RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale już do nas nie powróci.Albowiem po tym, co się stało, było dla każdego oczywiste, że człowieksprawiedliwy miał prawo na zawsze opuścić Skiroławki albo pieszo, albo samochodem,albo też odlecieć w świat samolotem.Lecąc zaś na wysokości winien twarz oddalić odmałego okienka, aby z góry nawet nie zerknąć na małą wioskę.I to nie tylko dlatego, żetakich małych wiosek z samolotu nie widać, ale i dlatego, że na nie patrzeć nie warto.W lesie koło Skiroławek znowu znaleziono zamordowaną dziewczynę.324 ROZDZIAA 37O tym, że człowiek jest podzielony i sam sobie przeciwnyO trzysta kroków od mokradeł, na których zimowała locha z warchlakami i tkwił wbagnie stary czołg, o pół kilometra od domu doktora i o dwadzieścia kroków od szosy,znajdował się podłużny wykop, gdzie przed laty dołowano sadzonki.Wokół rósł lasbukowy o gęstym poszyciu, mało kto w to miejsce zaglądał, ponieważ nie było tu anijagód, ani malin.W to właśnie miejsce schronił się drwal Paweł Jarosz, kiedy zobaczył naleśnej drodze samochód nadleśniczego Kociuby.Minionej nocy Jarosz wypił zbyt wiele,wciąż jeszcze kręciło mu się w głowie i przez to spóznił się do pracy na zrębie.Gdyby wtakim stanie ujrzał go Kociuba  Jarosz straciłby premię.Tedy skoczył w las i ukrył się wdole po sadzonkach.Przekrwione oczy Pawła Jarosza wypatrywały między drzewami nadleśniczego, wustach czuł mdlący smak wypitej nocą wódki, las pachniał alkoholem, ale przecieżsilniejszym był smród dobywający się z dołu po sadzonkach.Rozejrzał się więc PawełJarosz i stwierdził, że spod warstwy ziemi i zeschłych liści wystają dwie gnijące ludzkienogi.Z krzykiem wielkim wyskoczył z dołu i, niepomny na grozbę utraty premii, oddałsię w ręce nadleśniczego Kociuby.A ten, potwierdziwszy własnymi oczami ów zauważonyprzez Jarosza przerażający fakt, zapomniał o naganie dla drwala i z leśniczówki Blesynatychmiast zatelefonował do komendanta posterunku, starszego sierżanta Korejwy.325 W godzinę pózniej dół po sadzonkach był już obstawiony przez milicjantów zTrumiejek, w dwie godziny potem przyjechał major Kuna i kapitan Zledzik, a razem znim ekipa z lekarzem, fotografem i innymi specjalistami z dziedziny kryminalistyki.Achoć nikogo z wioski nie dopuszczono do dołu, to jednak w Skiroławkach wiadomym sięstało, że lisy wygrzebały z ziemi zwłoki nagiej dziewczyny, która na szyi miała zawiązanybiustonosz.Pod warstwą liści odkryto jej zimowe buty, wełnianą sukienkę, gruberajstopy, sweter, kurtkę ortalionową, torebkę z dokumentami osobistymi i odrobinąpieniędzy.Zimowe ubranie, a także daleko posunięty rozkład zwłok świadczyły, żedziewczynę zamordowano pózną jesienią lub w zimie, dokumenty zaś informowały, żepochodzi ona z małej wioski w dalekich stronach, skąd pod koniec listopada zgłoszonomilicji o jej zniknięciu.Dlaczego dziewczyna z drugiego końca kraju znalazła się kołoSkiroławek i to w pobliżu polanki, gdzie w ten sam sposób zabito małą Haneczkę  niktwe wsi nie umiał wyjaśnić, ale odpowiedz na to znalezć musieli dwaj oficerowie służbykryminalnej.Zwłoki dziewczyny odjechały w worku foliowym.Opuścili też wioskę pracownicyekipy śledczej i tylko major Kuna i kapitan Zledzik chodzili od chałupy do chałupywypytując, czy nikt z wioski owej dziewczyny żywej nie widział w listopadzie ubiegłegoroku lub może wcześniej.Czy nikt nie znał i nie zapraszał do siebie albo nie słyszał, żebyją ktoś inny gościł.Odwiedzili też i doktora Niegłowicza, który najbliżej owego strasznegodołu mieszkał, lecz on stwierdził, że dziewczyny pokazanej mu na fotografii w dowodzieosobistym nigdy w życiu nie napotkał.Następnego dnia doktor był w tak złym humorze, że kilku pacjentów wolałocichaczem opuścić poczekalnię w ośrodku zdrowia i innego dnia zjawić się po poradę naswoje dolegliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl