RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otworzywszy samochód, wyjął z niego swoją torbę podróż­ną.W środku znajdował się pas i pistolet.Cletus założył pas, odpinając kaburę, która normalnie chroniła wypolerowaną kolbę pistoletu.Następnie ruszył w kierunku ogrodu.Znalazł Melissę w tym miejscu, które wskazał mu Eachan.Młoda kobieta stała w letnim domku tyłem do wejścia, z rękami opartymi na białej balustradzie, patrząc poprzez zasłonę krzewów na odległe pasmo gór.Odwróciła się na odgłos kroków na drewnianej podłodze letniego domku.- Cletusie! - zawołała.Jej twarz miała normalny kolor i wyraz, chociaż wargi były trochę zaciśnięte.- Ojciec powiedział ci?- Tak - odparł zatrzymując się przed nią.- Powinnaś teraz przygotowywać się w domu.A tak będziemy zmuszeni pójść tak, jak stoimy.Oczy Melissy rozszerzyły się lekko.Wśliznęła się do nichniepewność.- Pójść? - powtórzyła.- Cletusie, nie byłeś jeszcze w domu? Zrozumiałam, że powiedziałeś, iż już roz­mawiałeś z ojcem.- Rozmawiałem - powiedział.- Zatem.- Popatrzyła na niego ze zdziwieniem.-Cletusie, czy nie zrozumiałeś, co on mówił? Powiedziałam mu, że coś jest nie w porządku.Po prostu nie w porządku.Nie wiem, co tutaj jest nie w porządku, ale coś jest.Nie zamierzam wyjść za ciebie!Cletus spojrzał na Melissę.I kiedy Melissa odpowiedziała mu na to spojrzenie, twarz jej się zmieniła.Pojawił się na niej wyraz, jaki Cletus widział tylko raz.Taką twarz widział Cletus u Melissy wtedy, kiedy wyszedł żywy z rowu, w którym udawał martwego, chcąc zniszczyć partyzantów neulandzkich atakujących opancerzony pojazd na drodze do Bakhalli.- Ty nie.nie myślisz.- zaczęła prawie szeptem.Ale później jej głos stał się pewniejszy.- Potrafisz mnie zmusić, abym za ciebie wyszła?- Ślub się odbędzie - powiedział.Potrząsnęła głową z niedowierzaniem.- Żaden dorsajski kapelan nie udzieli mi ślubu wbrew mojej woli!- Mój kapelan pułkowy tak, jeśli mu rozkażę - rzekł Cletus.- Da ślub córce Eachana Khana? - wybuchnęła nagle.- I przypuszczasz, że mój ojciec będzie po prostu stał i patrzył na to, co się dzieje?- Szczerze myślę, że tak - odparł Cletus tak wolno i z takim naciskiem, że na twarzy Melissy pojawił się na chwilę rumieniec, a następnie zniknął, czyniąc ją bladą jak po wielkim szoku.- Ty.- Głos jej zadrżał i ucichł.Jako dziecko najemnego oficera nie mogła nie spostrzec, że pośród gości weselnych ci, którzy byli związani z Cletusem emocjonalnymi albo też innymi więzami, przewyższali liczebnie tych, którzy czuli się związani z jej ojcem.Ale jej wzrok nadal był pełen niedowie­rzania.Melissa szukała w twarzy Cletusa oznaki, że ten, którego widzi przed sobą, to w jakiś dziwny sposób nie ten prawdziwy.- Ale ty nie jesteś taki.Nie mógłbyś.- Głos załamał się jej znowu.- Ojciec jest twoim przyjacielem!- A ty będziesz moją żoną - powiedział Cletus.Oczy Melissy po raz pierwszy spoczęły na pistolecie w ot­wartej kaburze u pasa.- O, Boże! - Przyłożyła szczupłe dłonie do twarzy.- A ja myślałam, że Dow jest okrutny.nie odpowiem.Kiedy kapelan zapyta mnie, czy chcę ciebie za męża, powiem nie!- Dla dobra Eachana - powiedział Cletus - mam nadzieję, że tego nie zrobisz.Odsunęła ręce od twarzy.Stała jak lunatyczka z opusz­czonymi ramionami.Cletus podszedł do niej, wziął ją za rękę i wyprowadził, nie stawiającą oporu, z letniego domku i dalej przez ogród, koło żywopłotu i przez oszklone drzwi wprowadził do salonu.Kiedy weszli, Eachan nadal się tam znajdował, odwrócił się do nich szybko, odstawił trzymaną w ręce szklaneczkę i zbliżył szybkim krokiem.- Jesteście! - powiedział.Ostro spojrzał na córkę.- Melly! O co chodzi?- O nic - odpowiedział Cletus.- Nic się w końcu nie stało.Zamierzamy się pobrać.Spojrzenie Eachana przeniosło się na Cletusa.- Tak? - Mierzył się przez chwilę z oczami Cletusa, a następnie znowu spoczął wzrokiem na Melissie.- Czy to prawda, Melisso? Czy wszystko jest w porządku?- Wszystko układa się świetnie - rzekł Cletus.- Powiedz lepiej kapelanowi, że jesteśmy gotowi.Eachan nie poruszył się.Powędrował spojrzeniem w dół i przyjrzał się uważnie broni na biodrze Cletusa.Spojrzał ponownie na Cletusa, a później na Melissę.- Czekam, aby usłyszeć to od ciebie, Melisso - powiedział wolno.Jego oczy zszarzały niczym zwietrzały granit.- Nie powiedziałaś mi jeszcze, że wszystko jest w porządku.- Wszystko jest w porządku - wymówiła zbielałymi, zdrętwiałymi wargami.- To był od początku twój pomysł, abym wyszła za Cletusa, czyż nie tak, ojcze?- Tak - odparł Eachan [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl