[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce potem, eskortowane przez Tima, udałyśmy się z mamą i 457 Rebeką do Hampton.Rebeka była zachwycona podróżą.Tima dobrze jużznała i z właściwą sobie serdecznością zaakceptowała go jako swegoprzyjaciela.Jeśli coś psuło jej radość z tych odwiedzin, to tylkonieobecność Pedreka.Rezydencja Ransome'ów nazywała się Riverside Manor i zgodnie zeswą nazwą leżała nad rzeką.Ten piękny stary dom pochodził z epokiTudorów i był utrzymany w typowym dla niej stylu, w charakterystycznejczarno białej tonacji.Konstrukcję z czarnych belek wypełniały ceglaneścianki pokryte białym tynkiem.Górne piętra, wysunięte znacznie doprzodu, tworzyły nad parterem wykusze.Przed domem rozciągał się ogród,teraz pełen chryzantem i dalii.Pomyślałam, że na wiosnę musiało tu byćbardziej kolorowo.Weszliśmy wprost do holu, typowego dla stylu Tudorów, z wysokimsklepieniem, wspartym na grubych dębowych belkach, i ścianami krytymidrewnianą boazerią.Tu oczekiwała nas Janet Ransome.Siostra Tima była kobietą słusznego wzrostu, o szczupłej sylwetce ipoważnym obliczu.Szorstka, schludna i chyba małomówna tak ją wmyśli oceniłam, lecz pózniej się przekonałam, że pod surową powłokąkryło się dobre, wrażliwe serce.Przez chwilę sondowała mnie przenikliwym wzrokiem; szybko doszłado wniosku, że mnie lubi, co bardzo mnie ucieszyło.Moja mama z właściwą sobie wylewnością chwaliła dom Tima,podkreśliła, że stare budowle zawsze ją fascynują, dodając, iż nasz dom wKornwalii jest od wielu pokoleń we władaniu rodziny.W czasie ceremonii wzajemnego przedstawiania się doszedł do nastupot nóg zbiegających po schodach: do holu zeszły dzieci Tima orazFanny, która trzymała się z tyłu. Fanny! zawołałam.Pośpiesznie do nas podeszła. A więc jednak pani tu przyjechała skonstatowała z zadowoleniem. Dobrze ci u nas w Hampton? Powiedz, Fanny! zapytał ją Tim. Tu jest w porządku stwierdziła jakby z żalem. Przedstawiam paniom moją córkę, Fionę! powiedział Tim.Mała 458 jasnooka dziewczynka uśmiechnęła się do mnie na powitanie. A to jest Alek!Syn Tima był wysokim, nieco nerwowym młodzieńcem.Trochęniezgrabnie podał mi rękę, a ja pomyślałam, że na pewno polubię tę miłąrodzinkę; już wkrótce miałam się o tym przekonać.Fiona od razu zdecydowała, że do niej będzie należało opiekowanie sięRebeką, co bardzo spodobało się jej ojcu, a i Janet spojrzała na nią zaprobatą.Potem Janet z Timothym oprowadzali nas po domu, poczynając odspiżarni, pralni i kuchni aż do góry.Kuchnia była ogromna, z kamiennąpodłogą i wielkim piecem.Zwróciłam uwagę na potężny piekarnik i prętyrożna. Tych urządzeń prawie się teraz nie używa wyjaśniła Janet bo naszczęście nie jadamy już takich gigantycznych posiłków jak nasiprzodkowie.Z kolei z holu przeszliśmy do jadalni, której ściany pokryte były tkanymobiciem, a następnie do długiej galerii z rodzinnymi portretami.Mójszczególny podziw i zachwyt mamy wzbudziły gobeliny zarówno naścianach jadalni, jak i na siedzeniach krzeseł utrzymane w bogatej tonacjibłękitu, a utkane przez którąś z matron rodu ponad sto lat temu.Pokazanonam też pokój z kolumną pośrodku, mansardę i liczne sypialnie.Wniektórych z nich zauważyłam łóżka z baldachimami, pamiętające dośćodległe czasy.Z okien domu roztaczał się widok na rzekę, a ogród podchodził dosamego jej brzegu.Do wody prowadziło kilka kamiennych stopni.Nazywali je tajemnymi schodkami.Były tu dwie przycumowane do paliłodzie, którymi można było popłynąć w górę i w dół rzeki.Z okien najwyżej położonego pokoju widać było Hampton Court, ówsłynny pałac należący kiedyś do kardynała Wolseya, zanim go król HenrykVIII nie zmusił, by scedował ten dom na niego.Potem kazał Wolseyauwięzić i sam zamieszkał w jego pałacu.Wystarczył mi krótki pobyt u Tima, by stwierdzić, że rezydencjaRansome'ów jest naprawdę uroczym miejscem. 459 Dziwię ci się, że w ogóle masz ochotę stąd wyjeżdżać powiedziałamTimowi.Spojrzał na mnie ze smutkiem i domyśliłam się, że to miejsce wiąże sięz wieloma wspomnieniami, nie zawsze wesołymi.Tu przecież mieszkał zeswoją żoną.To tu któregoś ranka wyjechała konno ze stajni, a potemprzyniesiono ją do domu na noszach i odeszła na zawsze.W galerii wisiałjej portret.Przedstawiał mile uśmiechającą się ładną kobietę.Od razuwiedziałam, kim jest, jeszcze zanim mi to powiedziano.Mama uważała naszą wizytę w Hampton za niezwykle udaną.Dom iotoczenie były w jej opinii czarujące, a rodzina Ransome'ów niezwyklesympatyczna.Dawała mi do zrozumienia, że nie byłoby zle, gdybym sięzdecydowała osiąść tu na stałe, bo mogę trafić gorzej.Jeśli zaś chodzi o mnie, to po kilku dniach tak się tu zadomowiłam, żemi się zdawało, iż znam tu wszystkich na wylot.Rebeka też czuła się jak wdomu, a nowi towarzysze zabaw w pełni zrekompensowali jej nieobecnośćPedreka.Rebeka przepadała za Fioną, ale najbardziej fascynowała jąFanny.Z kolei Fanny wyraznie cieszyło to, że Rebeka ją wyróżnia.Gdy sięją widziało bawiącą się z moją córeczką, nie miało się wątpliwości, że jestszczęśliwsza niż kiedykolwiek przedtem. Mnie się tu podoba powiedziała mi któregoś dnia Rebeka. Czymoglibyśmy zostać tu na zawsze?Słowa te nieco mnie przeraziły.Wiedziałam, że zdaniem mojej rodzinymałżeństwo z Timothym jest dla mnie najlepszym wyjściem.A od kiedyspotkałam się z siostrą Tima, zrozumiałam, że i ona nie miałaby nicprzeciwko temu małżeństwu.Mimo że tu był jej dom i czuła się jego panią,zachowanie tej pozycji nie wydawało jej się ani trochę ważne.Była całymsercem oddana Timowi i uważała, że brat powinien się znowu ożenić.Wiedziała, że inaczej nigdy nie przyjdzie do siebie po dotkliwym ciosie,jakim była dla niego utrata żony.Długo nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo Tim cierpiał i cierpinadal.Zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy znalazłam się w jego domu.Wgłębi duszy podejrzewałam też, że nikomu nie uda się zająć miejsca jegopierwszej miłości i matki jego dzieci.Mimo to nie zdziwiłabym się, gdybyTim poprosił mnie o rękę.Któregoś dnia wybraliśmy się na konną przejażdżkę, bo tylko w ten 460 sposób mogliśmy być sami, bez ciągłego natykania się na kogoś z rodziny [ Pobierz całość w formacie PDF ]