[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie byłbym zdziwiony gdyby się nie zrosła.Wtedy operacja i trzy lata odmy poszłyby na marne.Cóż.I tak dobrze, bo gdyby nie operacja, już bym od dawna kwiatki od spodu wąchał!Mają mi ronić bronchoskopię.Doktor przewiduje zmiany w oskrzelach.Muszę się zgodzić, chociaż podobno „łykanie rury” nie jest zbyt przyjemne.Odwiedziłem Antosia.Jest w depresji i wciąż mówi o samobójstwie.W poprzedniej rozmowie zbił moją argumentację: Tym razem dałem inny przykład:- Mam kolegę; który jak ty od dziesięciu lat choruje na gruźlicę.Też ma ropę i dreny, a jednak nie rezygnuje z walki o życie.Przed trzema laty już umierał.Lekarze stwierdzili, że to konanie, i zrezygnowali z ratunku.Jeden tylko dla spokoju sumienia nie zrezygnował.Podał jakieś leki, zastrzyki i zrobił transfuzję krwi.Chłopak żyje.Z ropą, z drenem - ale żyje i nie ma zamiaru w najbliższym czasie umierać.- Pan to nazywa życiem? - mówi Antoś.- Z ropą, z drenem, przykuty do łóżka, przywiązany rurą da kranu - to jest życie? To nie jest życie.Po kilku dniach, rano, zdenerwowani chorzy podawali sobie wiadomość, że Antoś z separatki nie żyje.W nocy przeciął sobie żyły.Gdy nad ranem zaalarmowano personel dyżurny, Antoś już nie żył.Spełnił obietnicę, że: „Teraz zrobię tak, żeby mnie nie odratowali”.Zdecydowano.Mam „łykać rurę”, a fachowo po lekarsku taki zabieg nazywają bronchoskopią.W plwocinie wykryto prątki, Z miejsca zalecono PAS., hydrazyt i streptomycynę.W czasie swojej choroby połknąłem już kilka tysięcy tabletek PAS-u.Doszedłem w tym do wielkiej wprawy.Inni do porcji leków muszą wypić pół wiadra herbaty - mnie wystarczy łyk płynu.Gorzej ze streptomycyną wywołuje u mnie zaburzenia pamięci i systemu nerwowego.Znam już to uczucie z poprzednich kuracji.Dopiero w jakiś czas po zakończeniu kuracji wracam do normalnego stanu.- Chłopaki! - powiadam.- Dzisiaj „łykam rurę”.- Uważaj, żebyś się nie udławił - mówi Tadzio - i żeby ci nie wyłamali Zębów, bo potrafią tak nacisnąć na szczękę, że aż zęby trzaskają.Mnie w ten Sposób wyłamali ten ząb - dodał,, pokazując puste miejsce po zębie.- Brak mi już tylu zębów - odpowiedziałem - że jeden mniej czy więcej tnie stanowi wielkiej różnicy.- Teraz jesteś taki wesoły, ale chciałbym zobaczyć cię po zabiegu!- Dobrze - odpowiadam.- Po „rurze” zamelduję się u ciebie na werandzie.Wkrótce pielęgniarka zawiadomiła mnie, że wzywają mnie na salę chirurgiczną.Usiadłem na stoiku.Pielęgniarka trzymała mnie za głowę, a lekarka znieczulała krtań.Krztusiłem się.Potem coraz mniej.Wreszcie już jestem znieczulony.Teraz bierze strzykawkę, lekarz naciska na tłok, a mnie strasznie chce się „śmiać” - bo wlany w oskrzela płyn pobudza do kaszlu, który można porównać do histerycznego śmiechu.Uczucie podobne do zachłyśnięcia.Teraz już jestem znieczulony na dobre i mogę łykać rurę.Poprosiłem, żeby mi ją pokazano.Rura jak rura.Długa, metalowa, z żarówką na końcu.Na oko - 8 milimetrów średnicy.Położyłem się na wznak, na kozetce, w ten sposób, że głowa była niżej.Zgaszono światło i zaczęło się.Lekarka nie może trafić rurą w tchawicę.Klnie pod nosem, napiera rury na górną szczękę, wyjmuje, znów wkłada.Wydaje mi się, ze pęknie szczęka albo wylecą górne zęby.Zmęczyła się doktor, zmęczyłem się ja.Starałem się leżeć nieruchomo i nie napinać mięśni, ale wciąż nie idzie.Posłyszałem otwieranie drzwi i głos chirurga.Lekarka robiąca zabieg poprosiła:- Panie doktorze, może pan zobaczy, nie mogę wejść do tchawicy, pacjent ma bardzo umięśnione gardło i struny głosowe.Doktor spojrzał, wziął rurę do ręki, pokręcił, poruszał i czuję ją na szczęce w miejscu, w którym brak zębów.Jeszcze chwila i już rura siedzi W środku.Teraz jeżdżą rurą od oskrzela do oskrzela i kolejno patrzą przez wizjer.Długo to już trwa.Brak mi oddechu.Czuję rzężenie w płucach.Chcę dać znak ręką, że się duszę, ale w ciemnym pokoju nikt na moje ręce nie zwraca uwagi.Przychodzi myśl, żeby sięgnąć rękami i wyrwać rurę-wtedy słyszę, jak lekarz mówi:- Załączyć odsysacz, zebrało się dużo plwociny.Szum motoru - i ulga.Znów ,mogę spokojnie leżeć.Najgorzej, gdy wsadzą rurę do oskrzela, które nie zostało dobrze znieczulone [ Pobierz całość w formacie PDF ]