[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Po pierwsze, z tego co pamiętam, miałyśmy tejzimy zacisnąć pasa syczę z uniesionymi brwiami ispojrzeniem utkwionym w jej butach.Spuszcza z pokorą głowę. Tak było.Ale sytuacja się poprawia i jest już prawiewiosna. Luty to nie wiosna zauważam sucho.Teraz onaprzewraca oczami. Pod względem technicznym nie.Ale luty się kończy.To prawie wiosna.Teraz, jak już ludzie nie tkwią po pasw śniegu, biznes zaczął się na nowo rozkręcać.A tyspecjalnie zmieniasz temat.yle się odżywiasz.Założęsię, że schudłaś jakieś cztery kilo, może cztery i pół.Anie musiałaś ich zrzucać, chudzielcu.Coś bym powiedziała, ale nie mam punktuzaczepienia.Bo ma rację.Schudłam, a nie musiałam. Przyniosłaś mi coś do jedzenia? pytam za to.Kiwagłową i bezceremonialnie stawia torebkę na moimobrazie. Grillowany ser i miseczkę minestrone.Tony mówi,że jak zjesz wszystko, dostaniesz deser.I że masz nogijak patyki. Kręcę głową, ale nie mogę się nieuśmiechnąć.Tony nas kocha na swój burkliwy sposób.Nie zdziwiłabym się, gdyby dostawa jedzenia była jegopomysłem, nie Maddy. Widziałam samochód Paxa podgabinetem doktora Tylera oznajmia i sadowi się nawysokim czerwonym krześle. Ostatnio często tambywa.Rozmawialiście?%7łuję kęs kanapki i z trudem przełykam, bo wzięłamza dużo. Nie.Od miesiąca.A był w The Hill?Maddy kręci głową. Nie.Przed barem też nie widziałam jego auta.Wogóle się nie pokazuje, z wyjątkiem wizyt u doktora.Wpatruje się we mnie. Ignoruję ją. I co ty na to? pyta w końcu, wbijając we mnie lodowatoniebieskieoczy. Nie narusza twojej przestrzeni osobistej ipodejmuje wysiłek, żeby pójść naprzód.Nie sądzisz, żejuż czas na twoją inicjatywę? Może z nim pogadasz?Prawie mi wypada kanapka. Kim jesteś i co zrobiłaś z moją siostrą?! prawiekrzyczę. Przecież ty nie lubisz Paxa.Nigdy go nielubiłaś.Tysiąc razy tłumaczyłaś, że nie jest wart mojegoczasu i że nigdy nie będzie materiałem na chłopaka.Wpatruję się w nią, bo jestem w ciężkim szoku.Maddy nawet sierotkę potrafi zgrywać z wdziękiem. Nie wiem, co się dzieje przyznaje. Nie umiemwyjaśnić, co się we mnie zmieniło.Po prostu tak jest.Intuicja mi podpowiada, że zasługuje na drugą szansę.Myślę, że naprawdę się stara.Nie tylko nie widziałamjego samochodu pod barem, ale któregoś dnia wpadłamtam na drinka i pytałam Mickeya, czy go widział.Niewidział.Wpatruje się we mnie przeciągle i stanowczo.Wzdycham. To, że nie chodzi do baru, nie znaczy, że przestałpić.Albo robić gorsze rzeczy.Możliwe, że zabunkrowałsię w domu z whisky i prochami.Nie wiemy, co robi.Następuje chwila ciszy, Madison się zastanawia. Nie wiesz, co robi odpowiada w końcu zociąganiem bo z nim nie rozmawiałaś.A ja tak.Tym razem upuszczam kanapkę prosto do talerza zzupą. Jak to?! pytam, a żołądek ląduje mi gdzieś wokolicy kostek. Kłamałaś? Mówiłaś, że z nim nierozmawiałaś!Nie wiem dlaczego, ale strasznie trzęsą mi się ręce,kiedy czekam na jej odpowiedz.Serce tłucze mi się ożebra.Madison wygląda niepewnie. Nie skłamałam.Powiedziałam, że nie było go wThe Hill.I nie było.Ale zadzwonił do mnie parę tygodnitemu.Wygląda na to, że miał cię na oku i zauważył, żebierzesz dużo zmian w restauracji.Postanowił pomóc. Co zrobił?! pytam histerycznie.Próbuję ogarnąć,co się dzieje.Moja oziębła siostra rozmawiała z Paxemza moimi plecami?! Chciał pomóc powtarza. Domyślił się, że TheHill znaczy dla nas tak wiele, bo to spełnienie marzenianaszych rodziców i postanowił dopilnować, byśmy jejnie straciły.Spłacił nasz kredyt remontowy, a potemumówił mnie ze swoim doradcą finansowym.Usiedliśmy i napisaliśmy nowy biznesplan.Teraz TheHill działa bez zarzutu.Musiałam parę rzeczy zmienić ijuż to zrobiłam.Także w sobie.Wiem, że nie wolnooceniać kogoś, kogo się nie zna.Nie znam Paxa.Niemiałam prawa ci nakazywać, żebyś się od niegotrzymała z daleka.Jestem tak wstrząśnięta, że nie mogę wykrztusićsłowa.Czuję, jakby coś mi siedziało na piersi imiażdżyło płuca.Wpatruję się w moją siostrę i niemogę oddychać.Sięgam po wodę i piję jeden łyk, a potem następny. Pax to wszystko zrobił? wystękuję w końcu.Maddy kiwa głową. Tak, ale zobowiązał mnie do tajemnicy.Nie chciał,żebyś wiedziała.Bardzo mu zależało, żeby szansa, jeślimu ją dasz, wynikała z tego, na co sam zapracuje, a nieze współpracy ze mną. Jak on się ma? szepczę. Wszystko u niegodobrze?Kiwa głową. U niego w domu spotkałam się z tym doradcą.Rozmawialiśmy chwilę.Głównie o tobie.Pytał, jak sięczujesz.Ma straszne wyrzuty sumienia po tym, jak cięskrzywdził.Boi się, że nigdy nie zdoła odpokutować.Ale poza tym jest w porządku.Wygląda zdrowo i dwarazy w tygodniu chodzi na terapię.Podobno nawetzaczął się dogadywać z ojcem.To ważne zmiany.Wiem.Ona ma o wszystkim marne pojęcie.Niewidziała miny Paxa po tym, jak się dowiedział, co ojciecprzed nim ukrywał przez lata.Widok zdrady w jegooczach wykręcał mi wnętrzności.Nie byłam pewna, czykiedykolwiek zdoła wybaczyć. Nie wiem, co robić przyznaję w końcu szeptem.Padam na krzesło obok siostry.Obejmuje mnieszczupłym ramieniem. Kochasz go? pyta i patrzy mi w oczy.Kiwamgłową bez sekundy zawahania. Jest wart wysiłku i złamanego serca?Znowu kiwam. Jest wart wszystkiego.Madison się uśmiecha. Myślałam, że to powiesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]