[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opuściłam ręce.- O mało cię nie trafiłam - powiedziałam, zakłopotana drżeniem własnego głosu.- Mało brakowało - przyznał.- Ale ty dostałabyś pierwsza.- Nie - spierałam się.- Po uderzeniu w przeponę pochyliłbyś się, więc nie trafiłbyśmnie w szyję.- Ale gdzieś bym cię trafił - argumentował - a siła uderzenia odrzuciłaby cię do tyłu.Chociaż gdyby twój cios doszedł.- głos mu zamarł.Spojrzeliśmy na siebie z zakłopotaniem.- Być może - powiedziałam - nie jestem jedyną osobą, która nie potrafi spokojnieporozmawiać?- Masz rację.Nie wiem, co mnie napadło.Objęliśmy się bardzo ostrożnie, jakby nasze ciała porastały ciernie.- Odpręż się - szepnął mi do ucha Marshall.- Masz mięśnie napięte jak struny.Z wahaniem oparłam głowę na jego ramieniu i wtuliłam usta w jego szyję.- Zrobię tak - powiedziałam łagodnie.- Zabiorę lalkę na policję, powiem im, gdzie jąznalazłam, i pojadę do domu.Kiedy będę na miejscu, zadzwonię do ciebie, a ty po mnieprzyjedziesz.Zjemy coś u ciebie, a potem zajmiemy się bardzo przyjemnymi rzeczami.Rozmasował mi szyję.- Nie przekonam cię do zmiany kolejności?- Do zobaczenia za chwilę - obiecałam, a potem wyślizgnęłam się z jego objęć iwsiadłam do samochodu.Lalkę-potworka owinęłam papierowym ręcznikiem z moich przyborów do sprzątania iposadziłam na miejscu obok.Pojechałam na komisariat policji, który mieści się w budynkubyłej drogerii kilka ulic od centrum miasta.Na parkingu zauważyłam tylko jeden granatowyradiowóz z wielką trójką wymalowaną na drzwiach.W środku zastałam Toma Davida Meicklejohna z nogami na biurku.W jednej ręcetrzymał puszkę z colą, a w drugiej papierosa.Znam go z widzenia.W pewnych kręgachuchodzi za przystojniaka.Ma krótkie kręcone włosy, jasne, okrutne oczy, ostro zakończonynos i wąskie usta.W dni wolne od pracy nosi się po kowbojsku.Około Bożego Narodzeniasypiał z Deedrą.Wiem o tym, bo przez miesiąc lub dwa bywał regularnym gościem wApartamentach Ogrodowych.Tom David był wtedy żonaty z kobietą tak samo nieustępliwą jak on sam,przynajmniej tak wywnioskowałam z rozmowy dwóch pracowników biura podróży.Niezwracali na mnie uwagi, gdy tam sprzątałam.Kilka miesięcy pózniej przeczytałam w [ Pobierz całość w formacie PDF ]