[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak bowiem drżał ze strachu, że nawet nie miał odwagi zejść do swoichludzi.Ci zaś, posłuszni rozkazowi, ruszyli ku świątyni i rozpoczęli zażartąwalkę z Żydami.Jak długo nikt nie atakował ich z góry, mieli przewagę nadnie zaprawionymi w boju dzięki swojemu doświadczeniu wojennemu.Alegdy spora liczba Żydów wspięła się na krużganki i jęła miotać pociski na ichgłowy, gęsto padały trupy po stronie Rzymian, którym niełatwo było ani bro-nić się przed obstrzałem z góry, ani utrzymać się prowadząc walkę wręcz.3.Wzięci w dwa ognie podłożyli ogień pod krużganki — dzieła budzą-ce podziw zarówno swymi rozmiarami, jak i wspaniałością.Stojący na ichdachach Żydzi nagle ujrzeli się w płomieniach i wielu bądź znalazło w nichśmierć, bądź zginęło z rąk nieprzyjaciół, do których zeskakiwali.Niektórzyzaś rzucali się w dół na drugą stronę muru, a jeszcze inni, nie widząc wyj-ścia, własnymi mieczami się przebijali, byle nie spalić się w ogniu.Wszyscy,którzy spuszczali się po murze i natrafiali na Rzymian, bez trudu dawali siępokonać wskutek oszołomienia.Kiedy padła jedna część przeciwników,a druga rozpierzchła się w popłochu, żołnierze rzucili się na pozostawiony napastwę skarbiec Boży i zrabowali około czterysta talentów23; co zaś z tej su-my nie zostało rozgrabione, zagarnął Sabinus.4.Zniszczenie owych budowli i ofiary w ludziach jeszcze pomnożyłyszeregi Żydów i spotęgowały ich wolę walki z Rzymianami.Otoczywszy pa-łac królewski, zagrozili im, że wybiją wszystkich co do jednego, jeśli czymprędzej stamtąd nie ustąpią.Przyrzekli bowiem Sabinusowi bezpieczny wy-marsz, jeśli sam zechce odejść razem z legionem.Do Żydów zbiegły jużw większości wojska królewskie, stając po ich stronie, ale najbardziej bojo-wa ich część — trzy tysiące Sebasteńczyków24 pod wodzą Rufusa i Gratusa— wierna była Rzymianom.Pierwszy z nich dowodził jazdą, drugi oddziała-mi pieszymi wojsk królewskich.Jeden i drugi, nawet bez zastępów stojącychpod ich rozkazami, miał niemały wpływ na dalsze losy wojny25.Tedy Żydziprowadzili oblężenie z wielką energią i próbowali szturmować mury26, głoś-no przy tym nawołując Sabinusa i jego żołnierzy, aby ustąpili i nie stawali imna przeszkodzie, gdy po długim czasie zapragnęli odzyskać niezależność, ja-ką cieszyli się ich ojcowie.Sabinus miał wielką ochotę wycofać się, lecz nieufał przyrzeczeniom i w ich łaskawości wietrzył przynętę, która miała gowciągnąć w pułapkę.A że spodziewał się także nadejścia pomocy od Waru-sa, dalej stawiał czoło oblężeniu.Rozdział IV1.W tym samym czasie doszło do zaburzeń także w wielu innych czę-ściach kraju i w tym stanie rzeczy niejeden sięgał po władzę królewską.W Idumei dwa tysiące dawnych żołnierzy herodowych chwyciło za brońi wystąpiło przeciwko zwolennikom królewskim.Walczył z nimi kuzyn kró-la Achiab27, opierając się o najsilniejsze twierdze w kraju i unikając otwartejwalki w polu.W Sefforis w Galilei Juda, syn Ezechiasza, owego męża, któryniegdyś jako herszt rozbójników pustoszył kraj i przez króla Heroda zostałpokonany28, zebrał znaczną grupę ludzi i wdarł się do zbrojowni króle-wskich, po czym rozdawszy oręż swoim zwolennikom napadł na tych, którzywyciągali rękę po władzę.2.W Perei znów jeden z niewolników królewskich, niejaki Szymon29,zadufany w sobie z powodu kształtnej i rosłej budowy swego ciała, sam so-bie włożył na skroń diadem.Czyniąc wypady na czele rozbójników, którychsam zwerbował, spalił pałac królewski30 w Jerychu i wiele innych domówzamożnych mieszkańców, zapewniając sobie łatwy łup w czasie pożaru.I każdy piękniejszy dom niechybnie zamieniłby w zgliszcza, gdyby nie wy-stąpił przeciwko temu mężowi dowódca królewskich oddziałów pieszych,Gratus, zabrawszy z sobą także łuczników z Trachonitydy i najbardziej doboju nawykłych żołnierzy sebasteńskich.Tedy duża część Perejczyków padław walce, a samemu Szymonowi, usiłującemu zbiec poprzez stromy wąwóz,zagrodził drogę Gratus i zadał uciekającemu z boku cios w szyję, przeszywa-jąc ją na wylot.Inna grupa powstańców z Perei obróciła w perzynę położonyblisko Jordanu pałac królewski w Betaramata31.3.W owym czasie także pewien pasterz ośmielił się sięgać po berłokrólewskie.Zwał on się Atrongajos.Aspiracje te wzbudziła w nim jego siłafizyczna, dusza zdolna do pogardy śmierci i wreszcie okoliczność, że miałczterech takich samych braci.Każdemu z nich przydzielił uzbrojoną bandęi czyniąc wypady rabunkowe, wyznaczał im role dowódców i satrapów32,a sam jak król zajmował się wyższymi sprawami.On tedy włożył sobie wów-czas diadem królewski i utrzymywał się przez dłuższy czas, grasując zeswoimi braćmi po kraju.Za swoje główne zadanie uznali mordowanie Rzy-mian i zwolenników królewskich, ale nie uchodził im także żaden Żyd, którywpadł w ich ręce, jeśli mógł im dostarczyć łupu.Ośmielił się nawet jednegorazu otoczyć koło Emmaus33 cały oddział żołnierzy rzymskich, którzy prze-wozili żywność i broń dla swego legionu.Ich setnika Ariusza oraz czterdzie-stu najlepszych jego ludzi zabito strzałami, a reszcie, której groził ten samlos, udało się ujść cało, ponieważ w sukurs przyszedł im Gratus z Sebasteń-czykami.Wiele takich napadów czynili na tubylczą i obcą ludność przez całyczas trwania zamieszek [ Pobierz całość w formacie PDF ]