Wyrównaj rachunki.Jeśli z jakiegoś powodu uznasz, że sam nie dasz mu rady, przyjdź tu znowu.Na swój cichy sposób była wściekła o Amirandę.A przecież nawet nie znała tej dziewczyny.To ciekawe, jak wielu sprzymierzeńców Amiranda znalazła tylko dlatego, że dała się zamordować.Szkoda, że nie miała przy sobie żadnego z nich, kiedy ich najbardziej potrzebowała, choć Saucerhead naprawdę zrobił, co mógł.Nie kłóciłem się więcej.- Dam ci znać, jak sprawy się potoczyły.Dzięki za wszystko.- Wymieniłem ponure spojrzenia z końmi i zrobiłem odpowiednio groźną minę, żeby uwierzyły w ten blef.- Uważaj na siebie, Garrett.Grasz z bandą twardzieli.- Wiem.Oni też.- Prawdopodobnie wiedzą, kim jesteś, i mogą domyślać się, że węszysz.Ty za to nie wiesz, kim oni są.- Mam praktykę w paranoi nabytej.- Wskoczyłem na siedzenie, obejrzałem się na tłumok, który zabierałem do domu, i pognałem konie.Dobry stary Shaggoth podreptał przed zaprzęgiem, prowadząc nas przez las - skrótem, którego ja sam nie zauważyłem, jadąc w tę stronę.Bestie ciągle się oglądały, milcząco oskarżając mnie o tchórzostwo.Zacząłem od pierwszej farmy za drogą wiodącą do miejsca, w którym przetrzymywano Juniora.Nie, nikt nie widział młodego człowieka idącego piechotą w tym dniu, kiedy Karl miał wrócić do domu.Na pewno nikt, żadnej rasy, nie przyszedł wynająć ani kupić żadnej bryczki czy konia.To właśnie spodziewałem się usłyszeć.Nie zrobiłby tego tak blisko, ale należało sprawdzić wszystkie możliwości.Przyszedł czas roboty durnia, szukania igły w stogu siana.Nie miałem nic konkretnego, co mogłoby potwierdzić lub obalić moje podejrzenia.Dom po domu dostawałem wciąż tę samą odpowiedź.Niektórzy odpowiadali chętnie, inni mniej, jak to ludzie, ale końcowy wynik był zawsze ten sam.Nikt nie wyżebrał, nie kupił, nie pożyczył, nie wynajął ani nie ukradł żadnego środka transportu.Czas obiadu nadszedł i minął, a ja zacząłem rozważać kolejną przebudowę moich hipotez.Może Karl Junior rzeczywiście szedł piechotą.Na bosaka.A może ktoś go podwiózł, albo udało mu się złapać któryś z dziennych dyliżansów jadących do miasta.A może wilkołaki pozostawiły mu jakiś sposób, żeby się dostał do domu.To wydawało się z kolei cholernie nieprawdopodobne.Pójście na piechotę, łapanie okazji, zatrzymywanie dyliżansu także przedstawiały pewne trudności związane z charakterem i oczywistą łatwością wykrycia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl