[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tenhorror był charakterystyczny dla tego miejsca!Co statek z nami wyprawia?Na powierzchni Pandory nie ma się gdzie ukryć.Nie jest pociechą to, że i tak długo nie przeżyłby w tymświecie.Nie było już odwrotu.Lewis miał rację.Kolonia wymagała stałej uwagi.Ostrożnie należało podejmowaćdecyzje dotyczące przenosin i zleceń dla personelu, przewożenia materiałów i sprzętu do Reduty - nie możnabyło mieć zaufania do kanałów komunikacyjnych pomiędzy statkiem a powierzchnią.Pandora wymagałaszybkiej akcji i reakcji.Lewis nie mógł dzielić uwagi pomiędzy Redutą a Kolonią.Oakes nacisnął kciukiem twardą kulkę w swej szyi.Teraz była bezużyteczna.Powierzchniowainterferencja ograniczała zasięg odbioru, a kiedy przeszkody znikały, a działo się tak chwilami, z rzadkadobiegające sygnały stanowiły dowód na to, że ich sekretne połączenie zostało przerwane.yródłem sygnałów musiał być statek.Statek! Wciąż przeszkadzający.Przy pierwszej nadarzającej sięokazji trzeba będzie wyjąć te kulki.Oakes podniósł butelkę stojącą przy łóżku obok konsoli.Ręka wciąż mu drżała z powodu obrazu śmierciIlluyanka.Usiłował nalać sobie szklaneczkę wina, ale rozlał większość na konsolę; lepkie czerwone kałużeprzypominały mu o krwi wypływającej z pustych oczodołów wartownika.z jego nosa.ust.Trzy wytatuowane paski nad spalonym lewym okiem Illuyanka, oznaczające lata służby, utkwiłyOakesowi w pamięci.Niech będzie przeklęte to miejsce!Zciskając szklankę obiema dłońmi, Oakes wypił resztkę, która pozostała.Nawet taka kropelka uspokoiłajego żołądek.Przynajmniej nie zwymiotuję.Odstawił pustą szklankę na brzeg konsoli, a wzrokiem omiótł swą odosobnioną kabinę.Nie byławystarczająco duża.Tęsknił za pomieszczeniem, którym się cieszył na statku.Nie było jednak odwrotu - niebyło powrotu do niewolnictwa.Pokonamy Cię, Statku!Brawo!Wszystko na powierzchni przypominało Oakesowi, że to nie jest miejsce dla niego.I jeszcze ten pośpiechmieszkańców Kolonii! Na statku nie znali takiego tempa.Oakes wiedział, że jest zbyt ociężały, że brak mukondycji, by za nimi nadążyć, już nie mówiąc o trosce o własne bezpieczeństwo.Potrzebował stałej ochrony.Jątrzącą raną stała się myśl, że tego Illuyanka brano pod uwagę jako jego osobistego ochroniarza.Illuyankpowinien przeżyć.Nawet ludzie, którzy gdzie indziej przeżyli, tutaj umierają.Powinien wyjść z pokoju, przejść się.gdziekolwiek.Kiedy jednak zmusił się, by wstać od konsoli iodwrócić się, napotkał następny mur.Przyszło mu na myśl, że strata jego wspaniałej kabiny na statku byławiększym ciosem, niż się spodziewał.Reduta była mu potrzebna z powodów fizycznych i psychologicznych,a także jako bezpieczny punkt dowodzenia Ta przeklęta kabina była większa niż jakakolwiek inna na po-wierzchni, ale z czasem jego stanowisko dowodzenia obrosło w wyposażenie holowizyjne i inny ekwipuneknależny Kaapee, i teraz było tu niemal tłoczno.Tu nie ma czym oddychać.Położył dłoń na zaworze włazu, pragnąc znalezć odmianę w spacerze po korytarzach, ale kiedy dotknąłchłodnego metalu, uświadomił sobie, że wszystkie drogi prowadzą ku otwartej, nie strzeżonej powierzchniPandory.Właz stanowił jeszcze jedną barierę.Zjem coś.A może by wezwać Legatę pod byle pretekstem? Praktyczna Legata.Zliczna Legata.Tak bardzo mupomagała.nie podobało mu się jedynie to, co widział w głębi jej oczu.Czy już nadszedł czas, by zapytaćLewisa o zamianę? Oakes nie miał dość siły, by to uczynić.Popełniłem błąd, tak ją traktując.To mógł przyznać jedynie przed sobą.Błędem było wysłanie Legaty do Sali Wrzasku.Zmieniła się.Przypominała mu teraz pracowników agrarium ze statku.A duże wrażenie robiła na nim różnicapomiędzy tymi pracownikami, a pozostałą załogą statku.Pracownicy agrarium byli małomówni i ciąglezajęci - czasami hałasowali pracując, ale sami byli ludzmi milczącymi.No właśnie.Legata też się stała milcząca - poważna, niemal czcigodna.nie była to ponurość, jakąmożna znalezć w vitrolaboratoriach czy wokół zbiorników z aksolotlami, gdzie Lewis produkował swojecuda.chodziło o coś innego.Oakes pomyślał, że agraria były jedyną częścią statku, gdzie czuł się nieswojo.Ta myśl zaniepokoiła go.Teraz Legata sprawia, że czuję się nieswojo.Nie miał już wyboru.Będzie musiał żyć bez względu na konsekwencje.Wyborów dokonuje się napodstawie informacji.On podjął decyzję na podstawie złej informacji.Kto mi udzielił tych złych informacji? Lewis?Jaka odpowiedzialność spoczywa na informacji wiodącej nieuchronnie do określonych wyborów?Jakie to proste pytanie.Zajmował się nim w swoim umyśle, czując, że znalazł ślad czegoś o zasadniczym znaczeniu.Możewłaśnie tu tkwi klucz do prawdziwej natury statku? Klucz gdzieś w przepływie informacji?Informacja-wybór-akcja.To proste, niebywale proste.Od prawdziwego naukowca oczekuje się, by podejrzewał, że zjawiska majązłożoną naturę [ Pobierz całość w formacie PDF ]