RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Meomartino zatelefonował od siebie z gabinetu.- Halo? - rozległ się głos Teda Bergstroma.- Dzień dobry, czy pan Bergstrom? Mówi Rafael Meomartino z Massachusetts CountyGeneral.- W jakiej sprawie? - spytał Bergstrom, a Meomartino dostrzegł w jego głosiepodświadomą nienawiść krewnego zmarłego pacjenta wobec lekarzy, którzy ponieśli klęskę.- Chodzi o sekcję zwłok.- Przecież w rozmowie z pańskim kolegą powiedziałem wyraznie, że nie życzę sobiesekcji.Koniec, kropka.Dość już przeszliśmy.Niech jej śmierć wreszcie położy temu kres.- Jest jeszcze coś, o czym powinien pan chyba wiedzieć.- Słucham.- Ma pan dwie córki, prawda?- Tak?- Jesteśmy przekonani, że nie grozi im żadne niebezpieczeństwo.Nie dysponujemydowodami potwierdzającymi tezę, że podatność na choroby nerek może być dziedziczna.- O mój Boże.- Jestem przekonany, iż sekcja wykaże, że nie istnieje żadne zagrożenie.Po chwili milczenia w słuchawce rozległ się ochrypły jęk, ryk cierpiącego zwierzęcia.- Przyślę kogoś z niezbędnymi dokumentami, panie Bergstrom.Musi pan tylko jepodpisać.Meomartino jakiś czas siedział i słuchał tego okropnego jęku.W końcu odłożyłsłuchawkę.Tego wieczora o ósmej dwadzieścia, kiedy dzwonek obwieścił przybycie pierwszychgości, Rafę osobiście otworzył drzwi.- Czołem, doktorze.- W drzwiach stał Maish Meyerson.Meomartino wprowadził kierowcę karetki i przedstawił go Liz.Rano zrobiła muniespodziankę, wracając od fryzjera z czarnymi włosami.- Podobam ci się? - spytała nieomal nieśmiało.- Fryzjerka powiedziała, że prawie niebędzie widać odrostów.- Bardzo. Trochę go to przeraziło, uczyniło ją jeszcze odleglejszą, jakby była zupełnie obcąosobą.Z drugiej jednak strony już od dawna ją na to namawiał i cieszył się, że go posłuchała.Miał nadzieję, że to dobry znak.Meyerson zdecydował się na bourbon.Unieśli szkło, aby wznieść toast.- A dla pani nic, pani Meomartino?- Nie, ja dziękuję.Wypili do dna i obaj głośno sapnęli.- A właściwie za co to, Maish? - spytał Rafę.- Co takiego?- No to?- Nie mam zielonego pojęcia.Uśmiechnęli się szeroko, po czym Rafę ponownie napełnił szkło.Rozległ się dzwonek i na twarzy Liz zagościł wyraz ulgi.Nie na długo jednak.Tymrazem była to Helen Fultz.Oddała płaszcz Heldze i weszła do salonu, lecz nie dała sięnamówić na nic mocniejszego niż sok pomidorowy.Siedzieli we czworo, patrzyli na siebie ipróbowali znalezć jakiś wspólny temat, aż wreszcie dzwonek ulitował się nad nimi,rozdzwaniając na dobre, a mieszkanie zaczęły wypełniać tłumy gości.Wkrótce trudno byłoznalezć wolne miejsce i zapanował typowy dla przyjęć gwar.Meomartino przez chwilę sięzastanawiał, czy Peggy Weld miała już okazję, żeby popłakać, pózniej jako gospodarz zacząłtonąć w tłumie gości.Niektórzy pracownicy szpitala przyszli z małżonkami.Mikę Schneider, którego małżeństwo, o czym wszyscy wiedzieli, znalazło się namieliznie, przyprowadził pulchną rudą kobietę, którą przedstawiał jako kuzynkę z Clevelandw Ohio.Jack Moylan z kolei flirtował z Joan Anderson.Oczy studentki wydawały sięRafę owi nieco zbyt błyszczące, było jednak oczywiste, że doszła już do siebie powcześniejszym wstrząsie.- Nigdy w życiu nie byłam pijana, Rafę - powiedziała.- Czy mogę to dzisiaj zmienić?- Ależ proszę bardzo.- Zmiany to podstawa.Do diabła z ustalonymi porządkami - stwierdził Moylan,prowadząc ją w stronę barku.Harry Lee, którego nigdy dotąd nie widziano w towarzystwie dziewczyny, przyszedł zAlice Tayakawą z anestezjologii.Spurgeonowi Robinsonowi towarzyszyli czarnoskóra Atena, której chłodno przedstawił Rafe a Meomartino, Adam Silverstone i jakaś drobna, mocno opalona blondynka.Liz przyjrzała się jej z zainteresowaniem.- Miło mi.- Mnie również.Uśmiechnęły się do siebie.Jeszcze przed wpół do jedenastej Meyerson zdołał namówić Helen Fultz nascrewdrivera, tłumacząc jej, że sok pomarańczowy zawiera mnóstwo witaminy C.Harry Lee iAlice Tayakawa siedzieli w kącie i prowadzili ożywiony spór na temat grozby uszkodzeniawątroby w wyniku zastosowania narkozy halotanowej.- Napij się jeszcze - zawołał Jack Moylan do Joan Anderson, która była już na tylegotowa, że prezentowała imponujący pokaz limbo, karaibskiego tańca pod poprzeczkązawieszoną już mniej więcej dwie stopy nad podłogą, podczas gdy Moylan i Mikę Schneiderprowadzili na jej temat profesjonalną dyskusję.- Wąska miednica - zauważył Moylan.- Masters i Johnson powinni napisać pracę na temat wrażliwości genitalnej młodychpielęgniarek po pierwszym kontakcie ze śmiercią - stwierdził Schneider, kiedy plecydziewczyny wygięły się w łuk, a wąska miednica, wykonując ruchy frykcyjne, prześliznęłasię pod drążkiem.Moylan popędził do barku, żeby napełnić jej szklankę.- Podać ci coś? - zwrócił się Meyerson do Liz Meomartino.- Nie, dziękuję - odparła z uśmiechem.- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl