[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pani Uluuuu Czesio błagalnie wyciąga ręce do Uli pani mi wierzy, prawda? Oczywiście, że wierzę mówi Ula i mruga do mnie przyjaznie. To pani powie pani Judycie, że ja nie kłamię! Pan Czesio nie kłamie mówi Ula i ściąga smycz. Oni są u mnie. A kto? pyta Ula i zdaję sobie sprawę, że dzień jak co dzień, zawsze coś na tej wsi sięjednak dzieje. Dwóch z kooosmosu.UFO. Panie Czesiu, a skąd pan wie, że to UFO?Ach, podziwiam tę Ulę, ona to umie zadać pytanie, nawet jeśli nie bardzo przejmuje sięwizytą z niebios. Jak to, po cym? Poznałeeeem ich od razu.Jedyn to ma tako zielono skórę.psetransformował się od razu.a drugi lezy w moim łozku.od razu wiedziałem, że to oni.odwróciłżech się sybko, a tu woda ugotowana, ziemniaki obraneeee.Pani pójdzie zobacyć. Pan Czesio widzi nasze niepewne miny i przybiera dostojny wyraz twarzy. Ja tezmyślałem, że to delirium, ale nie!!! To prawda! Psyjechali mnie strasyć! Panie Czesiu, oni nie przyjechali pana straszyć mówi Ula, a ja zamieram w podziwiedla jej talentów konwersacyjnych. Oni przyjechali panu pomóc. Aaaaa mówi pan Czesiu i jest tak samo zdziwiony a w cym? Nie wiem. Ula wzrusza ramionami. Ale skoro się zatrzymali u pana?Pan Czesio patrzy z uwagą na Ulę, potem na mnie, potem drapie się w głowę, kłania się iwraca do domu przez pole pana Marciniaka, pod las.Idzie zgarbiony, zamyślony.Ulazdejmuje z Maszy smycz, Masza rzuca się w kierunku Borysa, Borys rzuca się w kierunkuświeżo posadzonych tawuł, które właśnie przed zimą mają zapuścić korzenie i już na wiosnęzakwitnąć. Borys!!! wrzeszczę na całe gardło, ale oczywiście Borys wszystko ma gdzieś, opróczMaszy, która prowokuje go do biegu na przełaj, to jest przez mój ogródek kwiatowy. Masza! drze się Ula, ale oczywiście Masza ma to gdzieś, skoro Borys goni za nią,zatacza koła i, doprawdy, moje białe astry, które po raz pierwszy w tym roku zechciały sięprzedrzeć przez zatrutą glebę, nie wytrzymają tego tętentu ośmiu łap.Ula łapie Maszę i przegania ją na własne podwórko.Teraz oba psy stoją przy siatkach,jeden z jednej, drugi z drugiej strony, i machają ogonami, to znaczy Masza macha brakiemogona, a Borys swoim czarnym, grubym.Ula patrzy na mnie wyczekująco. Wejdziesz na herbatkę?Dlaczego mam nie wejść? Przy herbatce roztaczam przed Ulą wizję świetlanejprzyszłości z Adasiem.Właściwie już bym chciała, żeby pojechał, bo im prędzej pojedzie,tym szybciej wróci.Nieostrożnie mówię to Uli.Ula się zdenerwowała i powiedziała, że jedno wyklucza drugie. Ty się zastanów, czego chcesz, bo albo świetlaną, albo z mężczyzną powiedziała Ula istrzepnęła Ojeja na dywan.Ojej miauknął zdziwiony, bo przecież u Uli koty nie wchodzą na stół, a on jak zwykleleżał sobie wygodnie na fotelu, udając szarą puchatą poduszkę, i nigdy dotąd Uli to nieprzeszkadzało.Domyśliłam się szybko, że Ula jest czegoś zła, ale na pytanie, co się stało, podniosła się ipowiedziała: A co się miało stać? Nic się przecież nigdy nie dzieje.Nikogo nie obchodzi, że naświecie giną ludzie, wybuchają wulkany i wojny, pociągi w Indiach staczają się w przepaście!Więc nie pytaj mnie, co się dzieje, doprawdy nic się nie dzieje! Ale skoro chcesz ryzykować iuważasz, po swoich doświadczeniach, że czeka cię świetlana przyszłość, to proszę bardzo!Natychmiast wywnioskowałam, że Ula nie tylko oglądała jakiś dziennik telewizyjny, alerównież pokłóciła się z Krzysiem.Ale również prawie natychmiast pomyślałam, że tobrzydko przypierać przyjaciółkę do ściany, kiedy nie chce o czymś mówić.Więc milczałam.A potem Ula, patrząc na mnie bardzo uważnie, powiedziała: Byłam u wróżki.O mały włos zakrztusiłabym się na śmierć.Rozumiem feng shui, wierzę, że zielone drzwiwejściowe odpychają nieszczęścia od domu, i w dzwoneczki na klamce, i w pieniążkichińskie, koniecznie trzy i koniecznie w czerwonym portfelu, wierzę w dwie zakonnice, któreprzynoszą szczęście, i w tęczę, szczególnie jeśli podwójna, ale wróżka? Po co Uli wróżka? Poco te zabobony? Czyżby między nią a Krzysiem było aż tak niedobrze? Tak właśnie powtórzyła Ula bojowo. Byłam u wróżki. No i co ci powiedziała? przełknęłam ślinę i zdanie pytające już mi wyszło gładko. Na pewno nie chcesz wiedzieć powiedziała Ula. Jeśli chcesz mi powiedzieć, to chcę powiedziałam. Nie chcesz stwierdziła Ula.Tu się chciałam trochę obruszyć, bo nic mi tak zle nie robi, jak świadomość, że ktoś wielepiej ode mnie, co ja chcę, czy mi jest zimno, czy za ciepło, i co czuję.Prawdępowiedziawszy, doprowadza mnie to do szału.Szał zdusiłam w zarodku i postanowiłampozostać obojętna. To nie mów powiedziałam i z miejsca zaczęła mnie zżerać ciekawość.Co taka wróżka może powiedzieć i z czego ona Uli wróżyła? Z kart? Z kuli szklanej?Tarot? Fusy? Linie na ręce? Czy tylko data z godziną urodzenia? Prawdziwa wróżka czyoszukana? Wróżka rodzaju męskiego czy żeńskiego? No i dlaczego Ula poszła do wróżki? Iczego się dowiedziała, na miłość boską? I przede wszystkim, dlaczego Ula mi nie chcepowiedzieć? Może się zakochała? Gdybym ja poszła do wróżki, to co innego [ Pobierz całość w formacie PDF ]