[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Po prostu pomyślałem, że możeto być doskonały schowek na płaski album o wymiarach:osiemnaście cali na dwanaście.Po chwili milczenia dodał: Gdzie jest ta skrzynka? W pokoju pani Constable, w szafie ściennej.idziemy?Ruszyli na górę, przy świetle latarki Belchera.W najdalszymkącie opustoszałej sypialni znajdowała się szafa ścienna zrozsuwanymi drzwiami.Wewnątrz, nad najwyższą półką,zobaczyli żelazną, pomalowaną na czarno pokrywę skrzynki,około dwóch stóp wysokości i półtora szerokości.Masterswszedł na krzesło i palcami poruszył nie- dokręcone śrubki.Przykrywa otworzyła się ze zgrzytem i na twarz inspektoraspadł podłużny, spory album ze złoconymi brzegami. To tutaj był ukryty. mruknął ze złością. A tak, synu.Nietknięty, od czasu kiedy Mina Constablewsunęła go tam po śmierci męża.Doskonały schowek.Człowiek patrzy na skrzynkę z bezpiecznikami i nigdy nieprzyjdzie mu do głowy, że mogą tam się znajdować także inneprzedmioty.Ale tym razem przykrywa nie domykała siędokładnie, bo za mało było miejsca na obiekt o takichrozmiarach.Jeżeli chce pan dobrze ukryć przed złodziejamiswoją fortunę, niech pan wzoruje się na Minie.To był jeden zjej najlepszych pomysłów.Masters zeskoczył z krzesła. Znakomity pomysł, co? powiedział potrząsając al-bumem. Pewnie! No, ale mamy go! Myśli pan, że to namwłaśnie było potrzebne? zwrócił się do sir Henry ego,podsuwając mu zdobycz pod nos. Tak.Może.Jeżeli zawiera to, co mam nadzieję, że za-wiera.to mamy Pennika w ręku.Połóż tę księgę na stole,synu, to sobie zerkniemy.Zwiatło latarki padło na tytuł albumu, który Masters położyłna nocnym stoliku: Nowe sposoby popełniania morderstw.Pochylili się nad nim w milczeniu.Tylko deszcz bezustanniebębnił o szyby.Był to wyjątkowo ponury eksponat.Zawierał kolekcjonowaneod siedmiu czy ośmiu lat wycinki prasowe dotyczące wypadkównagłej śmierci.Niektóre pożółkły od starości; inne zaś byłypostrzępione lub podarte, tak jak gdyby leżały długo wszufladzie, zanim zdecydowano się włączyć je do kolekcji reszta wycinków pochodziła z ostatniego okresu.Na kilkuwypisano datę i nazwę gazety, większość jednak byłaniewiadomego pochodzenia.Część z nich wycięto zpopularnych tygodników, jeden czy dwa z miesięcznikamedycznego.Nie były ułożone w porządku chronologicznym;1937 rok wklejony był przed 1935, a pomiędzy nimi znalazł sięrok 1932.Odzwierciedlało to w pewnym stopniu charakterMiny Constable: kobiety mądrej, ale nie zorganizowanej.Sir Henry jęknął na widok tego bałaganu.Ale jęknął dużoboleśniej, kiedy znalezli na przedostatniej stronie skrawekpostrzępionego papieru.Prawie cała stronica artykuł, nazwagazety, data zostały nierównie wycięte nożyczkami. Nie chciała ryzykować mruknął H.M. Mogła to łatwospalić.Wystawiono nas do wiatru. Tak bardzo liczył pan na ten album, sir? No, może tak niezupełnie do wiatru.hmmm, może nie.Ale byłem przekonany, że wreszcie będę mógł dowieść sobie iinnym, że miałem rację.Gdyby w tym notatniku była jednamaleńka rzecz, jedna maleńka.Zgiętym palcem kilkakrotnie stuknął w album.Następnieciężko przeszedł przez ciemny pokój i usiadł w fotelu.Za nim,w zalanych deszczem szybach, odbiło się białe światłobłyskawicy.Masters potrząsnął głową. Niestety, nic nie da się zrobić, sir.Gdybyśmy posiadalinajmniejszy choćby ślad, postawiłbym na nogi cały aparatpolicyjny i założę się, że znalezlibyśmy ten wycinek.Ale nic niema, cholera! Nie wiemy nawet, z jakiej on jest gazety ani zjakiego kraju, bo w tym notatniku są również wycinki z prasyamerykańskiej i francuskiej.Nie znamy dnia, miesiąca aninawet roku wydania.Nie wiemy, jakiego artykułu szukać.Gdyby nadinspektor wrzeszczał doprowadzony do białejgorączki gdyby mógł mi pan powiedzieć, w jakim kierunkupan zamierza, czego pan chce dowieść!?Sir Henry oparł głowę na dłoniach.Zamyślił się.Po chwilizaczął gwałtownymi ruchami wichrzyć resztki bogatego niegdyśuwłosienia rzadkie pęczki sterczące po obu stronach skroni. Tak, tak! Oczywiście.Znam te wszystkie trudności.Minanie miała sekretarki.Nie prenumerowała wycinków,sprawdziłem to.A czego chcę dowieść? Mogę to powiedzieć wkilku słowach. No więc? Chcę dowieść, że ktoś może być jednocześnie martwy iżywy.Słuchającym ciarki przebiegły po plecach.Atmosfery niepoprawił diabelski chichot sir Henry Merrivale a. Cha, cha, cha! Jesteście przekonani, że już zupełniezbzikowałem, co? Smutna ruina wspaniałego intelektu.Nie,moi drodzy.Powiedziałem dokładnie to, co myślę.Inspektorze,przeoczył pan motywy tej całej sprawy.6 Nie chciał mi pan wswoim czasie wierzyć, że istnieje Okno Judasza.Pamięta pan tęsprawę? I kiedy wreszcie pokazałem. Może mi pan pokazał, a może i nie.Ale, żeby nie wiem co,nie pokaże mi pan żyjącego trupa; i nikt tego nie potrafidokonać.Nie, nie dam z siebie zrobić wariata [ Pobierz całość w formacie PDF ]