[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale jego kruki, Hugin i Munin, fruwały szybko i daleko, nad Midgardem i w głąb Jotunheimu, co dzień dalej.Wreszcie przyniosły wiadomość.- Idun zamknięta jest w wysokiej wieży nad zamkiem Thjazego olbrzyma burzy w wietrzystym Thrymheimie - zakrakały.- Jabłka młodości spoczywają bezpiecznie w jej złotym koszyku i Thjazi ich nie tknie.Ale Idun mizernieje i blednie, gdy siedząc w wysokim oknie patrzy bez przerwy w stronę Asgardu i daremnie wzywa męża na ratunek.Odin zwołał Asów na naradę i powiedział im o tym.- Musimy uderzyć na Jotunheim i pozabijać wszystkich olbrzymów! - zagrzmiał Thor.- Nie ma chwili do stracenia, starzejemy się! Odin z uśmiechem potrząsnął głową.- Zawsze byłeś zapaleńcem, mój synu! - upomniał Thora.- Zawsze uważałeś, że siłą dokona się wszystkiego, a cierpliwością nic.Już jako niemowlę mię dawałeś się okiełznać swojej dobrej matce Jord.Doskonale pamiętam, jak pierwszy raz okazałeś swą silę zrzucając dziesięć skór niedźwiedzich, którymi cię przykryła, starając się na próżno zatrzymać cię w kołysce.Nie.tym razem przebiegłość to nasza jedyna szansa.Ale nie wiem, kto nas wesprze, bo olbrzymi czuwają, a ja nie wśliznę się do Jotunheimu w przebraniu tak łatwo jak wtedy, gdy wyniosłem ze skarbca Suttunga ambrozję natchnienia.Następnie zabrał głos świetlisty Honir, mieszkający stale u Vanów, który bawił wówczas w Asgardzie.- Przypominam sobie, że podczas naszej ostatniej wspólnej wędrówki po świecie towarzyszył nam niejaki Loki, na wpół olbrzym, a jednak bardzo podobny do nas, Asów.Dzięki swemu sprytowi pokonywał z łatwością wszelkie przeszkody, jakie stanęły na naszej drodze.- Dobrze to zapamiętałeś, mój bracie - pochwalił go Odin.- Właśnie Lokego nam potrzeba.Mieszka obecnie w Midgardzie.u stóp Bifrostu, i chodzę do niego od czasu do czasu, aby zasięgnąć rady.Odin zatem i wielu Asów zeszli Bifrostem do Midgardu i znaleźli Lokego w pobliskim lesie.Kiedy powiedzieli mu o porwaniu Idun i złotych jabłek i zapytali, czyby im nie chciał dopomóc w jej odzyskaniu, zamyślił się ponuro.- Może zdołałbym sprowadzić do Asgardu panią Idun i jej jabłka - odparł wreszcie - ale zadanie jest ciężkie i niebezpieczne.Jest trudne przede wszystkim dlatego, że nie należę do Asów i jako jeden z plemienia olbrzymów nie mam wstępu do Asgardu.- Jeżeli sprowadziłbyś z powrotem Idun z jej koszem jabłek młodości, uczynilibyśmy cię jednym z nas - obiecał Odin.- Ale musiałbyś także za-przysiąc nam lojalność i wierność w wojnie z olbrzymami.Loki przystał na to, wiążąc się straszliwymi przysięgami, które sprowadziłyby na niego przerażające kary, gdyby je złamał.Potem Odin uroczyście zawarł z nim braterstwo krwi i rzekł:- Teraz krew Asów płynie w twoich żyłach i możesz wejść do Asgardu jako jeden z nas.Mimo to spotka cię niechybnie straszny los, jeżeli wstąpisz do Asgardu, a nie sprowadzisz pięknej Idun z jej zaklętymi jabłkami.- Idę sprowadzić ją z Thrymheimu - odpowiedział z tryumfem Loki.- Tymczasem przygotujcie wielki stos z wiórów i strużyn żywicznej sosny w samej bramie Asgardu.Ale nie zapalajcie go, aż nadejdzie właściwy moment.Pamiętajcie, że mogę zmienić się w co zechcę, ale Thjazi olbrzym burzy potrafi tylko przybrać kształt potwornego orła.Loki szybkim krokiem wyruszył w drogę.Ale gdy tylko znikł Asom z oczu, zamienił się w sokoła i pomknął w stronę Thrymheimu.Kiedy doleciał do zaniku, krążył nad nim czas jakiś, nasłuchując, co mówią żołnierze i słudzy olbrzyma.Dowiedział się z ich rozmowy, że Thjazi poszedł łowić ryby, a Idun jest zupełnie sama w swym więzieniu w wieży.Wfrunął więc tam śmiało i zobaczył Idun, która siedziała smutnie, wsparłszy swą piękną twarz na dłoniach i patrząc wciąż ku jasnym wiośnianym krajom leżącym za zimowym Jotunheimem.- Pani Idun! - zawołał.- Prędko! Przybyłem z Asgardu, aby cię ratować.Aby cię zabrać z powrotem do męża.Bierz złoty koszyk z jabłkami młodości, trzymaj go mocno, cokolwiek by się działo, i zaufaj mi!Idun zerwała się żywo, owinęła się płaszczem, chwyciła zloty koszyk i tuląc go mocno do piersi zawołała:- Jestem gotowa, błogosławiony ptaku z krainy światła i lata! Jeśli doniesiesz mnie szczęśliwie do Asgardu, sokół stanie się na zawsze przyjacielem Asów i wszystkich mieszkańców Midgardu, ptakiem, któremu nikt nie będzie wyrządzać krzywdy!Wtedy Loki w postaci sokoła nadał Idun kształt i wielkość orzecha, chwycił ją w swoje szpony i szybko wyfrunął z wieży.Wkrótce wrócił do domu olbrzym Thjazi i popędził do komnaty na szczycie wieży.Kiedy nie zastał w niej Idun i spostrzegł brak jabłek, gwałtowny wybuch jego gniewu wstrząsnął wieżą, która runęła na dziedziniec.- Nie było tu żadnego człowieka! - wołała służba, drżąc ze strachu.- Ani żadnego zwierza! Tylko sokół krążył nad zamkiem jakiś czas, potem wpadł przez okno do wieży, a po chwili wyleciał stamtąd, niosąc coś, co wyglądało jak wróbel, przysmak sokołów.Odfrunął niedawno w stronę Midgardu.Thjazi przybrał postać orła, tak ogromnego, że skrzydła jego zdawały się rozpościerać od jednego do drugiego krańca widnokręgu.Wzbił się w powietrze, a wiatry wyjąc leciały za nim, kiedy szybował w dal [ Pobierz całość w formacie PDF ]